Idealny mężczyzna
Przedstawiamy "Idealny mężczyzna" nowy romans Harlequin z cyklu HQN ŚWIATOWE ŻYCIE.
Aerin zbliża się do trzydziestki i nadal jest singielką. Jak dotąd nie spotkała mężczyzny, który miałby wszystkie cechy z listy zalet uważanych przez nią za niezbędne, ale jest zdeterminowana szukać ideału. Żeby nie iść sama na spotkanie z koleżankami ze szkoły, prosi przyjaciela, Drake’a Cawthorna, by jej towarzyszył. Po wspólnym weekendzie jest nim zauroczona, ale przecież nie może się z Drakiem związać, bo nie ma on żadnej zalety z jej listy…
Fragment książki
To Aerin zobaczyła go pierwsza. Drake Cawthorn stał naprzeciwko niej na rogu ruchliwego skrzyżowania i sprawdzał coś w telefonie, czekając na sygnał przejścia. Aerin poświęciła ładną chwilę, by mu się przyjrzeć. Lekki dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie. Drake górował nad wszystkimi w tłumie o głowę, włosy miał gładkie i czarne jak skrzydła kruka, a wyraźnie zarysowany nos wyglądał, jakby kiedyś był złamany. Ubrany był w ciemnoniebieski garnitur połączony z elegancką białą koszulą typu business elegance, która podkreślała oliwkowy odcień jego skóry. Poluzowany nieco pod szyją krawat sugerował, że szarpnął za niego niecierpliwie w pewnym momencie w ciągu dnia i nie zadał sobie trudu, by poprawić. Gdyby nie jego krzywy nos i blizna przecinająca lewą brew, spełniałby wszystkie warunki „wysokiego bruneta o ciemnej karnacji” z listy cech idealnego partnera Aerin. Rozległ się sygnał dźwiękowy i Drake podniósł oczy znad telefonu, napotykając wzrok Aerin. Mimo że znajdowała się kilka metrów od niego, jego głębokie, ciemnobrązowe spojrzenie skrzyżowało się z jej, uderzając niczym piorun.
Drake był dobrze znanym prawnikiem, który specjalizował się w surowych intercyzach, a Aerin i jej współpracownice polecały czasem jego usługi swoim klientom. Tym razem jednak Aerin nie stała przed jego drzwiami z nadzieją na spotkanie w sprawach biznesowych – w tych wolała wysłać mejl lub esemes, by poinformować go o życzeniu klienta. Ta wizyta miała charakter żenująco osobisty. Nie widzieli się twarzą w twarz od miesięcy. Normalnie tak wolała. Uważała jego męską arogancję za zbyt niepokojącą, jego cynizm nazbyt drażnił jej romantyczną duszę, a sardoniczny uśmiech i ciemne czekoladowe oczy miały w sobie coś szyderczego.
Drake pokonał skrzyżowanie długimi, spokojnymi krokami, torując sobie drogę przez tłum ludzi, aż znalazł się po jej stronie ulicy. Stopy Aerin nagle jakby przykleiły się do chodnika, serce łomotało w klatce piersiowej, a policzki były na tyle gorące, że mogłyby roztopić asfalt na ulicy.
– Cześć, Złotowłosa. Szłaś do mnie? – Ton jego głosu był równie irytujący, jak jego uśmiech.
Stojąc przed jego biurowcem, Aerin nie mogła zaprzeczyć, że to właśnie jego przyszła zobaczyć, chociaż bardzo by chciała. Była tam już kilka razy, by się przekonać, czy uda jej się zebrać na odwagę i go zobaczyć. Teraz wahała się, czy powinna iść dalej i rozpłynąć się w tłumie, zanim zrobi z siebie kompletną idiotkę. Miała jednak tylko pięć dni na odbycie zastępczej randki przed zjazdem byłych uczniów z liceum. Jeśli nie znajdzie sobie żadnego mężczyzny, który by jej towarzyszył, będzie musiała cierpieć z powodu bycia ostatnią dziewczyną z klasy, która nie ma partnera.
Z każdym mijającym rokiem jej sytuacja się pogarszała. Przecież była jedyną singielką w towarzystwie. I jedyną dziewicą. Litościwe spojrzenia jej koleżanek były coraz trudniejsze do zniesienia. Potajemne szepty, spekulacje na temat jej statusu singielki, uszczypliwe pytania i spojrzenia na jej lewą rękę, gdy każda z jej przyjaciółek miała na serdecznym palcu wspaniałą błyskotkę migoczącą tak mocno, że praktycznie można było zobaczyć ją z kosmosu. Zaczęła się zastanawiać, czy jej marzenie o znalezieniu swojego księcia nie było przypadkiem nieco oderwane od rzeczywistości. W dzisiejszych czasach trudno jest poznać nowych ludzi, a ona nie zamierzała pobierać
aplikacji randkowych. No, chyba że sprawy przybrałyby rozpaczliwy obrót.
W sumie bardziej zdesperowana nie była jeszcze nigdy. Miała prawie trzydzieści lat i nikt nigdy nawet jej nie pocałował.
Wierzyła w prawdziwą miłość.
To był jej cel, jej życiowa nadzieja.
Jej bratnia dusza musiała gdzieś być. Wystarczyło tylko ją znaleźć.
Aerin rzuciła Drake’owi kpiące spojrzenie.
– Wolałabym, żebyś przestał mnie tak nazywać.
Jego szeroki uśmiech sprawił, że oczy mu błyszczały, a za kącikami ust pojawiały się drobne zmarszczki.
– Nazywam cię tak, od kiedy miałaś aparat na zębach i pryszcze na brodzie. Ale z wiekiem wyładniałaś.
Drake, przyjaciel ze studiów jej starszego brata, kiedyś regularnie przesiadywał w jej rodzinnym domu. Przez lata był po prostu przyjacielem Toma, Drakiem Cawthornem, ledwie godnym jej uwagi. Ale kiedy w późnym okresie dojrzewania zaczęła zwracać uwagę na chłopców, coraz częściej patrzyła na niego jak na przystojnego i czarującego mężczyznę. Na szczęście nigdy się z tym nie zdradziła. Zapadłaby się chyba pod ziemię, gdyby tak się stało.
– Proszę, nie przypominaj mi, że w styczniu kończę trzydzieści lat.
– Poważnie? No co ty! – Drake rozszerzył oczy z zaskoczenia. – Masz coś w planach? Jakąś wielką urodzinową imprezę?
Aerin poczuła, jak jej policzki robią się czerwone. Co było do świętowania w kończeniu trzydziestu lat, jeśli było się starą panną, która nigdy się nie całowała? Jej marzenie o znalezieniu Pana Idealnego przed ukończeniem trzydziestki stawało się koszmarem, a zegar biologiczny tykał tak głośno, że mógłby obudzić cały cmentarz.
– Jeszcze nie wiem, może. – Wzruszyła ramionami.
Drake skinął głową w stronę biurowca.
– Chciałaś się ze mną zobaczyć w sprawie klienta? Mam niecałą godzinę do stawienia się w sądzie.
Aerin przeniosła ciężar ciała z nogi na nogę i poprawiła pasek torby na ramieniu.
– Nie chcę ci przeszkadzać, jeśli jesteś zajęty...
– Zawsze mam dla ciebie czas. Poza tym zlecacie mi wiele spraw. – Oczy
Drake’a znowu zabłyszczały, kiedy dodał: – Słyszałem, że twoja druga partnerka biznesowa, Harper, zaręczyła się z Jackiem Livingstonem. Czy oni przyjdą się ze mną spotkać w sprawie intercyzy?
– Nic mi o tym nie wiadomo.
– Szkoda. Przy takim majątku jak Jacka, bez intercyzy rozwód mógłby być nieciekawy.
Aerin uśmiechnęła się sztywno, by ukryć irytację jego cynizmem.
– Nie sądzę, by kiedykolwiek się rozwiedli. Są zbyt w sobie zakochani, a poza tym mają jeszcze dziecko, Marli.
Drake wzruszył ramionami.
– Wszyscy się kochają, dopóki nie przestaną.
– Czy ty byłeś kiedykolwiek zakochany? – Pytanie wyskoczyło z jej ust, zanim zdążyła zatrzasnąć hamulce bezpieczeństwa na swoim języku.
– Nie. A ty?
Jej policzki znów się rozpaliły i nie była w stanie wytrzymać jego spojrzenia. Taki cynik jak Drake wyśmiałby jej poszukiwania miłości życia. Z drugiej strony nie było tajemnicą, że czekała nie tylko na tego jedynego, ale na prawdziwy ideał.
– Nie, ale chciałabym pewnego dnia.
Zapadła krótka, ale wyważona cisza. Nawet dźwięki pędzących gdzieś pieszych i ruchu ulicznego zdawały się zanikać w tle.
– W jakiej sprawie chciałaś się ze mną spotkać? – zapytał Drake.
Aerin przygryzła dolną wargę.
– To nie ma znaczenia – zaczęła się oddalać, ale on wyciągnął rękę i położył swoją szeroką i opaloną dłoń na jej przedramieniu. Kaszmirowy płaszcz nie był wystarczającą barierą, by zablokować elektryzujące ciepło jego dotyku. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy w ogóle wcześniej jej dotknął – no, może poza czochraniem jej włosów, gdy była dzieckiem.
Ich spojrzenia znowu się skrzyżowały i kolejny impuls świadomości przeszył ją na wskroś.
Ręka opadła z jej ramienia, jakby i on poczuł ten sam prąd, a zmarszczka nad jego ciemnobrązowymi oczami się pogłębiła.
– Czy wszystko w porządku? – zapytał niskim, szorstkim głosem, którego głębia wysłała kolejny dreszcz po plecach Aerin.
– Czy możemy porozmawiać w jakimś spokojniejszym miejscu?
– Jasne – odpowiedział i poprowadził ją w kierunku swojego biura. Aerin podążyła za nim, zastanawiając się, na ile głupie jest w ogóle rozważanie Drake’a jako jej „plus jeden” na spotkaniu klasowym. Tylko kogo innego mogłaby poprosić? Nie chciała brać kogoś, kogo nie zna lub kogo zna z aplikacji randkowej. Potrzebowała kogoś, kto wyglądałby przekonująco jako jej wybranek serca, a Drake był najbardziej doświadczonym mężczyzną, jakiego znała i, co więcej, znał ją od lat. Był idealny... Choć nie na tyle, by według jej listy spełniać warunki ideału. Nie mogła jednak narazić się na żenadę bycia jedyną samotną osobą na ostatnim zjeździe przed tym, jak jedna z jej przyjaciółek wyemigruje z mężem do Australii. Gdyby Aerin się nie pojawiła, wszyscy założyliby, że wciąż jest sama. Musiała się stawić i to z mężczyzną. Taki był plan.
– Moje biuro jest na samej górze – powiedział Drake, przechodząc obok czterech wind.
Aerin spojrzała na niego z przerażeniem.
– Chyba nie oczekujesz, że wejdę pięćdziesiąt pięter po schodach?
– Mam tu swoją prywatną windę – odparł z zawadiackim uśmiechem.
Otworzył drzwi i przytrzymał je, wskazując drogę. Aerin przeszła obok niego w drzwiach, łapiąc zmysłami kuszący podmuch jego cytrynowo-limonkowej wody po goleniu i wysoką, szczupłą, atletyczną sylwetkę Drake’a, który poprowadził ją do prywatnej windy. Przyłożył do czujnika kartę magnetyczną i przytrzymał ręką otwarte drzwi, mówiąc:
– Panie przodem.
Gdy znaleźli się w windzie sam na sam, tętno Aerin przyspieszyło. Widząc swoje rumieńce w trzech lustrzanych ścianach windy, skrzywiła się i karciła samą siebie w myślach za to, że przy Drake’u zawsze czuje się niezręcznie. Nie była przecież nastoletnim podlotkiem, tylko odnoszącą sukcesy bizneswoman. Cóż... samotna i walcząca o sukces bizneswoman. Kochała sukces, ale nie bycie singielką.
– Tędy – powiedział Drake, kiedy winda dotarła na ostatnie piętro. Poszli szerokim korytarzem, mijając recepcję, gdzie kobieta w średnim wieku pisała na komputerze. Aerin była całkiem pewna, że to właśnie z nią rozmawiała, kiedy dzwoniła, by zarezerwować spotkanie dla klientów.
– Nie łącz mnie teraz z nikim, proszę, Cathleen – powiedział Drake.
Poprowadził Aerin do drzwi oznaczonych swoim nazwiskiem, otworzył je i uśmiechem dał znać Aerin, by weszła do środka. Wystrój gabinetu był schludny i stonowany, a na ścianie za biurkiem wisiały oprawione dyplomy i certyfikaty potwierdzające kwalifikacje Drake’a. Aerin podejrzewała, że powiesił je tam nie z dumy, ale po to, by pokazać klientom, że mają do czynienia z najlepszym specjalistą.
– Usiądź. Czy Cathleen może przynieść kawę lub herbatę? – zapytał Drake, zrzucając z ramion płaszcz, który potem powiesił w szafce obok biurka.
– Nie, dzięki. Niedawno piłam. – W zasadzie wypiła trzy kawy i to pewnie było przyczyną jej przyspieszonego pulsu. To albo myśl o poproszeniu Drake’a Cawthorna o przysługę.
Aerin usiadła, wiedząc, że Drake jest zbyt uprzejmy, by zrobić to pierwszy.
Kiedy usiadł przy biurku z rękami splecionymi na blacie, wzrok Aerin powędrował na jego długie, opalone palce. Zaczęła się zastanawiać, jakie to by było uczucie, gdyby te palce przesuwały się po jej skórze. Nieudolnie próbowała ukryć, że przeszedł ją lekki dreszcz. Dlaczego nagle myślała o dotyku jego dłoni? Nie był typem mężczyzny, z którym mogłaby zbudować przyszłość. Był zbyt światowy, zbyt cyniczny.
– Zimno ci? Mogę włączyć ogrzewanie.
– Nie, nic mi nie jest. – Aerin zwilżyła usta i wymusiła uśmiech, choć była świadoma swoich rozżarzonych policzków. – Chciałabym prosić cię o przysługę.
Drake uniósł przerwaną blizną linię brwi i skupił na niej swoje inteligentne spojrzenie.
– Mów.
– W ten weekend mam spotkanie dziewczyn z mojego liceum. Drink i kolacja, niedaleko naszej szkoły z internatem, godzinę drogi od Edynburga. A ja... Ja nie mam nikogo, z kim mogłabym tam pójść.
– Dlaczego nie możesz pojechać sama?
Aerin poczuła, jak kolejna fala gorąca zalewa jej policzki.
– Jeździłam tam co roku przez ostatnie dwanaście lat, zawsze przed Bożym Narodzeniem. I zawsze przychodziłam sama. Przez pierwszych kilka lat nie było tak źle – część dziewczyn była samotna, inne po zerwaniu. Teraz jestem jedyną osobą w grupie bez partnera. Nie mogę jechać tam kolejny raz jako ostatnia singielka. To takie upokarzające. Dokuczały mi tak, że myślałam, że umrę ze wstydu.
– Więc po co chcesz tam iść, skoro wiesz, że zamierzają ci dokuczać?
– Mamy doskonałą frekwencję na spotkaniach. Przez dwanaście lat żadnej z nas nie brakowało i nie chcę być tą, która przerwie tę tradycję. Jeśli się nie pojawię, wszyscy założą, że to dlatego, że wstydzę się braku partnera, więc muszę się z kimś pokazać. I tak z nimi nie wygram. Rozmawiałem z Harper i ona zasugerowała ciebie, bo znasz mnie od dawna. Albo się zgodzisz, albo będę musiała wynająć pana do towarzystwa.
Drake poderwał się z krzesła i zmarszczył brwi.
– Nie zrobisz tego – powiedział surowym tonem, który zirytowałaby ją przy każdej innej okazji, ale z jakiegoś dziwnego powodu tym razem tak się nie stało.
– Czy to oznacza, że będziesz moją randką na ten wieczór?
Drake przejechał dłonią po twarzy, a następnie jeszcze bardziej poluzował krawat.
– Myślałem, że powiedziałaś, że to weekend?
– Tak, ale chciałabym, żebyś był tam tylko w piątek na spotkaniu. Potem powiem im, że musisz wracać do pracy.
– A jaką historię opowiesz im o naszym… związku?
– Powiem im, że szaleńczo się w sobie zakochaliśmy i...
Drake skrzywił się z niesmakiem i uniósł prawą rękę, sygnalizując „stop”.
– Moment, Złotowłosa. Bez urazy, ale nie jestem typem faceta, który zakochuje się do szaleństwa. Dlaczego nie możemy po prostu powiedzieć, że mamy romans?
– Ponieważ nie jestem typem dziewczyny, z którą można mieć niezobowiązującą relację.
– Ale musiałaś mieć już sporo romansów, masz prawie trzydzieści lat.
Zapadła cisza tak gęsta, że można by ją kroić nożem. Aerin powoli podniosła wzrok na Drake’a i dostrzegła, że jest zszokowany i zaskoczony.
– Chcesz mi powiedzieć, że jesteś dziewicą?
To pytanie zdawało się odbijać echem wśród ścian gabinetu.
– Wiem, że to trochę nietypowe, ale właśnie dlatego potrzebuję partnera w ten weekend. Moje wieczne singielstwo od lat było powodem uszczypliwości.
– Czy jest jakiś powód, dla którego nie...?
– Tak – westchnęła Aerin. – Czekam, aż pojawi się moja bratnia dusza. Nie chcę tracić czasu na kogoś, kto nie rozumie, jakie to dla mnie ważne. Chcę, by mój pierwszy raz był idealny.
– Słuchaj, schlebia mi, że mnie poprosiłaś, ale...
– Proszę, nie odmawiaj, Drake. Jestem zdesperowana. Nie mogę jechać sama, nie w tym roku. Ostatni raz będziemy wszystkie razem, ponieważ jedna z dziewczyn przeprowadza się do Australii z mężem. – Aerin wiedziała, że teraz już błaga, ale to nie było dla niej ważne. – Nie musimy nikomu o tym wspominać. Nawet Tom nie musi wiedzieć ani moi rodzice. Prawdę mówiąc, lepiej, żeby o tym nie słyszeli.
– Czy będzie tam prasa?
– Nie, to prywatne wydarzenie.
– Ale ty i twoje koleżanki z pewnością opublikujecie zdjęcia w mediach społecznościowych.
– Powiem im, żeby nie publikowały żadnych naszych zdjęć, bo jeszcze trzymamy nasz związek w tajemnicy przed moją rodziną. Na pewno się zgodzą. Wiedzą, jaki potrafi być mój tata.
– Nie jestem pewien, czy nadaję się do tej roboty. – Drake westchnął i potrząsnął głową, jakby wciąż nie mógł uwierzyć, o co został właśnie poproszony. – To nie jest najlepszy pomysł.
Aerin zacisnęła usta, rozczarowana tym, co właśnie usłyszała.
– Chodzi tylko o jeden wieczór. Nie musisz nic robić, tylko pojawić się tam jako mój partner. Nie proszę cię o zostanie nim naprawdę, tylko udawanie przez kilka godzin.
– Nie zamierzam być niczyim partnerem.
– Na wszelki wypadek boisz się zakochać, żeby nikt cię nie skrzywdził? – zaryzykowała.
– Ludzie mogą cię skrzywdzić niezależnie od tego, czy ich kochasz, czy nie – odparł z sardonicznym uśmiechem. – Chyba... Dobrze, zrobię to. Ale tylko dlatego, że nie chcę, żebyś się zadurzyła w kimś, kto może zrobić przez ciebie coś złego.
Aerin odetchnęła z ulgą.
– Bardzo ci dziękuję. Myśl o zatrudnieniu kogoś obcego i dzieleniu z nim pokoju doprowadzała mnie do rozpaczy.
Zapadła długa chwila ciszy.
– Czy będzie ci wygodnie dzielić ze mną pokój? – zapytał lekko kpiącym tonem, a jego oczy rozbłysły jeszcze bardziej.
– Jestem pewna, że będziesz się zachowywać jak idealny dżentelmen.
– Ja? Idealny? – Uniósł cynicznie brew i zaśmiał się. – Nie sądzę.
Jego elektryzujące spojrzenie wróciło do Aerin, która w końcu wypuściła wstrzymywany oddech.
– Lepiej już pójdę… – powiedziała i podniosła z ziemi torebkę, którą zdążyła upuścić. – Zarezerwuję loty i wrócę do ciebie ze szczegółami. Strój na spotkanie ma być formalny. Wiem, że to wydaje się trochę na wyrost, ale zawsze tak robiłyśmy.
Aerin odwróciła się w stronę drzwi, bardziej speszona jego kuszącą obecnością, niż chciałaby to przyznać.
– Aerin – głęboki głos Drake’a zatrzymał ją w miejscu. Od lat nazywał ją Złotowłosą. Nie była sobie w stanie przypomnieć, kiedy ostatni raz słyszała swoje imię z jego ust.
– Tak?
– Ze mną będziesz bezpieczna. Masz moje słowo.
– Dziękuję. – Uśmiechnęła się szybko i odwróciła w stronę drzwi.
– Jeszcze jedno. Zarezerwuję loty i nie oczekuję, że za to zapłacisz. To żaden problem.
Aerin wiedziała, że nie ma sensu się z nim kłócić.