Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Każda miłość jest pierwsza (ebook)
Zajrzyj do książki

Każda miłość jest pierwsza (ebook)

ImprintHarlequin
KategoriaEbooki
Liczba stron160
ISBN978-83-276-7418-0
Formatepubmobi
Tytuł oryginalnyThe Greek’s Billion-Dollar Baby
TłumaczDorota Viwegier-Jóźwiak
Język oryginałuangielski
EAN9788327674180
Data premiery2021-10-21
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Po śmierci żony i syna grecki milioner Leonidas Stathakis wciąż trwa w żałobie i poczuciu winy. Przyjeżdża na grecką wyspę, by w samotności nabrać dystansu. Przyjeżdża tam też z Australii Hannah May, która rzuciła niewiernego narzeczonego. Wpadają na siebie w barze i nagle oboje czują, że znajdą zapomnienie w swoich ramionach. Rankiem ta noc wydaje im się pomyłką, lecz może się też okazać początkiem czegoś nowego…

Fragment książki

Hannah nie przyjechała na przepiękną wyspę Chrysá Vráchia, by stracić dziewictwo. Była w takim szoku, że postanowiła zostawić Australię, a w niej wścibską ciotkę z wujem oraz ich córkę, którą traktowała jak rodzoną siostrę i która, ni mniej, ni więcej, tylko przespała się z jej narzeczonym.
Hannah nakryła ich razem w łóżku. Dwie godziny później była już na lotnisku i kupowała bilet na pierwszy dostępny lot. Tak znalazła się na greckiej wyspie.
Mnóstwo razy słyszała o rajskiej wysepce położonej w dalekiej Europie i zawsze chciała ją odwiedzić. Złote klify, biały piasek, turkusowe morze i bujne zielone lasy – tak wyobrażała sobie raj na ziemi. Teraz było to także miejsce, w którym mogła zacząć leczyć swoje złamane serce i wydać pieniądze, które oszczędzała na miesiąc miodowy.
Wprawdzie nie przyleciała do Grecji, by stracić dziewictwo, ale kiedy jej spojrzenie kolejny już raz zawisło na siedzącym po drugiej stronie mężczyźnie, poczuła dreszcz pożądania przeszywający jej ciało. Ale coś jeszcze.
Żądzę odwetu? Złość? Nie. Coś mniej okrutnego. Mniej wyrachowanego.
Fascynację.
Nie mogła oderwać oczu od mężczyzny trzymającego w dłoni szklankę alkoholu. Wyglądał jak z reklamy. Przystojny, postawny, intrygująco zamyślony.
Po prostu musiała go poznać. Choćby po to, by stwierdzić, co ją w nim tak pociąga.
Czekanie z seksem do ślubu to był pomysł Angusa. Nie była przekonana, ale w końcu uległa. Kochała Angusa, dobrze się przy nim czuła. Podobało jej się, kiedy ją całował i obejmował. Ale nigdy tak naprawdę go nie pragnęła. Nigdy nie zasypiała z myślą o jego ustach i dłoniach zgłębiających sekrety jej ciała.
Pomysł, by przespać się z kimś zupełnie przypadkowym, wydawał się idealną reakcją na zdradę, jakiej dopuścił się Angus.
Przyglądając się nieznajomemu dłużej, stwierdziła, że wygląda on na kogoś, kto nie szuka kontaktu. Gdy podeszła do niego śliczna kelnerka, nawet nie popatrzył jej w oczy. Jego spojrzenie utkwione było w ciemnym niebie za wysokimi szybami. Już wkrótce rozbłysną na nim kolorowe fajerwerki na powitanie nowego roku.
Zbliżała się północ. Hannah nadal sączyła swojego szampana, myśląc o tym, że nigdy wcześniej nie zaczepiła pierwsza mężczyzny. Nie miała pojęcia, co się mówi w takiej sytuacji. Nagle pomysł wydał jej się idiotyczny. Miała dwadzieścia trzy lata i z jakiegoś powodu nie miała doświadczeń z płcią przeciwną. Nieśmiałość ciążyła jej jak kula u nogi.
Nie zmieni się teraz w kogoś zupełnie innego i bardziej przebojowego, ot tak, na pstryknięcie palcem. Stłumiła westchnienie, wstając, i ruszyła w stronę baru. Jeśli nie umiała poderwać mężczyzny, z którym mogłaby się przespać, to może przynajmniej zrobi coś odrobinę odstającego od jej charakteru i zamówi porządnego drinka. Po tym wszystkim, co ostatnio przeszła, należało jej się od życia trochę zabawy.
Przystanęła na chwilę przy swoim stoliku i rozejrzała się za kelnerem, ale nie znalazła nikogo w zasięgu wzroku, odwróciła się więc i zderzyła z ciemną, wysoką, twardą jak skała i nie do końca rozpoznawalną w półmroku przeszkodą. Przeszkoda poruszyła się i czyjaś dłoń chwyciła ją za ramię, przytrzymując, by nie upadła.
Hannah podniosła głowę, by spojrzeć prosto w grafitowe oczy mężczyzny, który zajmował jej myśli od dobrej pół godziny. Mężczyzna puścił ją i pocierał obolały bark. W tym samym momencie sama poczuła ból w ramieniu i zrozumiała, że musieli na siebie wpaść.
– To pan… – wyjąkała tylko.
– Tak, to ja – odparł, a jego twarz nie zmieniła wyrazu.
Skrzywiła się lekko, ponieważ ból rozlał się na resztę ramienia.
– Nic się pani nie stało?
Stało się, i to bardzo wiele. Zostałam zdradzona, a moje serce pękło na kawałki. Ale nie o to przecież pytał.
– Nie, przestraszyłam się tylko, że wpadłam na szafę czy coś podobnego – powiedziała nieco mniej spiętym tonem. – Przepraszam za tę napaść. Postawię panu drinka – dodała na fali odwagi, która nagle w nią wstąpiła.
Mężczyzna spojrzał na nią szorstko i już się wystraszyła, że odmówi, a ona zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę.
Przygryzła dolną wargę, poszukując słów, które przerwałyby krępującą ciszę.
Mężczyzna przyglądał jej się w milczeniu i z każdą upływającą sekundą, Hannah miała poczucie, że tonie w jego spojrzeniu, zapominając o całym świecie.
– To nie będzie konieczne – odrzekł, ale nie zrobił najmniejszego ruchu świadczącego o tym, że zamierza odejść. Hannah uznała to za pocieszające.
Drżącymi palcami chwyciła niesforny kosmyk kasztanowych włosów i wsunęła go za ucho. Oczy mężczyzny śledziły ten gest, a na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe zamyślenie.
– Mogłam uważać – powiedziała.
– Ja też, a w tym przypadku to ja powinienem postawić pani drinka.
Serce podskoczyło gwałtownie w jej piersi.
– To może ja postawię pierwszą kolejkę, a pan następną? – zapytała, uśmiechając się promiennie.
To była najodważniejsza rzecz, na jaką Hannah kiedykolwiek się zdobyła wobec nieznajomego. Inna sprawa, że widok Angusa i Michelle w łóżku pozbawił ją czegoś takiego jak poczucie zażenowania.
Mężczyzna przechylił głowę.
– Zgoda …
– Hannah, po prostu Hannah – powiedziała stłumionym głosem. Zaschło jej w ustach, więc oblizała je dyskretnie, nie spuszczając oczu z mężczyzny. Grafitowy odcień jego oczu gwałtownie zmienił się w atramentową czerń.
– Hannah – powtórzył z namysłem. Grecki akcent wydał jej się niezwykle seksowny.
– A pańskie imię? – zapytała.
Wydawał się zaskoczony.
– Leonidas.
Takiego imienia właśnie się spodziewała. Męskiego, pikantnego, pasującego jak ulał do wyglądu.
– Masz stolik? – zapytała, zerkając w stronę miejsca, które przedtem zajmował. Siedziała tam już jakaś para. Obejrzała się więc w stronę swojego stolika, ale i on był zajęty.
– Właściwie szedłem już do siebie, mam apartament na górze – powiedział powoli, marszcząc brwi. Miała wrażenie, że przyznanie się do tego dużo go kosztowało.
– Naprawdę?
Hannah była już w innym świecie. Świecie, którego nie znała, będąc narzeczoną Angusa. Świecie, w którym to ona była uwodzicielką.
– Widać z niego Ateny. Może wypijemy tego drinka u mnie na balkonie?
Hannah nie potrafiła ocenić, czy mężczyzna faktycznie oferuje tylko piękne widoki, czy może coś więcej, ale zamierzała się tego dowiedzieć.
Nie było to mądre z jej strony i kompletnie do niej nie pasowało, ale przecież postanowiła się dobrze bawić. Był sylwester i nawet jeśli miała zrobić coś głupiego, to będzie się nad tym zastanawiać dopiero w nowym roku.
Po tym, jak ją potraktował Angus, chciała poczuć się jak prawdziwa kobieta, a ten mężczyzna właśnie jej to zaproponował. Jeśli spędzi z nim noc, zapomni w końcu o przeklętym Angusie.
– Ja… – zaczęła. Musiała podjąć decyzję. Tak albo nie. Teraz albo nigdy.
W lokalu robiło się coraz tłoczniej i jakaś kobieta, usiłując ją ominąć, wpadła na nią, a Hannah znowu została wepchnięta w objęcia Leonidasa. Tym razem jego dłoń została na jej biodrze.
Spojrzała w górę i zobaczyła w jego oczach odbicie swego strachu.
– Chcę, żebyś poszła ze mną na górę – wyszeptał.
Krew gwałtownym strumieniem ruszyła w jej żyłach, wprowadzając ją w stan takiej ekscytacji, że omal nie rzuciła się mężczyźnie na szyję.
– Zerwałam z narzeczonym i nie szukam… W każdym razie nie oczekuję niczego więcej niż…
Spojrzała w bok. Była pewna, że mężczyzna straci cierpliwość.
– Nie interesują mnie związki – powiedział tylko.
Dłoń na jej plecach poruszyła się lekko i powędrowała w górę.
– Mnie też nie – odpowiedziała.
– Theos… ¬– prawie jęknął. – Może mi nie uwierzysz, ale nie przyszedłem tu na podryw.
Po raz pierwszy wyczuła w jego głosie cień emocji czy może bezradności. Jakby cała ta sytuacja była dla niego czymś niezwykłym. I gdyby nie była w tej chwili pochłonięta pożądaniem, które w niej buzowało, zapytałaby go o to. Może nawet wywiązałaby się z tego dłuższa rozmowa. Na razie jednak skupiona była w stu procentach na dłoni, która pieściła jej plecy.
– Ja też nie po to tu przyszłam.
– To wyjątkowa noc – powiedział, przyciągając ją ku sobie. Potem wyprowadził ją z baru, zwinnie manewrując między gośćmi. Weszli do windy, którą przywołał portier, i dopiero wtedy Hannah poczuła, że się denerwuje.
Choć, prawdę mówiąc, jej podniecenie było znacznie większe od zdenerwowania.
– Nie jesteś już zaręczona? – spytał Leonidas,
Winda ruszyła, ale to nie dlatego jej żołądek podskoczył gwałtownie.
– Nie. Zerwałam zaręczyny. Zostawiłam go.
– Nadal jesteś na niego zła?
– Chyba nie.
Najbardziej zabolała ją zdrada. Była też zła, ale bardziej na siebie i na to, że tak długo wierzyła Angusowi, troszczyła się o niego i pielęgnowała w sobie wizję cudownej przyszłości, która miała nadejść po ślubie.
Drzwi windy otworzyły się pośrodku przestronnego salonu i Hannah domyśliła się, że to penthouse, który zajmował Leonidas. Nigdy nie była w równie luksusowym wnętrzu, więc przez dłuższą chwilę podziwiała je w niemym zachwycie.
Meble w nieco surowym skandynawskim stylu utrzymane były w kolorach złamanej bieli i jasnego brązu. Na jednej ze ścian wisiał obraz Picassa. Zauważyła też wysokie rośliny i szklane drzwi przesuwne prowadzące na balkon, z którego rzeczywiście widać było migoczące w oddali światła stolicy Grecji.
– Jak tu pięknie! – powiedziała wreszcie.
Leonidas skinął głową w podziękowaniu i poszedł w stronę otwartej kuchni. Wyjął z lodówki szampana. Korek wystrzelił i perlisty płyn wypełnił wysokie kieliszki.
– Co cię sprowadza na naszą piękną wyspę, Hannah?
Obcy akcent brzmiał jak najsłodsza pieszczota. Poczuła, że drżą jej kolana.
– Chęć zmiany, jak sądzę. A ciebie?
Uśmiechnął się, ale wyczuła, że jest spięty.
– Przyjeżdżam tutaj co roku.
– Po co? – spytała odruchowo.
Nie odpowiedział. Podszedł bliżej i podał jej kieliszek. Zrobił to z oporem, jakby walczył ze sobą. Nie do końca to rozumiała, choć sama znalazła się w sytuacji nowej dla siebie.
– Mam taki zwyczaj – odpowiedział enigmatycznie.
Przygryzła wargę, walcząc z chęcią zadania kolejnego pytania. Spojrzenie Leonidasa powędrowało ku jej ustom i natychmiast zapomniała, o co chciała spytać.
Nowa iskra pożądania przeszyła jej ciało. To było zupełne szaleństwo. Nigdy nie czuła niczego podobnego przy żadnym mężczyźnie, a na pewno nie przy Angusie. Może właśnie tego rodzaju doznania były jej potrzebne, żeby o nim na zawsze zapomnieć.
Ciemne niebo rozbłysło kolorami odpalonych równo o północy fajerwerków.
– Szczęśliwego nowego roku! – powiedziała, nie mogąc oderwać oczu od przystojnej, nieco zamyślonej twarzy. Kieliszki delikatnie stuknęły o siebie i każde z nich wypiło łyk złocistego trunku.

Szczęśliwego nowego roku? Patrzył na kobietę, którą parę minut temu zaprosił do siebie, nie pojmując, jak do tego doszło. Od czterech lat spędzał święta i nowy rok na wyspie Chrysá Vráchia samotnie, pogrążony we wspomnieniach o żonie. Traktował te wyjazdy jak swoistą pielgrzymkę.
Od czterech lat nie był z żadną kobietą. Ignorował potrzeby swojego ciała. Przysięgał sobie i Amy, że resztę życia pozostanie sam. Ale też nigdy żadna kobieta nie wpadła mu w ręce tak jak Hannah. Dosłownie. Zderzyła się z nim i kiedy złapał ją, by zapobiec upadkowi, poczuł przypływ żądzy, której nie umiał i nie chciał zignorować.
To prawda, że przysięgał spędzić resztę życia w celibacie, ale gdy patrzył na rozświetlone fajerwerkami niebo, miał wrażenie, że coś się zmieniło. Jakby siła na nowo wstąpiła w jego ciało, uświadamiając mu, że żal po stracie nie wyklucza normalnego życia. Że może uprawiać seks.
Kochał Amy, choć ich małżeństwo nie było idealne. Była jego żoną i to jej przysięgał miłość do końca życia. Swojego życia, nie jej. Gdyby pokochał inną kobietę, dopuściłby się zdrady, ale seks?
Negowanie swojego libido nie było hołdem dla Amy, lecz karą.
Karą za to, że był synem kryminalisty. Za to, że zachował się lekkomyślnie, sądząc, że może odwrócić się plecami do Diona Stathakisa, a ten pozwoli mu spokojnie żyć. Za takie zaniedbanie kara musiała być dotkliwa i Leonidas, odmawiając sobie przyjemności cielesnych, dotkliwie tę karę odczuwał. Aż do dziś.
Hannah miała w sobie tę iskrę, która naruszyła jego niezłomną dotychczas postawę. Nie wierzył w anioły czy w duchy, w baśnie ani mity, jednak miał wrażenie, że ktoś lub coś postawiło ją na jego drodze właśnie tego szczególnego sylwestrowego wieczora.
Być może jutro ocknie się i wróci do wyrzeczeń, które sam sobie narzucił, ale teraz czuł, że nie ma już odwrotu od tego, co się miało zaraz wydarzyć.
Wyjął z jej rąk kieliszek i odstawił go razem ze swoim na stolik obok.
– Szczęśliwego nowego roku – powiedział i pochylił głowę. Pocałunek zaskoczył ją. Westchnęła cicho i rozchyliła usta, pozwalając jego językowi zanurzyć się głęboko.
Przylgnęła do niego całym ciałem, wyraźnie poczuł bicie jej serca. Dawno nie był tak podniecony. Tylko ten jeden raz, powtarzał w myślach. Potem wszystko wróci do normy…

To był pocałunek dominujący, a ona całkowicie się mu poddała.
– Tylko jedna noc – mruknął, ciasno obejmując ją ramionami w talii. Opadł na sofę i pociągnął ją za sobą, tak że usiadła okrakiem na jego kolanach.
Gwałtownymi ruchami zadarł jej spódnicę do góry i jęknął z frustracji, widząc przeszkodę w postaci bawełnianych fig.
To zniecierpliwienie podziałało na jej wyobraźnię jak najmocniejszy afrodyzjak. Chciała stracić dziewictwo. Teraz. Natychmiast! Miała dwadzieścia trzy lata, a nawet nie wiedziała, na czym polega seks. Tylko na tym jej zależało. Perspektywa związania się z kimś nie wchodziła w grę.
Nigdy więcej nie zaufa żadnemu mężczyźnie. Nikogo nie pokocha ani nie uwierzy w czułe słówka. Ale seks? Seks był balsamem dla jej zbolałego serca.
Odchyliła głowę do tyłu i zdjęła szybko sukienkę. Zupełnie nie dbała o to, że siedzi prawie naga, w samej tylko bieliźnie, przed mężczyzną, którego poznała ledwie godzinę temu. Poczuła się wyzwolona. Nareszcie mogła zrobić to, co chciała, a nie to, czego od niej oczekiwano. Nie było zresztą czasu na racjonalne rozważania.
Leonidas wprawnym ruchem odpiął stanik i rzucił go na bok. Przywarł ustami do jej sutka, który zesztywniał pod naciskiem języka.
Jęknęła głośno.
Leonidas zaklął w swoim języku i wsunął dłoń między jej uda. Potem rozpiął spodnie i zsunął je razem z bokserkami. Napierający na jej krocze członek był teraz widoczny w całej okazałości.
Usta skoncentrowały się na drugiej piersi.
Hannah wysunęła biodra do przodu. Palec Leonidasa odchyliły gumkę od fig i zanurkowały w ciepłym wnętrzu. Na chwilę się zatrzymał, by wznowić badanie i okrężnym ruchem pieścić najwrażliwszy splot nerwów, aż Hannah zaczęła błagać, by nie przestawał.
– Wstań na chwilę – poprosił.
Uniosła się, by mógł zdjąć z niej figi. W nagłych ruchach było jakieś szaleństwo i chęć pozbycia się ostatniej przeszkody dzielącej ich od siebie. Nie miała w tym żadnego doświadczenia, dlatego stała teraz, lekko drżąc, gotowa doświadczyć tego wszystkiego, czego nie dane jej było jeszcze poznać.
Objęła go za szyję i zaczęła całować.
– Kim jesteś? – zdołał wyszeptać.
– Sobą – odpowiedziała i roześmiał się.
– To wiem. Ale kto cię przysłał?
Zamknęła mu usta kolejnym pocałunkiem, podczas którego ich języki zwarły się w miłosnym tańcu.
– Leonidas – krzyknęła, gdy objął jej pośladki i podniósł ją w górę. Otoczyła nogami jego biodra, a on zaniósł ją do sypialni z ogromnym łożem.
Zsunął z nóg rozpięte spodnie. Hannah pomogła mu rozpiąć guziki koszuli i zsunęła ją z jego ramion. Na widok muskularnego torsu zrobiło jej się gorąco.
Przesunęła palcami po napiętych mięśniach, rozkoszując się dotykiem opalonej skóry. Nie miała doświadczenia, ale też opuścił ją strach. Jej wnętrze buzowało podnieceniem domagającym się zaspokojenia.
– Pragnę cię – wyszeptała, zdając sobie sprawę z prawdziwości tych słów. Nawet jeśli przyszła tutaj, by zemścić się na Angusie, teraz już o tym nie pamiętała. Jej pożądanie było znacznie silniejsze niż wszelkie inne motywy.
– Nie tak szybko – powiedział, odgarniając jej włosy z czoła.
Ich ciała złączyły się, idealnie do siebie dopasowane. Hannah przez całe swoje życie pragnęła spotkać kogoś takiego jak Leonidas. Nie chciała dłużej czekać.
– Kochaj się ze mną, chcę tego… – wyszeptała mu do ucha.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel