Kilka lat temu Judd uratował młodziutką Christ-abel przed utratą zdrowia, a może nawet i życia. Czując się odpowiedzialny za jej los, zawarł z nią fikcyjne małżeństwo. W ich posiadłości życie toczy się ustalonym rytmem, każdy z domowników zna swoje miejsce, a na straży tego spokoju stoi opanowany i skryty Judd. Niedoświadczona Christabel nie śmie mu wyznać, że jest w nim od dawna zakochana.
Tę sielankową atmosferę mąci kilka niezwykłych wydarzeń. Najpierw przyjazd filmowców z Hollywood, potem brutalne morderstwo w najbliższej okolicy. Od tej pory nic już nie będzie takie samo, a najgłębszej przemianie ulegną relacje Judda z Christabel...
Diana Palmer, a właściwie Susan Spaeth Kyle napisała pierwszą powieść w 1979 roku. Wcześniej przez szesnaście lat pracowała jako dziennikarka w dziennikach i tygodnikach. Wydała ponad dziewięćdziesiąt książek, które przetłumaczono na wiele języków.
Zdobyła siedmiokrotnie nagrodę Waldenbooks National Sales, czterokrotnie B. Dalton National Sales Award, dwukrotnie BookRack National Sales Award i wiele innych (Lifetime Achievement Award, Affaire de Coeur, RWA). Jest członkinią wielu towarzystw i zrzeszeń – Native American Rights Fund, American Museum of Natural History, National Cattlemen’s Association, Archeological Institute of America, Planetary Society, Georgia Conservancy, Georgia Sheriff’s Association i wielu organizacji dobroczynnych. Od 1972 roku jest żoną Jamesa Kyle’a, z którym ma jednego syna. W wieku czterdziestu pięciu lat wróciła na uczelnię, by uzupełnić wykształcenie. Ukończyła historię, archeologię i filologię hiszpańską. Namówił ją do tego mąż, który porzucił karierę urzędnika, ukończył studia informatyczne i założył firmę komputerową. W 1998 roku porzucił ten zawód i poświecił się karierze sportowej. Zdobył liczne nagrody i medale na lokalnych, krajowych i międzynarodowych zawodach w strzelaniu do rzutków. W wolnym czasie Susan uprawia ogródek, czyta książki z dziedziny archeologii i antropologii, słucha muzyki. Uwielbia iguany.
Napisz swoją opinię i oceń książkę
asiak85
2011-12-15
Och ta książka mnie wkurzyła jak dawno nic. To nie znaczy, że mi się nie podobała. Bardzo mi się ją przyjemnie czytało.
Nie podobał mi się tylko główny bohater, który był świnią wyjątkową.
Wrogowi bym takiego chłopa nie życzyła.
Ja jestem zwykle wyrozumiała i na koniec książki wybaczam wszystko wszystkim, ale Juddowi nie mogłam. Chamidło do kwadratu, nie mogę chyba wypunktować co mnie... doprowadziło do szewskiej pasji, bo musiałabym zdradzić trochę z fabuły, ale nawet na koniec ten typ zachowuje się nieodpowiedzialnie.
Mój numer jeden w rankingu znienawidzonych postaci w powieściach Palmer. Drugą lokatę chyba przyznam Tippy, którą obsmarowałam pod książką z Cashem.
malinka24
2010-06-14
zapowiada się bardzo ciekawie, z chęcią przeczytam.
pinks
2010-05-31
Tak, to jest jedna z lepiej napisanych Palmer, przynajmniej nie chrzani jak porażona :D
Mili bohaterowie, secret marriage a na dodatek szeryf Grier zanim okazał się dokumentnym dupkiem w swojej części. Nic tylko polecać.
dorcom174
2010-05-31
Czytałam dawno ale rewelacyjnie napisana
magret65
2010-05-31
Pięknie to Kasiek ujęłaś. No cóż, moje motywacje są trochę inne. Ja czytam jej książki, ponieważ one oddają hołd wielkiej, prawdziwej, bezinteresownej miłości, która jest w stanie uleczyć wszystkie zranienia. Czy to prawda? Każdy chyba sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wydaje mi się, że autorka w swojej twórczości głośno wyraża marzenia wielu kobiet, które tęsknią za takim w...łaśnie typem jej książkowego idola. Która z nas nie chciałaby móc się wesprzeć na torsie PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY i pozwolić sobą, przynajmniej przez chwilkę, .... pokierować? A tak naprawdę, przy tych naszych kochanych facetach, to my trzymamy ster i zmagamy się z odpowiedzialnością, żeby ta rodzina jak najlepiej funkcjonowała. Wybaczcie miłe Panie, ale obserwując dzisiejszy świat, nabrałam przekonania, że jak ta kobieca ręka odpowiednio nie poprowadzi i nie pokieruje / tylko nic na siłę i bez manipulacji! /, to ten przecudny typ "Macho" legnie w gruzach. Tak, tak, nasi panowie potrafią być silni i gotowi do poświęceń, ale bez tej jedynej, odpowiedniej, właściwej "połóweczki" trochę się gubią w tym zestresowanym, współczesnym świecie.
Tak więc krótko, moim zdaniem historie Diany Palmer to piękne bajki dla dorosłych, które jednak potrafią być motorem napędowym dla płci pięknej w tej naszej szarej codzienności i właśnie za to należy im się 5. A może jednak ....nie? Zachęcam do dyskusji. Czegokolwiek byśmy jednak nie napisali, Palmer górą i chwała jej za to, że ma odwagę w tak ciekawy sposób wyrażać kobiece marzenia.
Ode mnie na dziś to wszystko, ponieważ zaraz wychodzę do pracy. Miłego dnia Wszystkim życzę. Jeżeli ktoś podzieli się Swoimi wrażeniami, to chętnie jeszcze włączę się w dyskusję, ale już po 18-ej.
kasiek
2010-05-31
Cała twórczość Diany Palmer oparta jest na jednym SCHEMACIE, a bohaterowie kolejnych książek to kalki poprzednich. Dzięki temu możemy znaleźć wspólne cechy dla wszystkich* książek Palmer i jej bohaterów. Niespodzianką pozostaje zawsze natężenie złych rzeczy, które dotykają bohaterów. U Palmer da się zauważyć pewną prawidłowość, mianowicie im większe cierpienia spadają na bohaterkę, tym ...większe jej przyszłe szczęście. I jak tu Palmer nie kochać? Wracając do zasadniczego tematu, czytam Palmer właśnie ze względu na ten SCHEMAT i powtarzalność bohaterów. Właśnie dlatego też sięgnę po raz kolejny po „Dwa kroki w przyszłość” klasyczną palmerkę, gdzie zachowane są wszystkie zasady dotyczące bohaterów i bohaterek (wiem, bo już czytałam):
BOHATEROWIE
1.Bohaterowie męscy drugoplanowi jak wskakują na pierwszoplanowych to automatycznie przemianę z fajnego chłopaka w śfinię przechodzą.
2.Bohater został w przeszłości skrzywdzony przez kobietę:
a)matkę, bo nie kochała tatusia
b)dziewczynę, bo chciała od niego tylko pieniędzy
c)żonę, nie poznał się w czas na dziewczynie
3.Bohater musi mieć jakieś blizny, jak nie fizyczne to psychiczne.
4.Bohater nigdy ale to nigdy nie kocha się z kobietami przy włączonym świetle. Patrzy punkt 3.(Palmer w ten sposób pokazuje jak słabi i delikatnie są w głębi ducha ci sfiniowaci faceci)
5.Bohater jest starszy od bohaterki.
6.Bohater jest dobrej sytuacji materialnej.
7.Bohater zamiast paść na kolana i wyznać bohaterce miłość zadaje się z jakąś wredną suczą jedną dręcząc tym bohaterkę.
8.Zawsze wierzy w to co mówią złego o bohaterce.
9.Bohater nosi stetsona.
10.W starszych pali papierosy i ma wąsy.
BOHATERKI
1.Bohaterka jest myszą a nawet jak udaje nie myszę, innej opcji nie ma.
2.Bohaterka jest zdrową amerykańską dziewczyną.
3.Z zasady jest biedna, a nawet jak jest bogata to tak naprawdę jest biedna.
4.Jest skrzywdzona psychicznie albo fizycznie, im późniejsza Palmer tym skrzywdzenie większe.
5.Bohaterka kocha nieustannie nawet jak on ją szmaci do kwadratu.
6.Jest dziewicą, no chyba że padła ofiar gwałtu, ale nawet wtedy jest dziewicą.
7.Bohaterka nigdy się nie tłumaczy. Spuszcza głowę w geście pomiataj mną dalej.
8.Ma magiczną moc sprawiania, że bohater akceptuje włączoną lampkę w trakcie fiku miku.
9.Po ślubie bohaterka rodzi dzieci nawet jak są bezpłodni, bo prawdziwa miłość pokona wszystko.
10.Im bardziej zależy mu na bohaterce, tym bardziej nią pomiata i tym gorzej o niej mówi za jej plecami i w oczy
11.Im bardziej bohater nią pomiata, tym ona bardziej go kocha.
Rzecz jasna, te zasady są dość ogólne i dają spore pole do manewru. Nie zdradzę jednak, jak to dokładnie wygląda w „Dwa kroki w przyszłość”, bo sporo już zapomniałam, więc mogłabym gdzieś popełnić błąd. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć musi sam przeczytać, tę książkę tak jak ja, a zaręczam że warto…
*Wyjątek potwierdza regułę.
magret65
2010-05-30
Na pewno "Dwa kroki w przyszłość" to nie "wyciskacz łez" w stylu "Trędowatej" Heleny Mniszkówny, czy "Damy Kameliowej" Dumasa, ale to jednak książka, która mówi o traumatycznych przeżyciach głównej bohaterki, która została dosłownie skatowana przez własnego ojca i to pozostawiło nie tylko na ciele, ale również w jej psychice bardzo głębokie blizny. Skrywana, wieloletnia miłość do Judda t...eż nie jest usłana różami. Jednak dziewczyna się nie poddaje. Próbuje samodzielnie decydować osobie i tworzy konkretne , nawet jeżeli trochę nieporadne, plany dotyczące przyszłości. Tak lubiany przez czytelników „happy-end” nie zmienia faktu, że jest to słodko-gorzka historia miłosna, w której głównymi bohaterami są dobrzy, wrażliwi ludzie potrzebujący sporo czasu, żeby się w końcu naprawdę odnaleźć. Lekki język i wartka akcja sprawiają, że czyta się tę lekturę bardzo szybko i łatwo zapomnieć o mijającym czasie.
Bardzo mi się podoba, że większość powieści tej autorki jest ze sobą w wybranych wątkach dosyć ściśle powiązanych. Główni bohaterowie z jednej występują w drugiej jako postacie drugoplanowe. Dzięki temu w zarysie poznajemy, jak potoczyło się ich dalsze życie i tworzy się konkretny obraz danego środowiska. Według mnie Diana Palmer jest tradycjonalistką zachwalającą, także i w tej książce, dążenie do udanego, usankcjonowanego związku, który przedstawia jako najistotniejszy cel w życiu człowieka, a połączenie się z tą swoją drugą połówką uważa za największe szczęście. Dla niej udane małżeństwo to dar zapewniający tym wybranym przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i ustabilizowane życie rodzinne w burzliwym, pełnym chaosu świecie. Czy Diana Palmer nie gloryfikuje zbytnio udanego życia rodzinnego? Mam wrażenie, że trochę tak, ale w obecnych czasach, gdy z tak dużą aprobatą spotykają się „wolne związki” i to, do czego w przeszłości odnoszono się raczej sceptycznie, obecnie staje się normą społeczną i zaczyna być na porządku dziennym, może warto usłyszeć i inne zdanie? Christabel i Judd, główni bohaterowie "Dwa kroki w przyszłość" , zawarli przecież fikcyjne małżeństwo także ze względu na ludzi licząc się z opinią innych co do łączących ich relacji. Ta książka, jak i wiele innych Diany Palmer, jest bardzo ciepła i daje poczucie czytelnikowi, że dobro, nawet jeżeli po długim okresie czasu, zawsze bywa nagradzane. Analizując tak skonstruowane powieści czujemy się dobrze i sami nabieramy chęci do życia.
Którejkolwiek książki tej autorki by się nie czytało, pozostaje wrażenie, że Diana Palmer bardzo lubi swoich bohaterów i z dużą wprawą tworzy portrety jakby z życia wzięte. Można kochać jej pisarstwo, jak również je krytykować, ale nie można przejść obok niego obojętnie. Romantyczne historie, czasem może i trochę naiwne, przemawiają zarówno do uczuć jak i do wyobraźni czytelnika. Czy kogoś porywają, bawią, wzruszają, czy po prostu śmieszą, zawsze pozostawiają po sobie trwały ślad w ludzkiej świadomości. Moim zdaniem nazwisko Palmer należy do kanonu współczesnego romansu. Nie waham się stwierdzić, że jestem jej oddaną fanką, która szczególnie życzliwym okiem patrzy na jej romanse awanturniczo – przygodowe, w których miłość, brawura i przygoda to jedno.
gebica
2010-05-30
Nie wiem czy to taki wyciskacz łez,znam lepsze wyciskacze niemalże od pierwszej strony.Książka powinna być ciekawa ,nie wiadomo jak się potoczą losy małżeństwa zawartego z rozsądku ,zemsty zwolnionego pracownika i zauroczenie aktorką .Na pewno dobrze ,to wiemy z ostatnich zdań,oraz czytając Zdrajce.
magret65
2010-05-29
Bardzo dobra książka do poduszki. Taki troszkę "wyciskacz łez", ale fajnie się czyta.