Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Cnoty i wady lady Henrietty (ebook)
Zajrzyj do książki

Cnoty i wady lady Henrietty (ebook)

ImprintHarlequin
KategoriaEbooki
Liczba stron272
ISBN978-83-276-7485-2
Formatepubmobi
Tytuł oryginalnyTaming the Tempestuous Tudor
TłumaczAnna Pietraszewska
Język oryginałuangielski
EAN9788327674852
Data premiery2021-11-04
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Henrietta ma urodę, wiele wdzięku i bystry umysł. Potrafi być ujmująco miła, ale bywa też wyjątkowo uparta i złośliwa, zwłaszcza gdy nie wszystko idzie po jej myśli. Jest nieślubną córką Henryka VIII i marzy, by zaprezentować się na dworze przyrodniej siostry, królowej Elżbiety. Pragnie zaznać światowego życia, przekonana, że jest do niego stworzona. Tymczasem przybrani rodzice chcą wydać ją szybko za mąż i oddają jej rękę baronowi Nicolausowi, któremu Henrietta już dawno wpadła w oko. Rozeźlona Henrietta postanawia być najbardziej krnąbrną żoną w Anglii, sprawić, by Nicolaus przeklął dzień, w którym ją zobaczył. Tylko że coraz bardziej lubi tego przystojnego i miłego mężczyznę, poza tym trudno uprzykrzać życie komuś, kto znosi wszystko ze stoickim spokojem. I nagle Henrietta zaczyna skrycie marzyć, by Nicolaus nie przestał szukać drogi do jej serca i dostrzegł to, czego duma nie pozwala jej otwarcie wyznać…

Fragment książki

Dzień koronacji – wybrany zawczasu przez nadwornego astrologa, doktora Johna Dee – rozpoczął się wczesnym rankiem, jeszcze przed świtaniem. Niebo wciąż było usiane gwiazdami, a bicie kościelnych dzwonów niosło się echem po całym Londynie. Gdy nieco się rozwidniło, wzniesione na trasie procesji trybuny wypełniły się wielobarwnym tłumem ochoczo skandującej gawiedzi.
Henrietta siedziała na ławce z dwójką siedemnastoletnich przybranych braci, ich kuzynami oraz ciotką Maeve. Zazdrościła odrobinę rodzicom, których wraz z innymi arystokratami zaproszono na jutrzejsze uroczystości do Westminster Abbey.
Po namyśle uznała jednak, że miejsca w Cheapside też są całkiem znośne. Dzielnica możnych kupców i sklepikarzy miała się czym pochwalić i jak zwykle tętniła życiem. Dookoła roiło się od kramów z wyrobami złotniczymi i ze srebrami. Niemal każde okno przystrojono jaskrawymi kobiercami lub tarczami herbowymi okolicznych cechów. Swoje towary zachwalali na wystawach złotnicy, kupcy bławatni, sukiennicy, krawcy oraz sprzedawcy ryb.
Jak okiem sięgnąć od Tower aż po Charing Cross ciągnęło się kolorowe pasmo straganów, przetykane tu i ówdzie rozproszonymi grupkami gapiów, trup aktorskich, kuglarzy, muzykantów i bardów recytujących poematy lub wyśpiewujących hymny pochwalne ku czci młodej królowej.
Wtem przytłumiony szmer rozmów zmienił się we wrzawę. Oklaskom i okrzykom zachwytu nie było końca. Oto oczom zebranych ukazała się ciągnięta przez muły bogato zdobiona lektyka, w której, pod baldachimem niesionym przez czterech dworzan, zasiadała królowa we własnej osobie. Spowita od stóp do głów w strojną srebrno-złotą szatę uśmiechała się i machała na powitanie poddanym.
Etta mimo woli zatrzymała wzrok na miedzianych lokach monarchini, które opadały niczym jedwabna kurtyna na duży kołnierz z gronostajów. Włosy Elżbiety wyglądały prawie jak włosy Etty, lecz podobieństw dało się zauważyć znacznie więcej. Obie miały delikatną alabastrową cerę, te same wyraźnie zarysowane brwi oraz przenikliwe brązowe oczy.
– Tutaj… –szepnęła Hentrietta, gdy królowa zerknęła w stronę tłumu. – Spójrz na mnie…
Zupełnie jakby usłyszała jej wołania, Elżbieta uniosła głowę i popatrzyła na nią ponad głowami rozkrzyczanej ludzkiej ciżby. Rozpoznała ją. Ettie wyczytała to wyraźnie z jej twarzy i zaintrygowanego spojrzenia. Władczyni wiedziała zatem o jej istnieniu. Co nie znaczy, że zamierzała to otwarcie przyznać. Choć nigdy wcześniej się nie spotkały, Henrietta przez moment miała wrażenie, że spogląda w zwierciadło. Były do siebie bardzo podobne. Gdyby nie różnica wieku, mogłyby uchodzić za bliźniaczki. Królowa urodziła się dokładnie dwadzieścia pięć lat temu, Etta zaś liczyła sobie dwadzieścia jeden wiosen. Jako dwunastoletnia dzierlatka dowiedziała się po raz pierwszy o swoim niezwyczajnym pochodzeniu. Roztropni i kochający przybrani rodzice opowiedzieli jej wówczas o ojcu, którym okazał się król Henryk VIII. Ettie nie poznała osobiście królewskiego rodzica, ale dowiedziała się, że był kochliwy i często zmieniał nałożnice. Pewnego razu upatrzył sobie na faworytę urodziwą Magdalen Osborn, ówczesną żonę lorda Raemona. Owocem owego zakazanego związku była właśnie Henrietta. Jej matka zmarła, wydając ją na świat. Ojczym zaopiekował się dziewczynką, a po jakimś czasie ożenił się ponownie i zatroszczył o to, by nowa małżonka otoczyła pasierbicę miłością.
Niestety miłość i starania rodziców, którzy ją przygarnęli i wychowali, nijak nie zdołały wypełnić w jej sercu pustki po tych, którzy sprowadzili ją na świat. Znała jedynie ich imiona.
Etta od maleńkości była zmyślnym i rozgarniętym dzieckiem. Zapewne dlatego rozumiała znacznie więcej, niż niektórym się zdawało. Leciwa służąca i nieszczególnie życzliwa piastunka wielekrotnie wygłaszały w jej obecności sądy, których nie godzi się wypowiadać w obecności małej, wrażliwej dziewczynki. Uważały, że podopieczna nie zważa na ich słowa. Nic dalszego od prawdy. Henrietta bacznie przysłuchiwała się wszystkiemu, co się wokół niej działo i doskonale pojmowała każdy przytyk. Gdy czasem, jak to dziewczynce, zdarzało jej się przejawiać próżność, strofowano ją i mówiono, że „wrodziła się w matkę”, albo że jako „nieodrodna córka lady Osborn” próbuje zwodzić uczciwych ludzi niewieścimi sztuczkami. Niemal przez całe dzieciństwo załamywano nad nią ręce i powtarzano, że nie ma dla niej ratunku, bo jest żywym dowodem na to, że jabłko pada niedaleko od jabłoni. Innymi słowy, od samego początku wiedziała, że jej matka dopuściła się haniebnych czynów i nie cieszyła się poważaniem bliźnich. Ani za życia, ani po śmierci.
Rodzice nie byli w tym względzie pomocni. Żadne z nich ani słowem nie wspomniało o ewentualnych przymiotach zmarłej lady Osborn. Mała Etta nie usłyszała zatem o rodzicielce ani jednej dobrej rzeczy, bez przerwy wmawiano jej za to, że skończy równie źle, jak ona. Rzecz jasna przysparzało jej to nieustannej zgryzoty. Czy naprawdę była dokładnie taka sama jak kobieta, która ją urodziła? Ojczym, lord Reamon, milczał o pierwszej żonie jak grób. Jego druga żona niewiele mogła powiedzieć o poprzedniczce, bo jej nie znała. O dziwo nietrudno było usłyszeć o ojcu Henrietty. Wszyscy rozprawiali o nim niemal nieustannie. Co chwila robiło się głośno o skandalach z jego udziałem albo o jego kolejnych żonach. Mówiono też o dwóch prawowitych córkach, których żywot nie był ponoć usłany różami. Ettie dziękowała czasem Bogu, że nie urodziła się jedną z nich. Nie chciałaby podzielić ich smutnego losu.
Po śmierci króla Henryka przez jedenaście lat panowali kolejno jego młody syn Edward, a następnie starsza córka Maria. Ich rządy przeszły do historii jako okres burzliwych konfliktów religijnych. Teraz sukcesję miała objąć młodsza z sióstr Tudor, Elżbieta, a z jej rządami wiązano nadzieje na przyszłość pod znakiem większej tolerancji. Lord i lady Reamonowie próbowali objaśnić Etcie, jakimi pobudkami kierował się Henryk, uznając jedynie niektóre ze swoich nieślubnych dzieci. Jego motywy wydawały się trywialnie proste. Zbyt wiele królewskich potomków, choćby i nieślubnych, mogło oznaczać krwawą walkę o tron. Zdarzały się w dziejach podobne przypadki. Owe tłumaczenia, choć zrozumiałe, na niewiele się zdały, a w każdym razie nie pomogły dorastającej pannie, która wciąż nie mogła odnaleźć własnego miejsca w świecie. Nie chodziło o koligacje i splendory, lecz o poczucie własnej wartości.
– Czy to znaczy, że król mnie nie chciał? – spytała niedawno rodziców. – Czy to moja wina, bo zrobiłam coś nie po jego myśli? A może poróżnił się z moją matką, tak jak z matkami księżniczek?
– Nic podobnego, kochanie. Twoja mama zmarła w połogu. Król był zapewne zbyt zrozpaczony po jej stracie i to z tego względu nie chciał cię zobaczyć.
Niewykluczone, że tak właśnie było, ale czuła, że kryje się za tym coś więcej.
– Cóż, nowej królowej też nieśpieszno, żeby mnie poznać – zauważyła z przekąsem. – Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jej opieszałość ma jakąś konkretną przyczynę.
Kiedy Henrietta wyraziła na głos nadzieję, że Elżbieta wezwie ją przed swoje oblicze, lord Reamon niezwłocznie wyprowadził ją z błędu i ostudził jej zapał.
– Stanowczo na to za wcześnie, moja droga. Pamiętaj, że dopiero co objęła rządy. Nie zdążyła nawet wybrać dam dworu, trudno zatem wymagać, żeby natychmiast zajęła się poszukiwaniem przyrodniego rodzeństwa. Radziłbym ci uzbroić się w cierpliwość.
– Nie oczekuję, że przypadniemy sobie do serca i zostaniemy przyjaciółkami – odparła rzeczowo Etta. – Nie w tym rzecz. Chciałabym przekonać się na własnej skórze, jak wygląda życie na królewskim dworze. Ot i wszystko. Idę o zakład, że królowa zechce otoczyć się liczną świtą. Z pewnością lubi nietuzinkowych ludzi. Czuję, że jesteśmy w tej materii podobne.
– Nie tylko w tej – wtrąciła lady Reamen. – Łączy was znacznie więcej.
– Więcej? Co masz na myśli, mamo?
– Wasz wygląd, moja droga. Na pierwszy rzut oka widać, że jesteście siostrami, a jeśli wierzyć temu, co o niej powiadają, królowa jest próżna i nie znosi konkurencji. Wątpię, by chciała rywalizować z tobą pod względem urody. Mogłabyś zagrozić jej pozycji. Co innego jej najbliższe otoczenie. Panowie doradcy zapewne rychło obmyślą, jak wykorzystać wasze podobieństwo do celów politycznych.
Osąd matki był słuszny, więc Etta czym prędzej zarzuciła temat. Żadna kobieta nie lubi konkurować z innymi o miano najpiękniejszej. Każda pragnie, aby to ją hołubiono i podziwiano. Niedawno przekonała się o tym na własnej skórze. Zaprzyjaźniła się z pewnym młodym dworzaninem, który opowiadał jej o wystawnym życiu królowej Marii. Rozbudził tym jej ciekawość i podsycił marzenia o tym, by stać się w przyszłości częścią świty. Szkopuł w tym, że kiedy Maria odeszła z tego świata, wraz z nią odszedł nowy przyjaciel Henrietty. Nie miała pojęcia, co się z nim stało. W każdym razie nagle zapadł się pod ziemię. Zapewne opuścił Londyn, choć równie dobrze mógł znaleźć sobie nowy obiekt westchnień. Możliwe, że wpadł mu w oko ktoś ładniejszy. Niełatwo było przełknąć takie upokorzenie.

Prawda okazała się znacznie gorsza, a jej urażona ambicja wciąż nie mogła się z tym pogodzić. Powtarzała sobie, że to nieważne, ale jej duma znacząco ucierpiała. Na samą myśl o tej znajomości zżerał ją taki gniew, że musiała dławić łzy bezsilnej złości.
Sprawa wyszła na jaw dziś rano podczas burzliwej rozmowy z rodzicami, którzy umyślili sobie zatruć jej życie i poruszyli drażliwy temat zamążpójścia. Najwyraźniej postanowili skończyć z pobłażliwością i podejść do zagadnienia bardziej stanowczo niż dotychczas. Jeszcze do niedawna pozostawiali jej wiele swobody, pozwalali przebierać wśród konkurentów, a nawet odrzucać zalotników, którzy nie przypadli jej do gustu.
– Śmiesz nam zarzucać, że wtrącamy się w twoje sprawy, Henrietto? – zapytał rozgoryczony ojczym. – Pozwól, że coś ci wyjaśnię, moja panno. Sądziłem, że to oczywiste, ale widać się myliłem. Otóż twoje sprawy dotyczą także mnie i twojej matki. Oraz całej naszej rodziny. Każdy twój nieroztropny postępek może zszargać nam reputację. Pamiętaj o tym, gdy następnym razem najdzie cię ochota, aby demonstrować niezależność. Jako moja córka nie możesz być widywana z każdym, kto akurat wpadnie ci w oko. Oczekujemy od ciebie czegoś więcej niż zachowania minimum przyzwoitości.
– Naturalnie, jak rozkażesz, ojcze – odparła z rozżaleniem Henrietta. – Jak mniemam, właśnie z tego powodu uznałeś za stosowne przepędzić precz Stephena Hoby’ego? Teraz już rozumiem, czemu raptem przepadł jak kamień w wodę. – Swoją drogą nie miała pojęcia, jakim sposobem ojczym i wuj odkryli, z kim się ostatnio widywała. Na pewno nie zdradziła jej pokojówka. Ufała Tildzie. Cóż, następnym razem będzie bardziej ostrożna.
Lord Jon i lady Virginia wymienili spojrzenia. Wiedzieli, że nie pójdzie łatwo. Etta była harda i miała irytujący zwyczaj we wszystkim im się sprzeciwiać. Przywykli do jej fochów i fanaberii, co nie znaczy, że zamierzali pobłażać jej w nieskończoność. Tym razem dali jednak za wygraną.
– Daruj, Etto, ale jesteśmy przemęczeni – odezwała się lady Raemon. – Bądź tak dobra i idź do siebie na górę. Wrócimy do tego, kiedy będzie więcej czasu na poważną dyskusję.
– Zgoda – rzekł lord Jon. – Ale moim zdaniem Etta powinna poznać prawdę. Nie ma sensu z tym zwlekać. – Użył zdrobnienia Etta, więc już się na nią nie gniewał. Pełnym imieniem zwracał się do niej tylko wtedy, kiedy chciał być poważny albo kiedy się złościł. – Siądź z nami na chwilę, dziecko – zaczął o wiele łagodniejszym tonem. – Owszem, słyszeliśmy o młodzieńcu, o którym właśnie wspomniałaś, choć nie byłaś łaskawa nam go przedstawić. W istocie, twoja matka i ja uznaliśmy, że waszą znajomość należy jak najprędzej zakończyć. Wuj George zgodził się z nami, gdy odkrył, że ów Hoby tonie w długach. Chłopak prawdopodobnie chciał cię wykorzystać. Człowiek, który częściej odwiedza lichwiarzy niż własną matkę, nie jest dobrym towarzystwem i nie zasługuje na to, by przyjaźnić się z moją córką. O ile wiemy, Hoby nie miał wobec ciebie uczciwych zamiarów. Doszliśmy zatem do wniosku, że lepiej nie zasypiać gruszek w popiele i nie czekać, aż zrealizuje swoje niecne plany. Właśnie dlatego przepędziliśmy go, gdzie raki zimują. Chcieliśmy ci oszczędzić zgryzoty.
Etta nie posiadała się z oburzenia. Sama już nie wiedziała, co gorsze… Sądziła, że Stephen porzucił ją dla innej kobiety, a on miał czelność zwyczajnie ją wykorzystać! Zwietrzył łatwą zwierzynę i zarzucił sieci. Od samego początku chodziło mu wyłącznie o pieniądze i wpływy jej rodziców. Łajdak bez honoru.
– Wybacz mi, ojcze. Nie przypuszczałam, że Stephen może postąpić tak nikczemnie. – Cmoknęła oboje rodziców w policzek i podwinąwszy spódnice, pobiegła do swojej komnaty.
Przybrani rodzice nie mieli łatwego zadania. Wychowanie nieślubnej córki króla Henryka wymagało anielskiej cierpliwości i niezwykłej roztropności. Etta była uroczym, ale kapryśnym i krnąbrnym dzieckiem. Gołym okiem widać było, że płynie w niej krew Tudorów. Piastunki miały z nią same utrapienia. Bywało, że ganiały za nią po domu od świtu do nocy. Skora do psot dziewczynka gdy chciała, potrafiła być układna i potulna jak baranek, ale gdy zaczynała stroić fochy, przypominała upartą kozę.
– Nie ma rady, trzeba ją wydać za mąż – stwierdził lord John. – I to jak najrychlej, zanim… zanim… – zaplątał się i urwał.
– Zanim wpakuje się w poważne tarapaty?
– Nie takie, o jakich myślisz. Mam nadzieję. Jest na to zbyt bystra. Jednak musi bardziej uważać na to, z kim przestaje.
Virginia popatrzyła czule na męża. Miał czterdzieści sześć lat, ale nadal był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego znała.
– Sam widzisz, jak bardzo jest podobna do królowej – powiedziała ostrożnie. – Nie tylko z wyglądu. Elżbieta ani chybi będzie w niej widziała rywalkę, a z tego nic dobrego nie wyniknie. Strach pomyśleć, co się wydarzy, kiedy się wreszcie spotkają.

Temat przyszłości Henrietty powrócił zaledwie kilka dni później. Rodzice znów starali się wyłuszczyć jej swoje racje, ale rozmowa jak zwykle toczyła się dość opornie. Gdy Etta zacietrzewiała się w swoim uporze, nie przemawiały do niej żadne, nawet najrozsądniejsze argumenty. Reamonowie nie wzbraniali jej widywania się z przyjaciółmi, chodziło im jedynie o to, aby ich staranniej dobierała.
– Ale dlaczego teraz? Tak nagle? – pytała. – Skąd to nagłe zainteresowanie moimi znajomymi?
– Idzie o twoje pokrewieństwo z królową – odparła spokojnie lady Virginia. – Pomyśl, co powiedzą ludzie, jeśli sobowtór królowej zacznie się obracać w niewłaściwych kręgach. Wyobrażasz sobie te niepochlebne komentarze? Z pewnością nie zaskarbisz sobie nimi sympatii królowej. A przecież tak bardzo zależy ci na jej względach… Obawiam się, że czasy, kiedy robiłaś wyłącznie to, na co miałaś ochotę, bezpowrotnie minęły.
– Innymi słowy, to wy wybierzecie mi męża. Ja nie będę miała w tej kwestii nic do powiedzenia.
– Na Boga, Etto – westchnął ojciec. – Do tej pory pobłażaliśmy ci niemal we wszystkim. Miałaś znacznie więcej swobody niż inne panny na wydaniu. Pozwalaliśmy ci bez przeszkód widywać chłopców, których darzyłaś sympatią. Zważ jednak, że wolność niewiasty ma swoją cenę. Córki arystokratów rzadko same znajdują sobie mężów. Ów przywilej nie jest im dany. W mieście roi się od wszelkiej maści młodych pochlebców, którzy zjechali się tłumnie do stolicy, żeby poprzez odpowiedni ożenek dorobić się majątku. To wilki w owczej skórze. Nie pozwolę, żeby jakiś fircyk wkradł się fortelem w twoje łaski. Cielęcy wzrok i czcze pochlebstwa to za mało, żeby stworzyć zgodne stadło. Od dziś to matka i ja będziemy decydować o tym, z kim wolno ci się zadawać.
Wilki i cielęce oczy, westchnęła w duchu Etta. Na Boga, ojciec miewał czasem żywą fantazję. W innych okolicznościach pewnie by się roześmiała.
– I co ty na to, moja panno? – ponaglił lord John.
– Owe krwiożercze bestie, jak mniemam, zalęgły się na królewskim dworze, prawda? I już nie mogą się doczekać, żeby mnie schrupać. Nie zapomniałeś chyba, że królowa w każdej chwili może po mnie posłać? Jesteśmy przyrodnimi siostrami. Zabronicie mi pójść na audiencję, kiedy mnie wezwie? Z obawy przed kilkoma strojnisiami?
Matka spojrzała na nią zatroskanym wzrokiem, jakby chciała złagodzić cios, który była zmuszona zadać.
– Owszem, łączą was więzy krwi, ale to nie takie proste, jak ci się zdaje. Powinnaś przygotować się na to, że królowa może nie chcieć twojej obecności na dworze. Miałaby pozwolić, żeby w jej otoczeniu pojawiła się panna, która wygląda wypisz wymaluj jak ona, tyle że jest od niej piękniejsza? Panna, którą wszyscy młodzi dworzanie obsypują komplementami? Nie wydaje mi się. Wywodzi się z Tudorów. Jest próżna i zapatrzona w siebie. Pożarłaby cię żywcem już pierwszego dnia. Wiem coś o jej temperamencie i ciętym języku. Znam ją od dziecka. Gdy miała pięć lat, przez pewien czas byłam dwórką.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel