Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Dream Lake
Zajrzyj do książki
4.92/5.00 ( recenzje: 13 )

Dream Lake

ImprintHarperYA
KategoriaYoung adult
Liczba stron336
ISBN978-83-8342-053-0
Wysokość215
Szerokość145
EAN9788383420530
Tytuł oryginalnyO czym ja właściwie marzę
Język oryginałupolski
Data premiery2024-03-27
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Wakacyjne love story wypełnione muzyką, humorem i wspaniałą przyjaźnią
A gdyby tak nad jednym jeziorem zorganizować dwa letnie obozy: musicalowy – dla oryginalnych, utalentowanych artystów, rywalizujących o wymarzony bilet na Broadway, oraz komputerowy – dla geeków w T-shirtach z Pokemonami, pragnących świętego spokoju, nielimitowanych gier komputerowych i ewentualnie wygodnych foteli, to… co by się mogło stać?
Muzycznie uzdolniona, różowowłosa Margo i brązowooki nerd Tobi niespodziewanie wpadają na siebie i jak grom z jasnego nieba spada na nich uczucie, którego nie szukali. Margo chce się skupić na karierze, Tobi postanowił żyć samotnie, by nie powielać błędów rodziców. Czy uda im się zapanować nad zauroczeniem? Co wygra – miłość czy zdrowy rozsądek? I co na to kumple?!
To historia o skomplikowanych wyborach między miłością a przyszłą karierą, między samotnością a zaangażowaniem.

 

Fragment tekstu

1


Obóz musicalowy

– Marzenie?! – Dziewczyna o różowych włosach, w sportowych butach i fioletowo-miętowych dresach, stojąc opodal domku letniskowego umiejscowionego nad mieniącym się złotem jeziorem z tabliczką „Marzenie”, uśmiechnęła się szeroko do siebie. W jednej ręce trzymała bagaż, w drugiej telefon, a na szyi powiewał jej tęczowy identyfikator z imieniem, nazwiskiem i czarno-żółtą gwiazdą.
Okolica wyglądała na zadbaną i słodką jak cukiernia. Idealnie uporządkowana roślinność, równo zasadzone drzewka, rzędy kwiatów tak wyeksponowane, że niemal czuło się zapach każdego z osobna. Ciepły podmuch wiatru o woni świeżo upieczonych obozowiczów odbijał się od idealnie gładkiej tafli wody. Rósł apetyt na zasmakowanie przygody.
– To nie jest oficjalna nazwa. Lata temu ktoś tak nazwał to miejsce. Legenda lub plotka, a może jedno i drugie, głosi, że spełniło się tutaj kilka wielkich marzeń. Ale są i tacy, którzy twierdzą, że to zwykłe nawiązanie do serialu „Jezioro marzeń” z lat dziewięćdziesiątych. Bez względu na to, jaka jest prawda, przyjeżdżająca tu rok w rok młodzież wiąże z tym miejscem wielkie nadzieje – dziewczyna z identyfikatorem „Iza”, obdarzona blond kucykiem, ciemną oprawą oczu i ciałem filigranowej łyżwiarki wyrecytowała jak nakręcona pozytywka. Po czym odwróciła się beznamiętnie na pięcie i odeszła.
Margo powiodła za nią spojrzeniem. Iza szła po asfaltowej alejce, stawiając stopy od palców po pięty z lekkością motyla. Gdy zniknęła za zakrętem, Margo obróciła się w stronę mocno kontrastującego z bajecznie zadbaną zielenią poszarzałego parterowego domku z werandą na jedną osobę i oknem wielkości wzmacniacza gitarowego. Z prawej strony wisiała przyczepiona krzywo tabliczka z numerem osiem. W dolnym brzuszku cyfry dorysowane zostały oczy i uśmiech. Uchylone drzwi zapraszały do wejścia.
– Cześć, jestem Margo! – Stanęła w progu i popatrzyła na trzy przyszłe współlokatorki. Zacisnęła mocno palce na telefonie, aż zatrzeszczała jego obudowa.
– Siema – pierwsza odezwała się blondynka z rozpuszczonymi włosami gładko zaczesanymi do tyłu, z rzęsami dłuższymi niż hiszpańskie wachlarze i cerą ciemniejszą niż cappuccino. – Ostrzegam, pościel jest wilgotna! – Kontrast jej włosów i skóry przypominał kawę z pianką na wierzchu. – Jestem Aldona. A to są Maja i Ada. – Aldona wskazała ręką na rude, piegowate bliźniaczki (wypisz, wymaluj jak z filmu Nigdy nie wierz bliźniaczkom), które właśnie zajadały się batonami energetycznymi. Takie same, a jednak inne. Przyglądając się im uważniej, można było dostrzec, że Ada ma dłuższą grzywkę nachodzącą na oczy, a Maja zaczesuje ją na lewo, gładko spajając z resztą fryzury, i nosi aparat ortodontyczny. Dziewczyny zamachały rękami na powitanie, nie przerywając jedzenia. Margo popatrzyła na ich czarne T-shirty z napisem „Dance for fun” i srebrne legginsy. Gołe stopy, wygodnie ułożone na białej pościeli, odsłaniały kolorowy pedicure. Każdy paznokieć miał inny kolor. Przypominały M&M-sy.
– Czy to moje? – Margo spojrzała na łóżko wyglądające na wolne. Aldona potwierdziła zapraszającym gestem ręki. Dziewczyna weszła do pokoju zdecydowanym krokiem. Pod jej stopami zaskrzypiała nadgryziona zębem czasu drewniana podłoga. Z dworu dochodziły rozemocjonowane głosy: młodzież na podwyższonych rejestrach szukała właściwych adresów, witała się ze starymi znajomymi i zachwycała jeziorem. Margo, nie gasząc uśmiechu, postawiła torbę przy desce imitującej zagłówek.
– Rzeczywiście, pościel jakby zimna. – Usiadła na brzegu i czując przyspieszone bicie serca, chciała już tylko przebrnąć przez ten najbardziej stresujący początek znajomości.
– Dobrze, że mamy swoje ręczniki – zachichotała jedna z bliźniaczek, która właśnie zgniotła papierek i oblizała palec.
Margo, w wersji oficjalnej, dla nowo poznanych osób, był to zlepek imienia i nazwiska Magdalena Rogalska, a dla wtajemniczonych – pseudo, zapożyczone od głównej bohaterki książki Johna Greena Papierowe miasta, której była wierną fanką. Margo-Magdalena podobnie jak Margo bohaterka książki Greena czuła się nastolatką, która zwracała uwagę otoczenia, podziwiano ją. Nie dominowała. Kiedy miała ochotę, chodziła swoimi drogami i miewała szalone pomysły, a gdy przygniatała ją rzeczywistość, uciekała. Niestety, nie tak jak Margo bohaterka, choć kto wie… Margo-Magdalena od dziecka była bywalczynią świata fantazji i muzyki.
– Gdy dorosnę, zostanę znaną aktorką! Będę mieszkać w Los Angeles w willi z basenem i będę mieć limuzynę z kierowcą, który będzie mnie woził do pracy filmowej. Będę też czasem piosenkarką! – mówiła do swoich rodziców. – Tak jak Emma Watson. Ona śpiewa w filmach. I będę miała tyle pieniędzy, że kupię wam dom blisko mnie i będę wam wszystko kupować!!! – Po minach widziała, że ich rozbraja, ale i trochę trapi swoją wybujałą wyobraźnią. Ostatecznie rozczulali się, tłumacząc sobie, że to jeszcze dziecko, a mierzyć trzeba wysoko. W końcu osądzili, że naprawdę ma talent, a wspierali go jak mogli najlepiej.
– Sekcja taneczna? Aktorska? Czy wokalna? – Aldona przeszła do konkretów.
Tegoroczny obóz musicalowy zrzeszał utalentowaną młodzież z całej Polski. Selekcja była surowa, a na casting mogli przyjść tylko półprofesjonaliści, czyli osoby, które miały już doświadczenie na deskach teatralnych. Zakwalifikowanych łączył jeden cel – dostać się do finałowej dwunastki i zdobyć bilet na Broadway. Trzy tygodnie wycisku: nauki tańca, wokalu i aktorstwa pod okiem najlepszych pedagogów w kraju, ale i trzy tygodnie ostrej rywalizacji. Spośród pięćdziesięciu naprawdę dobrych dzieciaków, wybiorą szczęśliwą dwunastkę, która zrealizuje swoje marzenie o występie w mieście Wielkiego Jabłka. Ta szansa mogła otworzyć im drogę do kariery. Stawka była wysoka, a młodzież ambitna.
– Aktorska i wokalna – Margo odpowiedziała głosem lekko spłoszonej ptaszyny, a w myśli dodała „i taneczna…”.
– Fiuu! – Bliźniaczki pokiwały głowami z uznaniem. Ich marchewkowe włosy podskoczyły jak zwinne baletnice. Aldona głośno westchnęła i zastukała długim paznokciem w brzeg łóżka. Margo ściągnęła usta w kreskę, nie wiedząc, czy to dobry moment na uśmiech, grymas czy może jakąś odpowiedź.
– My sekcja taneczna, Aldona także. We trzy jesteśmy z Morąga z zespołu Jazzdance – odezwała się Maja, siostra z aparatem na zębach.
– Ja z Warszawy, z Ogniska Musicalowego. Miło mi was poznać. – Kultura osobista kazała jej to dodać, choć na dziewczynach raczej nie zrobiła wrażenia. A przynajmniej dobrego.
– Skoro jesteś z nami w domku, to musimy ustalić pewne zasady. – Aldona znów zabrała głos. Jej lśniące miodowe włosy niczym prosto z zakładu fryzjerskiego uderzyły o brzeg ramienia jak wzburzone morze. – Wyglądasz na miłą dziewczynę, więc nie powinno być z tobą problemów – ciągnęła bezpardonowo.
Margo wyprostowała plecy, zaczynając się obawiać, w jakim kierunku ta rozmowa zmierza. Miała wrażenie, że każdy dźwięk słyszy coraz głośniej i głośniej. Spodziewała się, że na takim obozie spotka prawdziwe wojowniczki, które prędzej wyprują sobie flaki, niż przegrają, ale by tak od razu odkryć swoje karty?
– My trzy jesteśmy jak siostry. Nie rywalizujemy ze sobą. Za to wspieramy się, pomagamy sobie i kryjemy się, jeśli jest taka potrzeba. – Aldona mrugnęła okiem do bliźniaczek. – Zawsze trzymamy się razem!
Margo poczuła ścisk w żołądku. Ton Aldony nie wskazywał na nic pomyślnego dla niej. W głowie wybrzmiewał jej Beethoven: tatatatam… tatatatam… Czekała na bolesną puentę lokującą ją na pozycji „tej obcej”. Intruza, który zaburzy idealną harmonię, który będzie zawadzał i odstawał. Nagle pożałowała tego przyjazdu. Ból z żołądka momentalnie rozszedł się po ciele i doszedł przez serce do gardła. Czuła, jakby dwie zimne dłonie zacisnęły się na krtani i coraz mocniej ugniatały miejsca umożliwiające swobodny przepływ tlenu.
„Świetnie się zapowiada” – pomyślała i już chciała wejść w słowo swojej przedmówczyni, gdy stało się coś dziwnego.
– Dlatego musisz stać się jedną z nas, zostać naszą czwartą siostrą i musimy się wzajemnie wspierać. Nie widzę innego wyjścia. – Aldona przechyliła głowę w stronę Ady i Mai, czekając na ich aprobatę. Dostała ją. Potem wróciła spojrzeniem do Margo.
– Wow, a już myślałam, że mam się spakować… – roześmiała się dziewczyna nerwowo, choć jeszcze nie było jej do śmiechu. Serce przeżywało coś w rodzaju szoku pourazowego.
Współlokatorki wyglądały na rozbawione, a Ada podbiegła do Margo i serdecznie ją uściskała. Dotyk tak pobudził serce Margo, że jakby drgnęło i puściło ciepłe iskry do całego ciała. Subtelna woń konwalii i piwonii zmieszała się z ostrym cytrusowym krzykiem:
– Witaj w domku marzeń! – Ada powiodła wzrokiem po wnętrzu drewnianej chatki z czterema łóżkami, czterema komodami z opadającymi lub niedomykającymi się drzwiczkami, jednym owalnym lustrem, miniaturową łazienką z prysznicem i foliową zasłonką, z jednym oknem i stołem bez krzeseł. Listwa przypodłogowa odchodziła od ściany, a dywan leżący na środku pokoju przypominał wycieraczkę do butów. I pewnie za nią służył, bo nikt nie ośmieliłby się stanąć gołą stopą na jego powierzchni.
– Czy tutaj wszystko nosi nazwy związane z marzeniami? – Margo zmrużyła oczy.
– Ha, ha! W sumie tak… – zachichotała Ada, bliźniaczka bez aparatu na zębach o sopranowym głosie, wyższym niż jej siostry.
Aldona spojrzała na zegarek:
– O shit! Za pięć minut zaczynają się zapisy na zajęcia! – I zerwała się na równe nogi, poganiając energicznie dziewczyny. – Jak się spóźnimy, dostaniemy łatę „spóźnialskie” albo sprzątną nam sprzed nosa najlepsze pory! Przeglądałam grafik i wiem, gdzie musimy się dostać!
– To już wiesz, kto tu pilnuje porządku? – szepnęła Maja do Margo. Spomiędzy aparatu wydobył się świst przy słowie „wiesz” brzmiąc jak „wieś”.
– To mnie zaskoczyłaś… Hi, hi! – roześmiała się Margo.
Dziewczyny wyskoczyły z domku, trzaskając mocno drzwiami, które odbiły się i ponownie otworzyły.
– Zamek zepsuty – Ada machnęła ręką. Żadna jednak nie wróciła, by jeszcze raz je zamknąć. Margo wstrzymała oddech, a brzuch jej wysłał sygnał przypominający zaciskanie się paska na ostatnią dziurkę, ale również nie zwolniła kroku. Stuk. Stuk. Stuk. Margo odwróciła się. Drzwi trzykrotnie odbiły się od futryny i przymknęły.
Nagle w głowie Margo wybuchła niepokojąca myśl. Déjà vu? Sen? Flashback dawno zapomnianego zdarzenia? A może wypartego? Mimo ciepła na dworze, na ręku poczuła podnoszące się włoski. Objęła się ramionami. Biegła za dziewczynami, ale myślami błądziła gdzieś między drzwiami domku, a trzema gwałtownymi uderzeniami przypominającymi rażenie pioruna albo światło stroboskopu. Pierwszy. Drugi. I trzeci. Ten ostatni obudził głośny szum i harmider dookoła. Piski. Krzyki. „Mamy ją!”. Błyskawicznie poruszające się kształty. Cienie? Głosy? „Szybko!” Ale gdzie? Co?! Kto?! Przez ten ułamek sekundy Margo ogarnął nieznany jej wewnętrzny chaos. Serce mocniej zabiło, a płuca upomniały się o głębszy łyk tlenu. Lęk? Ale czego tu się bać? Złodzieja w domku? Na pewno nie przyjdzie. Co niby miałby kraść? Kilka T-shirtów i używane trampki? Nie. To coś innego. To ta niespodziewana myśl, ukryta w oddali za gęstą mgłą niby-wspomnienia…
Pierwszy… Drugi… Trzeci… Mamy ją!
„O co chodzi!?”
Dziewczyny biegły jak lekkoatletki w sztafecie. Oddychały miarowo. Ręce w ruchu naprzemiennym pilnowały linii ciała. Prowadziła Aldona, najbardziej zdeterminowana. Z daleka wyglądała jak żywa lalka Barbie albo instagramerka od fitnessu. Wypielęgnowane blond włosy, podkreślone kredką oczy i sylwetka o wymiarach XS. Jej czarna koszulka podrygiwała, odsłaniając linię pępka, z którego uśmiechał się mały kolczyk w kształcie delfina. Nie oglądała się na boki, nie zważała na koleżanki. Miała cel: zdążyć przed resztą i wybrać najlepsze pory zajęć. Stworzyć idealny grafik, umożliwiający zarówno pracę, jak relaks.
Za nią łeb w łeb szły bliźniaczki. Również wysportowane i zwinne. Gdyby się tak nie spieszyły, zrobiłyby po drodze ze dwie gwiazdy na jednym ręku albo jakieś salto. Aż kipiały z nich zwinność i elastyczność. Stopy unosiły się lekko, jakby tańczyły balet. Żadnego szurania o ziemię, żadnego ciężkiego opadania. Jedyny dźwięk, który im towarzyszył, to świst wydychanego powietrza uderzającego o aparat ortodontyczny Mai. Ich złote piegi oświetlało słońce niczym maleńkie bursztynki wśród piasku na plaży.
Na końcu, rozproszona nieco, ale równie szybka, podążała Margo. Burzę różowych włosów rozwiał pęd wiatru, odsłaniając głęboko skryte ciemne pasemka. Na policzkach wymalowały się wypieki, które mogłyby sygnalizować zmęczenie albo tendencję do zdradzania uczuć i emocji. Delikatna, brokatowa mgiełka położona na powieki obsypała się na kontur twarzy, tworząc magiczną poświatę i podkreślając krągłość rysów. Luźna koszulka zsunęła się z lewego ramienia, odsłaniając biały ślad nierównej opalenizny.
Poza współlokatorkami z domku numer osiem inni uczestnicy nie gnali do zapisów. Dziewczyny mijały wolno idące osoby, gawędzące i rozglądające się na boki. Jezioro skupiało uwagę prawie każdego. Już samo spojrzenie w stronę wody przenosiło do świata odpoczynku, wakacji i marzeń. Szum maleńkich fal wzbudzanych przez rowery wodne podpływające do brzegu koił i rozczulał. Zieleń traw i kolory roślin spowalniały rytm serca. Zatrzymywały czas.
– Już prawie! – Aldona odwróciła się do koleżanek i z uśmiechem tryumfu wskazała na tablicę ogłoszeń stojącą pod ścianą hali. Wisiały tam białe kartki formatu A4 zatytułowane nazwą zajęć, porą oraz imieniem prowadzącego. Na samej górze widniała rozpiska-ściągawka przypominająca mapę myśli. Od każdego hasła odchodziły strzałki pokazujące różne możliwości połączenia bloków warsztatowych.
– Okej! – sapnęła Margo. Aldona, Maja i Ada, które dotarły kilkanaście sekund wcześniej, ponaglały ją spojrzeniami. Każda już trzymała w ręku ołówek. Aldona łapczywie chwyciła je wcześniej ze stolika stojącego pod tablicą, a teraz swoim stukała o wiszącą kartkę z napisem „Taniec nowoczesny, 9:00-10:30, prowadząca Marlena, sala A.”
– Dobra! Jak masz na nazwisko? – Aldona już zdążyła zapisać siebie, Maję i Adę na ten taniec.
– Nazywam się Magda Rogalska, ale wolę Margo.
– Magda? Ha! A to niespodzianka – Aldona wzięła kosmyk włosów i ułożyła go za uchem. – To będziesz Margo Rogalska – mówiła i pisała jednocześnie. – Zaczynamy tańcem, by rozgrzać się z rana i mieć energię na resztę zajęć.
Nie minęło pięć minut, gdy cała czwórka miała już przyporządkowane wszystkie możliwe zajęcia, łącznie z dodatkowymi szkoleniami.
Serce Margo biło bardzo szybko. Zawsze przyspieszało, gdy działo się coś zbyt prędko.
– Niezłe jesteście! Mistrzynie logistyki i zarządzania czasem! Nie minęłyście się z powołaniem? – zaśmiała się. – Uogólniając nasz codzienny grafik, po śniadaniu mamy taniec, potem pilates na zmianę z jogą, wczesny obiad i aktorstwo, śpiew i znów taniec, a na koniec dodatkowe. – Margo wyciągnęła telefon, by zrobić notatki. – Wygląda na to, że większość zajęć mamy razem. Poza tymi dodatkowymi ze śpiewu i aktorstwa, na które będę chodziła tylko ja.
– I ja… – Zza pleców dobiegł Margo znajomy, kobiecy głos, a jego właścicielka otarła się o ramię Margo. Przeszła obok dziewczyn, nie patrząc żadnej w oczy. Wzięła ołówek i dopisała się na dodatkowy blok z wokalu, emisji głosu i na zajęcia teatralne. Na każdej kartce jej nazwisko figurowało pod nazwiskiem Margo.
Margo Rogalska
Izabela Maria Rogalska
Filigranowa dziewczyna z blond kucykiem westchnęła cicho, zachowując pokerową minę, odwróciła się i odeszła. Margo podążyła za nią wzrokiem, ale po chwili odwróciła się do Aldony, Mai i Ady, które robiły sobie selfie na tle hali przygotowanej do treningów.
W punkcie zapisów zaczęło gromadzić się coraz więcej oryginalnie wyglądających osób. Chłopak w kraciastej koszuli rozpiętej do połowy klatki piersiowej, ze złotym łańcuchem na szyi i wełnianej czapce na głowie. Ciemnoskóra dziewczyna z asfaltowym afro, w tiulowej spódniczce i cekinowej bluzce. Jasnowłosy chłopak z grzywką na oczach, w szortach i bokserce niczym surfer. Listy błyskawicznie się zapełniały. Tarcie ołówków po szorstkiej fakturze recyklingowanego papieru było jak skreczowanie płyty przez DJ-a. Panował gwar i przyjemna ekscytacja. Letni wiatr rozbudzał emocje niczym tancerz rozgrzewający się do pokazowej etiudy.
– O której masz śpiew? Kiedy taniec? Z kim aktorstwo? W którym domku mieszkasz?! – Poziom adrenaliny rósł. Przyjemne napięcie udzielało się wszystkim. Licealiści czuli się jak studenci z amerykańskich seriali. To wzmagało pragnienie zdobycia złotego biletu na Broadway!
2

Obóz komputerowy

– Ej, a ty nie pomyliłeś walizek? Twoja waży ze dwie tony! Cegły zapakowałeś na wypadek, gdyby zły wilk nam zdmuchnął domek?! – Sebastian, niewysoki, krępy okularnik wyciągnął z samochodu bagaże. Spojrzał z wyrzutem na Tobiasza, tyczkowatego bruneta o trochę przydługich rękach i nogach. Ojciec Tobiasza przywiózł ich na mazurski obóz i nim chłopcy zdążyli dobrze wysiąść, już odjeżdżał, krzycząc przez otwarte okno:
– Tylko nie palcie marihuany! Ha, ha!
I już go nie było. Auto zostawiło za sobą pisk opon i chmurę kurzu, która osiadła na chłopakach. Tobi otrzepał wyprasowane w kancik granatowe chinosy i koszulę z krótkim rękawem. Mruknął z dezaprobatą, ale w głębi duszy poczuł ulgę, że został bez rodzicielskiego nadzoru.
– Wziąłem kilka książek – powiedział beztrosko.
– Kilka? Stary! To obóz informatyczny, a nie kącik robótek ręcznych i czytania poezji. Mogłeś odpuścić knigi na te trzy tygodnie i ewentualnie ogarnąć kilka skrętów! W końcu czuję się za ciebie odpowiedzialny, masz się dobrze bawić! – rzucił butnie Sebastian.
– Tak, mamo – pokornie jęknął Tobi w odpowiedzi, a potem obaj zachichotali.
Chłopcy znali się od podstawówki i uważali za najlepszych kumpli. Sebastian był typowym gikiem komputerowym. Potrafił hakować świetnie strzeżone strony, rozwalał algorytmy mediów społecznościowych, a raz podszył się na Twitterze pod żonę Lewandowskiego i napisał, że Anna przestaje być na diecie bezglutenowej, bo jest za droga. Chłopaki pokładali się ze śmiechu, gdy zrozpaczona pani Ania próbowała się wytłumaczyć. Tobiasz zaś był dobry ze wszystkiego. To typ wzorowego ucznia, którego rodzice zmuszają do nauki, trzymają pod kluczem albo kloszem (jeden pies!) i zabraniają wychodzić z domu, by nie zmarnował swojego potencjału pod budką z piwem.
– Wiesz, że to nie moja bajka. A w ogóle to w jakim języku będziemy pracować? Angielskim? Hiszpańskim? – mruknął Tobiasz.
– W języku komputerowym, skryptowym, zapytań…
– Błagam, nawet nie kończ… – Tobiasz wystawił otwartą dłoń na znak stopu. – Właśnie dlatego mam tę furę książek. Jestem tu, żeby rodzice mogli się pozabijać bez świadków. Ale nie mam zamiaru czerpać z tego obozu przyjemności innej niż zagłębianie się w moje lektury i ewentualnie wybijanie komarów nad jeziorem. Jeśli będzie ci za mnie wstyd, to możesz udawać, że mnie nie znasz. Mój cel: święty spokój! Ot, co!
– Spoko stary, może jakieś laski się trafią na poprawę humoru? – Sebastian mrugnął okiem.
– Na obozie komputerowym?! – Tobiasz uniósł brwi i pokiwał przecząco głową. – To kolejna ruina. Wysłać siedemnastolatka na męski obóz!
– Jaki męski?! – Sebastian z przerażeniem rozejrzał się dookoła.
– A widzisz tu jakieś dziewczyny? Nie liczę tamtej z irokezem wyższej ode mnie o dwie głowy, której rozmiar buta liczy czterdzieści trzy!

Recenzje książki Dream Lake

Podziel się swoją opinią
4.92
Liczba wystawionych opinii: 13
5
12
4
1
3
0
2
0
1
0
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
♥️Recenzja ♥️ Premiera 27.03.2024 Współpraca reklamowa z @harpercollinspolska @harperya_pl "Dream Lake" - Irmina Maria Młodzieżówka o dwóch obozach, ale nie takich które walczą ze sobą, tylko żyją obok siebie i każdy ma swoje problemy. Margo należy do obozu muzycznego. Kocha śpiewać i widać, że ma wielki talent. Udział w tym obozie, ciężka praca, może zaowocować w przyszłej karierze i występie na Broadway. Margo jest nastolatką, która wyraża swoich styl bez skrępowania. Nosi różowe włosy, które idealnie pokazują jej osobowość. Stara się żyć chwilą, cieszy się życiem, ale to nie oznacza, że traktuje życie jako lekkie i przyjemne. Wie kiedy powinna pracować, tym bardziej, że pragnie spełnić swoje wielkie marzenia. Jako młoda osoba nie ma jeszcze doświadczenia w relacja damsko-meskich, jednak kiedy wpada na pewnego chłopaka, to przepada, ale nie na tyle by zapomnieć o całym świecie. Tobi przyjechał na obóz komputerowy, tylko, że jego celem nie jest jakaś nauka tylko ciągłe granie. Tobi miał trochę inne wyobrażenia. Nie jest nerdem, który spędza tylko czas przed komputerem. Woli pospacerować, poczytać książki czy też po prostu odpocząć. Ten wyjazd ma być odskocznią od życia codziennego, w którym nie dzieje się najlepiej. Chłopak jest obciążony problemami rodziców. Jest zmęczony i pragnie wolności. Jako młody facet ma bardzo ciekawie spojrzenie na życie. Nie neguje inność, nie przeszkadza mu a nawet ją broni. Ma pewne postanowienie, którego mocno się trzyma, ale czy na długo. Bohaterowie to nastolatkowie z różnych żyć. Ona - tęczowa artystka o pięknym głosie i problemami z pewną dziewczyną. On - mądry chłopak, który widzi w ludziach ich wyjątkowość. Każde z nich ma swoje spojrzenie na świat. Każde boryka się z innymi problemami. Jedno spotkanie, magiczny dotyk i spojrzenie zwala ich z nóg. Nie mogą o sobie zapomnieć. W międzyczasie każde robi to co lubi. On odpoczywa, a ona walczy o marzenia. Jeśli chodzi o relacje, to jest ona dosyć nastoletnia. Dużo o sobie myślą, nie mogą zapomnieć. Ich spotkanie jest dosyć mało, tak samo jak rozmów. Będąc na obozach, każdy skupia się jednak na swoim celu. Romans nie wchodził w grę, ale gdy się pojawił to spędzał im sen z powiek. Autorka pokazała, że to jacy są nasi najbliżsi, to nie znaczy, że my musimy być tacy sami, że popełnimy te same błędy. To my jesteśmy kowalami własnego losu i to tylko my zdecydujemy jacy będziemy i to jak traktujemy inne osoby. Pokazała, że czasem ból nosi się głęboko w sobie i odrzuca wszystkich dookoła. Poczucie niewidzialności i bezradności jest starsznym uczuciem. Każdy radzi sobie z nim jak tylko umie. Dlatego tak ważne, jest próbowanie walki o takie osoby, bo one same nie chcą "litości". Wolą otoczy się murem i nikogo nie dopuszczać. Dream Lake to piekna historia o problemach nastolatków, dla których otworzyły się drzwi na miłość. Jednak to co najważniejsze, to zrozumienie samego siebie i próba walki o lepsze jutro. Nie obejdzie się też od lekkości, przyjaźni i zabawy. Przyjaźń również jest mocno zaakceptowane. Nie ma tutaj zazdrości i niezdrowej rywalizacji. Margo, dziewczyny szybko polubiły i od razu się zakumplowały. Tobi również ma wspaniałego przyjaciela, który oprócz genialnego poczucia humoru, jest dobrym kumplem, który skoczyłby za nim w ogień. Kochani ta historia jest genialna, chociaż wątek romansu jest mało rozbudowany, to nic nie szkodzi, wszystko inne mocno mi to wynagrodziło. Piórko autorki jest bardzo przejrzyste i uczuciowe. Czytanie sprawiało mi wielką radości, aż nie mogłam się oderwać. 10/10
2024-04-19
Paulina - glinka_54_czyta
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Dream Lake" to książka młodzieżowa. Znajdziecie w niej przede wszystkim uczucia i emocje głównych bohaterów. Nie ma w niej żadnych erotycznych scen. Wrzuciłabym ją w przedział 12+, ale to moja opinia. Była to fajna, lekka powieść o młodzieńczej miłości. Autorka przenosi nas do wakacyjnego czasu nad jeziorem, na dwa różne obozy. Pierwszy - musicalowy, gdzie poznajmy Margo oraz jej trzy szalone współlokatorki. Drugi - komputerowy, na którym jest Tobi z Sebastianem. Oba są naprawdę ciekawe i muszę przyznać, że musi to być świetna przygoda. Genialnie było przebywać w takim miejscu i towarzyszyć bohaterom w ich przygodzie życia. Margo i Tobi od pierwszego wejrzenia i dotknięcia mają się ku sobie. Czuć między nimi chemię. Jednak pojawia się pewna dziewczyna - Iza, której chłopak uratował życie. Troszkę namiesza w ich sprawach, bo nic łatwo nam nie przychodzi. Zawsze trzeba powalczyć o siebie i własne szczęście. To robią oboje, ale dzieje się coś zupełnie niespodziewanego. "Dream Lake" to świetna historia młodych ludzi, którzy walczą o swoje marzenia. Dziewczyny chcą być znane, śpiewać, tańczyć, robić po prostu to co kochają. Chłopcy natomiast chcą wygrać ważną grę. Niespodziewanie niektórzy doświadczają miłości, ale każdy z nich ma przyjaźń, która jest bardzo ważna. Ciekawa powieść, z ważnym przesłaniem, którą warto przeczytać. Dodam również, że książka jest przepięknie wydana. Wydawnictwo HarperCollins zawsze dba o najmniejsze nawet szczegóły. Piękność ❤️ Polecam wszystkim gorąco ten tytuł i czekam na Wasze wrażenia ❤️
2024-04-17
Martyna
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Za oknem już coraz cieplej, a co za tym idzie to idealny moment na pierwszą w tym roku wakacyjną książkę! "Dream lake" od @irmina_maria_autorka to zdecydowanie książka, o której jest za cicho w social mediach, ponieważ powinien to być MUST READ dla każdego! Jest to opowieść wypełniona miłością, muzyką, dobrym humorem i prawdziwą przyjaźnią. Nad jeziorem Marzenie odbywają się równocześnie dwa obozy dla młodzieży. Jeden dla artystów, którzy marzą o występie na Broadway, a drugi dla miłośników grania w gry komputerowe bez jakichkolwiek ograniczeń. Na jednym z nich jest różowowłosa Margo, a na drugim brązowooki Tobi. Margo przyjechała na obóz, żeby spełnić swoje największe marzenie i wystąpić na Broadwayu. Jest wraz z nią pewna dziewczyna, która niestety robi wszystko by uprzykrzyć jej życie, choć w dzieciństwie były ze sobą bardzo blisko. Tobi natomiast jadąc na obóz uciekł od rodziców, którzy od dawna się ze sobą ciągle kłócili i wciągali w to swojego syna. Chłopak chciał odnaleźć święty spokój i po prostu odpocząć. Na tą dwójkę niespodziewanie spływa uczucie, którego żadne z nich się nie spodziewało. Margo chciała skupić się na swojej karierze, Tobi natomiast przyrzekł sobie, że nie będzie żadnej dziewczyny w jego życiu. Los jednak jest nieprzewidywalny i ci młodzi ludzie będą musieli się zmierzyć z zauroczeniem i z walką ze zdrowym rozsądkiem. Jest to książka, która opowiada o trudnych momentach i relacjach, z którymi zmagają się nastolatkowie. Ukazuje jednak też beztroskie chwile, pełne młodzieńczej pasji. Przez chwilę mogłam znowu poczuć się jak nastolatka. A Tobi skradł nie tylko serce Margo, ale też i moje ❤️
2024-04-17
Strony Marzeń
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Przez bardzo długi czas nie mogłam się doczekać przeczytania tej książki, przez co miałam wobec niej wysokie oczekiwania. Tak jak myślałam nie zawiodła mnie. Czytało się ją cudownie i bardzo przyjemnie przez świetny styl pisania autorki. Bardzo się wciągnęłam w fabułę, która potrafiła dostarczyć mi wszystkim emocji. Zaskakiwała, czasami smuciła, ale też sprawiała że na twarz wpływał uśmiech. Historia Tobiego i Margo była niesamowita. Lekka, przyjemna, wakacyjna. Idealnie oddawała vibe nadchodzących wakacji. Relacja między nimi była napisana niesamowicie. Wszystkie opisy emocji i tego co właśnie przeżywali w środku nasi główni bohaterowie skradły moje serce. Również sytuacja Tobiego bardzo za nie chwyciła. Dziecko nigdy nie powinno być wmieszane w sprawy rodziców. Można było wyczuć jak to wszystko co działo się w jego domu wpłynęło na niektóre zachowania chłopaka. Niezdrowa relacja rodziców zaburzyła jego spojrzenie na relacje międzyludzkie. Na szczęście to wszystko zmieniło się za sprawą różowowłosej dziewczyny. Obóz zmienił Tobiego. Stał się bardziej otwarty i pewny siebie z czego był bardzo dumny, bo sam to zauważał. Motyw przyjaźni też jest tu bardzo ważny. Przyjaciel Tobiego Sebastian był gotowy zrobić dla przyjaciela wszystko, a przyjaciółki poznane przez Margo na obozie razem z nią trzymały się razem. Mimo wyczuwalnej rywalizacji na obozie musicalowym one wspierały się mimo wszystko i walczyły razem. Koniec książki bardzo mnie zaskoczył, ponieważ spodziewałam się innego zakończenia, ale zrobił to pozytywnie. Kończąc tę historię miałam wrażenie jakby właśnie kończyły się wakacje. Pożegnania, łzy szczęścia i satysfakcja z spędzonego czasu z przyjaciółmi. Tak sobie to wyobrażam i tak się czułam. Nie zabrakło również pustki pozostawionej po tak wspaniałej książce. Wszystkim ją polecam i zapewniam że będzie to niesamowita przygoda. Będziecie się bawić na niej świetnie a klimat was zachwyci.
2024-04-13
red.hair.books
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Czego się nie robi dla spełnienia marzeń? Raczej trzeba wypróbować wszystkie możliwe sposoby, aby choć odrobinę przybliżyć się do realizacji tego, co naprawdę kochamy robić. I wiedzą o tym doskonale bohaterowie powieści Irminy Marii pt. „Dream Lake”. W tym samym czasie nad jeziorem Marzenie odbywają się dwa wakacyjne obozy – komputerowy dla prawdziwych fanów gier oraz musicalowy, podczas którego pięćdziesięcioro uczestników, uzdolnionych tanecznie, wokalnie i aktorsko, robi wszystko, aby znaleźć się w gronie najlepszej dwunastki i otrzymać bilet na Broadway. Na obozie musicalowym jest między innymi różowowłosa Margo, która chce nieustannie rozwijać swoje talenty: wokalny i aktorski (a właściwie taneczny także). Na obóz komputerowy wybrali się natomiast dwaj wierni przyjaciele – choć można powiedzieć, że właściwie są przeciwieństwem siebie – Sebastian i Tobi. Zdaniem chłopaków od obozu musicalowego lepiej trzymać się z daleka; ludzie z tamtego obozu są przecież zupełnie inni: pełni energii, pasji i bardzo radośni. Słowem – po prostu są inni niż maniacy komputerowi, których plan dnia składa się z dwóch głównych czynności: grania i jedzenia. Co by się jednak stało, gdyby uczestnicy tych dwóch, różnych od siebie obozów zdecydowali się ze sobą poznać? Przecież nie ma nic złego w poznawaniu nowych ludzi? Chyba że ci nowi ludzi są nastolatkami i są przeciwnych płci… wtedy może to być niebezpieczne. Może grozić to zakochaniem się w sobie nawzajem, także ze wzajemnością… „Dream Lake” to książka między innymi o sile marzeń; o tym, że jeśli o czymś marzymy, to może się to spełnić… W książce Irminy Marii mamy jednak więcej niż jednego głównego bohatera. I też nie każdy z tych bohaterów ma takie optymistyczne podejście do życia i do marzeń. Dla niektórych wyznacznikiem sukcesu jest wyłącznie ciężka praca i twardy kark. „Dream Lake” porusza jednak nie tylko temat stricte marzeń. Porusza też takie tematy jak nastoletnia miłość, przyjaźń, relacje z rodzicami i rodzeństwem… I myślę, że dzięki tej różnorodnej tematyce jest to ciekawa powieść, która może spodobać się młodzieży. Mnie powieść ta – chociaż nie zawsze nadążałam za tą pełną zwrotów akcji fabułą – bardzo wciągnęła i wielokrotnie zadziwiła.
2024-04-07
Sia
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Irmina Maria po raz kolejny otwiera przed nami czytelniczą przygodę, w której proza życia odgrywa kluczowe znaczenie. W romantycznym stylu autorka pokazuje nam jak łatwo popełniać błędy a także zmieniać swoje życiowe plany. To prosta lektura, która odnosi się do codziennych problemów. Jest jednak w jaki sposób urocza i sympatyczna, więc w żadnym wypadku nie zginie w tłumie. Pokazuje bowiem, że życie dla każdego z nas pisze własne scenariusze i nawet jeśli założymy pewne plany na przyszłość, często bywają one zweryfikowane przez los. Lekki styl autorki prowadzi nas przez uroki letnich wakacji, które odmienią życie głównych bohaterów i w plastyczny sposób, a także z różnymi emocjami na pierwszym planie, bliżej będziemy mogli przyjrzeć się postaciom nastawionym na konkretne cele. Opowieść okaże się przyjemna dla wyobraźni i rozgrzewająca serce, a także w pewien sposób podnoszące na duchu. Jedno jezioro pomieściło dwa skrajne oczekiwania. Zorganizowano bowiem wakacyjne obozy dla tych, dla których muzyka jest najważniejsza oraz dla geeków, skupiających się na grach i wygodnych fotela, które zapewnią im w pełni komfortowe rozgrywki. Nikt się nie spodziewał, że te dwa różne światy połączy jedno głębokie uczucie. Margo marzyła o Broadwayu i nie zamierzała dać się porwać sercowym rozterkom a Tobi postawił na samotność, ponieważ nie chciał popełniać błędów swoich rodziców. A jednak nad wakacyjnym jeziorem zawisło poczucie wielkiej miłości skonfrontowanej z poczuciem porzucenia tego co było do tej pory najważniejsze. W tej lekturze rozgrywa się scenariusz trochę jak z filmu dla nastolatków a jednak w pełni odpowiadający na problemy współczesnych dorosłych. Konfrontują się dwa różne światy a także dwie różne życiowe postawy, ponieważ z bliska przyglądamy się bohaterom w jakiś sposób ukształtowanym już przez przeszłość, którzy mają własne założenia. Trzymamy za nich kciuki, ponieważ doskonale rozumiemy problemy z jakimi się mierzą a także mamy cichą nadzieję,że uczucie pozwolą im wyrwać się z rąk prywatnych demonów. Autorka w poczuciu subtelnej wakacyjnej nostalgii, w promieniach słońca a także otaczając nas pozytywnymi emocjami pokazuje, że świat nie skupia się wyłącznie na jednym celu i ma przed nami tak wiele do zaoferowania, że grzechem byłoby nie skorzystać z propozycji które nam podsuwa. "Dream Lake" to przyjemna dla serca i wyobraźni lektura, która zaskoczy czytelników w każdym wieku. Pozwala oderwać myśli od codziennych obowiązków i zatopić się w losach bohaterów, których rozterki doskonale potrafimy zrozumieć. To druga powieść autorki, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i którą Wam polecam – jako czasoumilacz po ciężkim dniu i jako historię, która pozwala nie tylko się zrelaksować, ale i wyciągnąć konkretne wnioski. Lekka, krótka i pełna sympatycznych postaci, z pozytywnym wydźwiękiem, czyli idealna na nadchodzące letnie miesiące.
2024-04-07
Beata
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
RECEZNJA DREAM LAKE [współpraca z wydawnictwem ] Ocena :6/5 Wiek :12/13 Autorka : Irmina Maria Wydawnictwo : Harper Ya Na wstępie chciałabym powiedzieć że jestem ogromnie Wdzięczna wydawnictwu Harper Ya za szansę zostanie recenzentką Dream lake ❤️‍
2024-04-06
Maja
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
RECENZJA  „DREAM LAKE” AUTOR: IRMINA MARIA Współpraca Reklamowa — WYDAWNICTWO: HARPER YA  „... Niepospiesznie przesunęły się po jego dłoni, powodując gorący, palący wręcz dreszcz niczym piorun, który huknął z zaskoczenia, jak wulkan, który niespodziewanie wytrysnął, ogień, który zajął cały świat”. „Dream Lake” to historia, którą czuje się całym sobą, przepełniona humorem, morzem emocji i ekscytacji. Książka z wakacyjnym klimatem,  wyczuwalną pasją, otoczona muzyką,  przyjaźnią, rodzącym się wakacyjnym uczuciem, którym poczujecie całym sobą. Lekka, barwna, pachnąca jeziorem, słonym deszczem, ogrzana słońcem historia, która skrywa, w sobie wiele a w dodatku to bardzo wartościowa książka.  Opowieść oczarowała mnie i wciągnęła już od pierwszych stron, bardzo łatwo było mi się wciągnąć w historię Margo, Tobiego ich przyjaciół. Dostajemy, wspaniałą historię przyjaźni. Wątek romantyczny nakreślony został bardzo subtelnie, nie nachalnie toczył się w swoim tempie, dodając tej historii magii  i świeżości. Zawiera w sobie trudne tematy, bolesne i traumatyczne wspomnienia, które zaważyły na relacjach tak bliskich, nierozłącznych sobie osób i emocje, z którymi ciężko się uporać. Oraz pokazuje jaki ślad pozostawiają po sobie nieświadome zachowania rodziców, które niszczą relacje między sobą, i jak działa to wszystko na psychikę dziecka. Historia o  trudnych wyborach między miłością a przyszłą karierą, dążeniu do celu, ciężką pracą i lekkością, pasji w tym co się robi. Dokładny przykład tęgo pokazuje Margo, która robi, co czuje, kocha i to z wielką radością i wielką pasją.  Autorka pokazuje, że życie jest wspaniałe, tylko trzeba umieć je docenić, zauważyć, ale również pokazuje, aby umieć odnaleźć siebie, zweryfikować swoje marzenia i podjąć decyzje. Autorka ma lekkie, przyjemne, barwne pióro. Opisuje tę historię w obrazowy sposób, dzięki czemu możemy poczuć wakacyjny klimat, zobaczyć piękno jeziora i otaczającego go krajobrazu,  i dzięki temu wczuć się w opowieść. Wzbudziła moją ciekawość i wciągnęła mnie w tę historię. Emocje, uczucia bohaterów czuć bardzo intensywnie, od radości, smutku, niepewność po euforię, co sprawia, że historia staje się realna i interesująca. Dużym zaskoczeniem było dla mnie, gdy odkryłam, kim są dla siebie Margo i Iza. Książka podzielona została na rozdziały napisane naprzemiennie,  obóz musicalowy i komputerowy.  Bohaterzy świetnie nakreśleni, widać dużą różnorodność wśród nich, każda jest inna, mają inne marzenia, zainteresowania. To bohaterzy, którzy skradną serca, bardzo ich polubiłam.  Margo to bardzo pozytywna postać, miła, zdolna,  miała wrodzony talent i chodziła swoimi drogami, od dziecka była bywalczynią świata fantazji, muzyki i lubiła się wyróżniać. Pragnęła poczuć życie, radzić sobie z przeciwnościami po swojemu i popełniać własne błędy. Bardzo ją polubiłam za to jak podchodziła do świata, swojej pasji. Niczego nie robiła na siłę. Tobiasz wzorowy uczeń, trzymany pod kloszem. Jego celem był święty spokój i odsapnięcie od sytuacji rodzinnej. Dla niego miłość była czymś niezrozumiałym, chorym i bolesnym.  Sebastian jest typowym gikiem komputerowym, hakuje, rozwala algorytmy. Ta postać  Iza to postać, która wywołała u mnie najwięcej emocji. Zdystansowana, perfekcyjna we wszystkim, co robiła, chłodna, osamotniona, zła na cały świat, postanowiła sobie cele, i ciężko pracowała, aby je osiągnąć. Nie pokazywała słabości, starając się ją ukryć przed światem i niekiedy przed samą sobą. Silna, zaradna i samowystarczalna. „Bo miłość jest ulotna, piękna i delikatna jak ten cytrynek... Rzadko można ją spotkać, ale jak już jest, chce się za nią gonić...” Autorka zabiera nas na Mazurskie jezioro „Marzenie”,  pomiędzy dwa młodzieżowe obozy. Jeden musicalowy, w którym króluje taniec, muzyka, pot, ciężka praca i może być spełnieniem marzeń, w którym bohaterzy walczą o wygranie złotego biletu i dostanie się na Broadway. Właśnie tam młodzież wiąże z tym miejscem wielkie nadzieje. A drugi komputerowy, w którym buzuje widoczny testosteron, dobra zabawa, widoczny humor i odpoczynek przy grach komputerowych. Jeden dotyk, spojrzenia sprawia, że uczucie uderza na nich jak grom z jasnego nieba. Tylko co zrobić, gdy każde z nich ma inne priorytety.  -Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia?  -Czy Tobiasz i Margo pozwolą sobie na uczucia?  -Czy Tobi zatrzęsie światem Magdaleny? -Czy Margo i jej nowe przyjaciółki dostana dostaną swój złoty bilet? -Czy Margo i Iza pogodzą się i dojdą porozumienia?  Polecam. 
2024-04-05
Mirela Marcinek
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Z jaką książką spędziliście święta? U mnie była to druga książka Irminy "Dream Lake". O jej dwustronnym debiucie "Broken Wings" pisałam Wam jesienią. Obie książki są z kategorii YA. W "Dream Lake" mamy 7 najważniejszych bohaterów. Teoretycznie powinnam napisać o dwóch głównych, o Margo i Tobim, ale w tej powieści cała siódemka skradła moje serce. Ale przejdźmy do fabuły. Przypomnijcie sobie czasy gdy mieliście 17 lat, bądź wyobraźcie sobie że już je macie. Jest środek lata, jesteście w lesie nad jeziorem i właśnie rozpoczyna się obóz letni. Drewniane nieidealne domki, pomost, zatęchła stołówka... Nie liczą się luksusy, wykwintne dania tyko dobra zabawa, przyjaźnie oraz wakacyjna miłość... Na jeziorem "Marzenie"rozpoczynają się dwa obozy.
2024-04-03
Jeny, co tu czytać?
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Czy pamiętacie swoją pierwszą miłość i emocje towarzyszące temu niezwykłemu uczuciu? Ukradkowe spojrzenia, przelotne muśnięcie dłoni, pierwszy słodki pocałunek… To wszystko wydawało się wtedy takie wyjątkowe i niepowtarzalne. Letnie wyjazdy sprzyjały nawiązywaniu nowych znajomości i to właśnie podczas takiego wyjazdu Tobi poznaje Margo. Różowłosa początkująca tancerka i piosenkarka wywiera niesamowite wrażenie na nieśmiałym i zamkniętym w sobie chłopaku z obozu komputerowego. Czy w idealnie zaplanowanym życiu Margo znajdzie się miejsce na miłość? Komu uda się zdobyć bilet na Brodway a kto będzie musiał obejść się smakiem. Zapraszam do lektury Dream Lake. . Przyznam, że jestem pod wrażeniem tej książki. Irmina Maria po raz kolejny udowodniła, że za przepięknymi okładkami jej książek i obietnicami kryje się cos więcej. Gdybym była nastolatką, to myślę, że pokochałabym jej twórczość, ale niestety jestem już starszą panią, która nascie lat miała dawno temu i niewiele już pamięta z tamtego okresu. A i czasy były wtedy inne, inne były obozy (tzw. kolonie) i inna młodzież. Wydaje mi się, że dzisiejsze dzieciaki są bardziej świadome tego, kim są i kim chcą być. My w większości tego jeszcze nie widzieliśmy. Z różnych względów nie mieliśmy też możliwości rozwijać swoich zainteresowań lub porzucaliśmy swoje marzenia już na początku, nie wierząc w ich spełnienie. Bohaterowie książek Irminy to osoby ambitne, charakterystyczne zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. Autorka doskonale rozumie współczesną młodzież. Jako matka nastolatki i czynny pedagog ma za sobą ogrom doświadczeń w pracy z dziećmi i młodzieżą. . Jakiś czas temu czytałam książkę o podobnej tematyce (Stars among us). Słabiutka była, mimo że wychwalana na Instagramie pod niebiosa. Dlatego nigdy nie biorę opinii innych za pewnik tego, że dana książka jest książką dobrą. O czym jest Dream Lake? Jak sam tytuł mówi, jest oczywiście o marzeniach. Tych, które są na wyciągnięcie ręki i tych, o które musimy zawalczyć. Świetnie napisana, przepełniona emocjami, muzyką i zapachem lata inspirująca lektura dla dzieciaków wchodzących w dorosłość. Polecam wam serdecznie zarówno Dream Lake, jak i poprzednią książkę Irminy pt. Broken Wings. Nie zawiedziecie się. . Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @harpercollinspolska
2024-04-02
violet.and.dog
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Dwa letnie obozy. Jeden – komputerowy, dla wielbicieli gier, Internetu, dla tzw. nerdów. Drugi – musicalowy, dla artystów chcących dostać wymarzoną rolę na Broadwayu. Różnią się jak ogień i woda. A jednak dwójka nastolatków zakochuje się w sobie od pierwszego wejrzenia. Margo to różowowłosa artystka, od dziecka liczyły się dla niej treningi, turnieje, konkursy i castingi. Marzy o dostaniu biletu do Stanów Zjednoczonych. Na obóz wybrała się z siostrą, Izą. Niestety siostra jest dla niej niemiła i wrogo nastawiona. Kiedyś były nierozłączne, wypadek Margo sprawił jednak że oddaliły się od siebie, bo rodzice więcej uwagi poświęcali naszej bohaterce. Czy ich relacja ulegnie zmianie? Tobi zaś to geek komputerowy, który na obóz wybrał się, aby odpocząć od rodziców, którzy się rozwodzą. Ma tu święty spokój, dobrych kumpli i przyjaciela Sebastiana, na którego zawsze może liczyć. Jedno spotkanie tych dwojga i oboje tracą dla siebie głowę. Nie jest łatwo, bo choć mają się ku sobie to napotykają na przeszkody. Czy uda im się umówić na randkę? Z jednej strony Margo, która powinna skupić się na karierze, z drugiej strony Tobi, który twierdzi że napatrzył się na kłótnie rodziców i postanowił nigdy nie być w związku. Czy uczucie będzie silniejsze niż uprzedzenia? „Dream Lake” Marii Irminy to piękna historia o przyjaźni, miłości i dążeniu do celu. Polecam z całego serca nie tylko nastolatkom. Ja bawiłam się świetnie.
2024-04-02
Justcallmeola
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Wspaniała książka, piękna historia! Współczesna młodzieżowa powieść, tzw. comfort book, którą można polecić już od 12 roku życia. Lekkie pióro, wartka akcja, bardzo fajnie zbudowane postaci, trochę humoru, dużo emocji - wszystko, co powinna mieć tego typu książka. Z całego serca polecam nastolatkom oraz rodzicom szukającym dla dzieci "bezpiecznej", jakościowej powieści YA.
2024-03-29
Nishka
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Dream Lake to historia o nastolatkach, Margo i Tobiaszu. Różowowłosa Margi wyjeżdża na obóz musicalowy, gdzie powalczy o bilet na Broadway. Po drugiej stornie jeziora znajduje się drugi obóz, ale komputerowy na którym po raz pierwszy pojawia się Tobi wraz ze swoim kumplem Bastkiem. Kiedy Tobi i Margo się spotkają coś zacznie kiełkować. Autorka stworzyła prostą historię o dwójce nastolatków, którzy przechodzą przez różne etapy w swoim życiu. Margo marzy o wielkiej kawiorze, ma kochających rodziców ale jej relacja ze starszą siostrą została dość mocno nadszarpnięta. Mamy tu m.in. tańce, muzykę, aktorstwo, świat komputerowców. Tobiasz to 17sto latek u którego wiele dzieje się w życiu. Chłopak przeżywa pewien kryzys a obóz ma być dla niego odskocznią a jego przyjaciel Sebastian ma mu w tym pomóc. Najbadziej polubiłam postać Bastka, zwariowany chłopak z masą buzujących hormonów. Książki napisana jest dobrze, lekko się czyta. Jezyk młodzieżowy, ale nie do przeasdy. Jest to lektura przystępna dla młodego czytelnika. Powiem tak cała historia jest very cute, taka wiecie typowo nastolatkowa, gdzie są fochy i achy. Różne przeżycia, pogaduszki, rozterki. Byliśmy kiedyś piękni i młodzi, więc wiemy jak wygląda. Wiecie co, czułam się mega strato czytając te historię. Potrzebuję jakiegoś eliksiru na młodość.
2024-03-28
wyszeptajmiksiazke
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel