Kiedy gasną światła
Przedstawiamy "Kiedy gasną światła" nowy romans Harlequin z cyklu HQN GORĄCY ROMANS.
„- Kupiłam dziś nową kreację i zarezerwuję dla ciebie jeden taniec. - Zerknął na suknię, która leżała na fotelu. - Mam nadzieję, że nie mówimy o tej? - Oczywiście, że nie. Tę włożyłam tylko dla ciebie. - Poczuła nagły przypływ pożądania i doszła do wniosku, że ma prawo uprzyjemnić sobie ostatnie chwile spędzone w jego towarzystwie, więc objęła go i przytuliła. - Ostatni raz? - spytał, jakby czytając w jej myślach. - Ostatni raz. - Gdy przywarł wargami do jej ust, przymknęła oczy, postanawiając do końca życia zapamiętać ich wspólne chwile. Wiedziała dobrze, że nigdy już nie spotka takiego mężczyzny jak on...”.
Fragment książki
Ujrzawszy po raz pierwszy w życiu stary zamek przerobiony na destylarnię, Antonio uświadomił sobie, że z pewnością istnieją na świecie mniej atrakcyjne miejsca.
Potężna kamienna budowla ukryta wśród zielonych wzgórz stanu Kentucky prezentowała się imponująco, a jej dzieje były równie fascynujące jak życiorysy jej trzech obecnych właścicielek.
Gdy wsiadał przed dwoma dniami do swojego prywatnego odrzutowca w hiszpańskim miasteczku Cadaques, nie miał pojęcia, co zobaczy u celu podróży. Piękna zabytkowa rezydencja i otaczające ją tereny kojarzyły mu się z domem rodzinnym.
Czyli z miejscem, od którego tak bardzo pragnął się wyzwolić. Może nie tyle od samej malowniczej nadmorskiej posiadłości, ile od związanego z nią ciężaru.
Nie przyznał się jeszcze rodzicom, że nie ma zamiaru przejąć stworzonej przez nich rodzinnej firmy, przedsiębiorstwa, które chcieli oddać w ręce jego brata, ale musieli zrezygnować z tych planów na skutek niespodziewanych tragicznych wydarzeń.
- Pan Antonio Rodriguez?
Antonio przestał podziwiać malowniczy widok, gdyż jego uwagę pochłonęło inne zachwycające zjawisko. Domyślił się, że uśmiechnięta rudowłosa piękność idąca w jego stronę jest kobietą, z którą korespondował od dwóch miesięcy w internecie.
- A ja mam zapewne przyjemność rozmawiać z panią Elise Hawthorne.
Przed przyjazdem do Benton Springs w stanie Kentucky przeprowadził szczegółowe dochodzenie dotyczące firmy Angel’s Share i produkowanych przez nią alkoholi, oraz trzech energicznych kobiet kierujących tym przedsiębiorstwem.
Elise piastująca prestiżowe stanowisko prezesa Angel’s Share wymieniała z nim korespondencję już od dłuższego czasu i wzbudziła jego szacunek, wykazując się wysokim poziomem profesjonalizmu.
Nie oczekiwał jednak, że okaże się tak atrakcyjną kobietą. Nie miał pojęcia, że okulary w rogowej oprawie mogą być niesłychanie seksowne.
Ta kobieta reprezentowała dwa przymioty, które uważał za nieodparcie pociągające: inteligencję i urodę.
Uświadomił sobie, że jeśli nie zachowa środków ostrożności, może się uwikłać w związek, na który chyba jednak nie miał czasu.
Szkoda, pomyślał z żalem. Nie byłoby źle zaprzyjaźnić się bliżej z Elise Hawthorne…
Oczywiście po godzinach pracy.
- Miło mi pana poznać osobiście, panie Rodriguez – oświadczyła, podchodząc bliżej i podając mu rękę.
- Mam na imię Antonio – odparł z uśmiechem, ściskając jej dłoń.
Obiecał sobie przed wyjazdem, że w czasie tej podróży ograniczy aktywność do spraw służbowych.
Odbywał ją na prośbę rodziców. Nakłonili go oni do skupienia uwagi na kwestiach dotyczących firmy i dokonania przeglądu marek napojów alkoholowych, które można by serwować w należących do rodziny restauracjach oraz barach.
Podjął się tego zadania bez większych oporów. Wędrówka po Stanach Zjednoczonych połączona z odwiedzaniem winnic i destylarni, próbowaniem różnych alkoholi i poznawaniem nowych ludzi mogła okazać się bardzo przyjemna.
Tym bardziej że nie miał pojęcia, czym się zajmie po jej zakończeniu.
Przeżywał od pewnego czasu rozterkę duchową połączoną z poczuciem winy. Nie chciał spędzić reszty życia na zarządzaniu siecią eleganckich restauracji, które rodzice założyli kilkadziesiąt lat wcześniej.
Marzył o tym, by znaleźć jakiś obszar działania, w którym będzie mógł realizować własne cele i ambicje.
Po śmierci Paola, jego brata bliźniaka, wziął na barki ciężar obowiązków narzuconych mu przez okoliczności. Po powrocie z tej ostatniej podróży zamierzał jednak odbyć decydującą rozmowę z ojcem oraz matką i przedstawić im realistyczną wizję swojej przyszłości.
Uważał rodzinę za najwyższą wartość, a mimo to gotów był porzucić zbudowaną przez przodków dynastię, choć wiedział, że złamie rodzicom serca.
Ufali mu tak bezgranicznie, że zamierzali wkrótce przejść na emeryturę, oddając cenne dziedzictwo w jego ręce. On jednak był przywiązany do wolności i nie chciał wiązać się z żadną kobietą… ani z żadną firmą.
- Fotografie, które oglądałem w komputerze, nie oddają sprawiedliwości temu cudownemu dziełu natury – oświadczył, wracając do rzeczywistości. – Żeby docenić piękno tego zakątka, trzeba go zobaczyć na własne oczy.
Elise zareagowała na ten komplement promiennym uśmiechem, w którym pełna dystansu nieśmiałość mieszała się z dynamiczną energią.
Jaka szkoda, że nie przyjechałem tu dla przyjemności, pomyślał z żalem. Jakoś nigdy nie umiał grać roli bogatego playboya.
- Dziękuję – odparła Elise. – Zamek został wzniesiony pod koniec dziewiętnastego wieku i nie zmienił swojej pierwotnej formy, choć oczywiście był kilka razy przebudowywany. Mniej więcej sto lat temu dodano do niego parę przybudówek, które moim zdaniem podniosły jego walory estetyczne. Jesteśmy z niego bardzo dumni.
- I słusznie.
- Mamy dziś piękny dzień, więc proponuję, żebyśmy zaczęli zwiedzanie od spaceru po posiadłości.
- Zdaję się na ciebie w stu procentach – powiedział Antonio, składając teatralny ukłon. – Pokaż mi wszystko, co masz.
Elise zmarszczyła brwi, a on zdał sobie sprawę, że jego deklaracja mogła zostać uznana za obraźliwą, a w każdym razie powinna być sformułowana inaczej.
Obiecał sobie, że podczas tej podróży nie uwikła się w romans z żadną kobietą, ale nie przypuszczał, że pozna tak atrakcyjną młodą osobę, co będzie wiązało się z silną pokusą.
- Lubię od czasu do czasu uciec z gabinetu, więc możemy zacząć rekonesans od tego miejsca.
Wyciągnęła rękę, by wskazać granice rozległej posiadłości.
- Jak mówiłam, zamek liczy ponad sto lat. Zbudowała go rodzina szkockich imigrantów, którzy osiedli tu w tysiąc osiemset czterdziestym piątym. Zajęło im to kilka lat, ale zadbali o wszystkie szczegóły. Skonstruowali nawet ten zwodzony most, który nadal podziwiamy.
Antonio usiłował skupić uwagę na jej słowach, ale przychodziło mu to z trudem.
Zawsze podziwiał amerykańskie kobiety, ich silny charakter, odwagę i zdecydowanie. Podczas pobytów w Stanach miał tu niejedną kochankę.
Zdawał sobie jednak sprawę, że podczas tej podróży ma zadbać o interesy rodzinnej firmy i zdobyć pozycję umożliwiającą mu rozpoczęcie samodzielnej działalności.
Znajomość z Elise Hawthorne mogła okazać się interesująca i uprzyjemnić mu pobyt na amerykańskiej prowincji.
Zamierzał panować nad pokusami, ale wiedział dobrze, że nie zdoła radykalnie zmienić swojej natury i zapomnieć o swych skłonnościach do uwodzenia.
- Co cię skłoniło do spróbowania sił w branży alkoholowej? – spytał, ruszając za nią w kierunku głównej bramy imponującego budynku.
- Ten opuszczony zamek zawsze fascynował mnie i moje siostry. Jako nastolatki urządzałyśmy sobie tutaj pikniki, zapraszając przyjaciół, z którymi potajemnie wypijałyśmy małego drinka. Wiele lat temu, kiedy posiadłość została wystawiona na sprzedaż, uznałyśmy, że stwarza nam to szansę wykorzystania możliwości, jakimi dysponował ten niezwykły obiekt. Wiedziałyśmy, że zabytkowa budowla przyciągnie tłumy klientów.
W tym zamku działała niegdyś destylarnia, ale zbankrutowała po wprowadzeniu prohibicji. Otwierając ją na nowo, chciałyśmy zapewnić naszemu przedsięwzięciu bardziej romantyczny charakter. Mamy zamiar niebawem rozszerzyć działalność i rozpocząć organizację eleganckich wesel.
- Wspomniałaś o siostrach. Kiedy przeglądałem w internecie informacje dotyczące Angel’s Share, stwierdziłem, że wcale nie jesteście do siebie podobne.
- Różnimy się wyglądem i osobowością, choć zostałyśmy wychowane przez tych samych rodziców. Dostałyśmy się pod ich opiekę w drodze adopcji, jako niemowlęta. Łączące nas związki uczuciowe są silniejsze niż więzy krwi. Ja jestem najstarsza, a Delilah i Sara twierdzą, że czasem próbuję grać rolę ich matki, ale nie mają mi tego za złe.
Wychwycił w tonie jej głosu nutę głębokiej miłości i poczuł lekką zazdrość. Jako człowiek, któremu zapalenie opon mózgowych zabrało brata bliźniaka w wieku zaledwie trzynastu lat, nie miał pojęcia, jak silne mogą być więzy łączące rodzeństwo.
Śmierć Paola wpłynęła też na dynamikę jego stosunków z rodzicami. Zdawał sobie sprawę, że jest ich jedyną nadzieją, a związana z tym odpowiedzialność z każdym mijającym rokiem ciążyła mu coraz bardziej.
Chorobliwy niepokój związany z rosnącą potrzebą wolności obudził się w nim dopiero po śmierci brata. Zapragnął porzucić dom, z którym łączyły go wspomnienia i w którym przeżył tyle bólu.
Dopiero kiedy dorósł i zaczął podróżować, uświadomił sobie, że w ten sposób może uwolnić się od traumatycznych myśli choćby na krótki czas. Kochał rodziców, więc ukrywał przed nimi swoją duchową rozterkę. Wcale nie marzył o tym, by zarządzać coraz większą siecią restauracji.
Wiedział jednak, że nie może odejść z rodzinnego przedsiębiorstwa, dopóki nie przygotuje alternatywnych planów dotyczących swojej przyszłości.
Z drugiej strony miał świadomość, że ojciec i matka będą potrzebowali sporo czasu, aby przekazać swe dziedzictwo komuś, kto będzie kochał firmę tak jak oni.
- Muszę przyznać, że zakładając tę destylarnię, wywołałyście spore zainteresowanie w gronie weteranów tej branży, która dotąd była zdominowana przez mężczyzn.
- Być może – odparła Elise, której twarz rozjaśnił ironiczny uśmiech. – Ale działamy tak dynamicznie, że konkurencja nie potrafi za nami nadążyć.
- Jestem pełen szacunku dla waszych dokonań – przyznał Antonio, kręcąc głową. – Wypuściłyście na rynek przeznaczonego dla koneserów bourbona, który zasłużył na podziw znawców, oraz zdumiewający gin, który budzi powszechny zachwyt. Teraz eksperci niecierpliwie czekają na zapowiadaną przez was dziesięcioletnią whisky.
- Jako amatorka ginu dziękuję za komplement. Przed premierą tego bourbona udostępniłyśmy jego próbki recenzentom z całego świata i doczekałyśmy się bardzo pochlebnych opinii. Możemy śmiało konkurować z najbardziej znanymi producentami.
Antonio poczuł się trochę dotknięty, że nie został zaliczony do elitarnej grupy znawców, ale pocieszyła go myśl, iż bezpośrednie negocjacje z właścicielkami destylarni mogą mu zapewnić jeszcze bardziej korzystne warunki współpracy.
W tym momencie dotarli do tylnej bramy zakładu, a Elise wystukała w domofonie jakieś cyfry, otworzyła drzwi i gestem zaprosiła go do wnętrza.
- Zamek jest stary, ale dysponujemy najbardziej nowoczesnymi środkami bezpieczeństwa, jakie są dostępne – oświadczyła z uśmiechem.
Antonio przekroczył próg i natychmiast poczuł się jak u siebie.
Mieszanka nowoczesności z chwalebną przeszłością przypomniała mu młode lata spędzone w Cadaques.
Kochał rodzinne strony i ich bogatą historię, a także malownicze wzgórza górujące nad wybrzeżem. Oraz stare kamienne ścieżki prowadzące do domów mieszkalnych i zakładów produkcyjnych.
Miasteczko, w którym dorastał, szczyciło się zabytkowym wyglądem i dostatkiem, jaki zapewniało swoim przedsiębiorczym mieszkańcom. Teraz utwierdził się w przekonaniu, że słusznie umieścił Angel’s Share na pierwszym miejscu listy obiektów, jakie koniecznie chciał odwiedzić.
- Dostrzegam powody, dla których pokochałyście ten zamek – przyznał, gdy Elise stanęła obok niego.
- Nie widziałeś jeszcze największych atrakcji tego miejsca – stwierdziła z uśmiechem dumy. – Zawsze zostawiam je na koniec.
- Czy oprowadzacie po tym zamku wielu zwiedzających? – spytał, ponownie zdając sobie sprawę, że Elise przyciąga go do siebie z jakąś magnetyczną siłą.
- Wpuszczamy codziennie około dziesięciu nielicznych grup. Staramy się o utrzymanie kameralnej atmosfery, aby klienci mieli wrażenie, że są traktowani wyjątkowo. Nasza firma szybko się rozwija, ale usiłujemy zachować intymny klimat typowy dla małego miasteczka.
- Chodziło mi o to, ilu zwiedzających osobiście oprowadzasz po tej posiadłości?
Elise zamrugała nerwowo, najwyraźniej zaskoczona jego pytaniem, ale szybko odzyskała panowanie nad sobą.
- Nigdy nie występuję w roli przewodniczki. W pierwszym okresie działalności firmy każda z nas oprowadzała dziennie grupkę zwiedzających. Kiedy firma nabrała rozpędu, zaczęłyśmy wynajmować do tej roli studentów. Młodzi ludzie mają mnóstwo energii, a my zapewniamy im przeszkolenie z zakresu dziejów zamku i produkcji wyrobów spirytusowych.
Antonio bardzo liczył na to, że obejrzy wszystkie pomieszczenia tej budowli i dowie się więcej na temat Angel’s Share. Ale jeszcze bardziej zależało mu na tym, aby lepiej poznać Elise. Doszedł do wniosku, że jeśli zarzuci ją pytaniami, zdoła odsłonić jej prawdziwą twarz, jak dotąd ukrytą pod maską profesjonalnej uprzejmości.
- Mam nadzieję, że zwiedzający ten obiekt turyści doceniają twoją osobowość i urodę. To ty jesteś największą atrakcją tego miejsca.
Elise wzruszyła ramionami, jakby zastanawiając się nad reakcją na jego słowa, a potem wojowniczo uniosła głowę i spojrzała na niego z ironią.
- Czyżbyś usiłował mnie podrywać? Chyba nie po to przyjechałeś do Benton Springs…
- Przyjechałem po to, żeby wybrać najlepsze marki alkoholowe i uzgodnić szczegóły dotyczące dostaw do Cadaques – przerwał jej Antonio. – Zamierzam jak zwykle ciężko pracować i zadbać o interesy naszej firmy. Skoro jednak poznałem przy okazji piękną i interesującą kobietę, mam chyba prawo się nią zachwycić.
Elise Hawthorne nie bardzo wiedziała, co myśleć o swoim czarującym, choć może nazbyt bezpośrednim rozmówcy, ale nie mogła zignorować jego komplementów… ani jego pociągającej aparycji. Zachwyciła ją jego śródziemnomorska karnacja, a wyraźny hiszpański akcent czynił go jeszcze bardziej seksownym.
Seksownym? Nie miała pojęcia, skąd przyszło jej do głowy to właśnie słowo. Była zbyt zapracowana, aby myśleć o życiu towarzyskim, a tym bardziej o przygodach erotycznych. Kiedy dowiedziała się, że Angel’s Share zamierza odwiedzić Antonio Rodriguez, skorygowała swój tygodniowy rozkład zajęć.
Rodzice Antonia byli niegdyś sławnymi aktorami, a teraz należała do nich rozległa sieć restauracji na hiszpańskim wybrzeżu coraz liczniej odwiedzanym przez tłumy zamożnych turystów. Miała nadzieję, że firma Rodriguezów stanie się pierwszym globalnym kontrahentem Angel’s Share i przyciągnie wielu innych klientów.
Dlatego właśnie bardzo jej zależało na zawarciu korzystnej umowy i dopisaniu nazwiska Rodriguezów do listy stałych odbiorców alkoholi produkowanych w Benton Springs.
Chcąc nie chcąc, śledziła w mediach wydarzenia związane z rodziną Rodriguezów, trudno bowiem byłoby zignorować szum, jakim prasa kwitowała działalność jej członków. Antonio był przedstawiany jako niezwykle utalentowany playboy umiejący łączyć chłodną rozwagę biznesmena z szaleńczą wyobraźnią.
Elise zdawała sobie sprawę, że pod każdym względem stanowi jego przeciwieństwo, choć rozumiała powody, dla których mógł on być przedmiotem westchnień kobiet. Ona jednak nie szukała partnera, zwłaszcza partnera o tak podejrzanej reputacji.
Uchodziła zawsze za wzór odpowiedzialności i pracowitości – do tego stopnia, że Sara zarzucała jej często brak fantazji. Miała sporo racji. Elise pragnęła żyć w uporządkowanym świecie, w którym obowiązywały sztywne reguły gry. Żaden, choćby przelotny związek z Antoniem, nie wchodził więc w rachubę.
- Komplementy nie wpłyną na warunki umowy i nie zapewnią ci bardziej korzystnych warunków zakupu naszych wyrobów, więc zachowaj je na wizytę w następnej firmie, którą masz zamiar odwiedzić – zaproponowała nonszalanckim tonem.
Antonio otworzył usta, ale zanim zdążył coś powiedzieć, do pomieszczenia weszła Sara, niosąc kubek z kawą, plik ulotek reklamowych i laptopa.
Na widok siostry i jej gościa zatrzymała się gwałtownie.
- Bardzo przepraszam! – zawołała, odgarniając włosy z czoła. – Nie sądziłam, że kogoś tu zastanę.
- Nic się nie stało – zapewniła ją Elise. – Skorzystam z okazji, żeby przedstawić ci pana Rodrigueza. Jak pewnie pamiętasz, zapowiadałam przed kilkoma dniami jego przyjazd.
Sara szeroko otworzyła oczy. Zawsze łatwo ulegała wdziękom mężczyzn i obdarzała ich uczuciem. Szukała prawdziwej miłości, ale jeszcze jej nie znalazła.
- Miło mi pana poznać – powiedziała z uśmiechem, który podkreślał jej ujmującą urodę. – Jestem…
- Nie musisz mówić – przerwał jej Antonio, unosząc rękę. – Jesteś Sarą Hawthorne. Pozwól, że ci pomogę, bo twój cenny ładunek jest najwyraźniej zagrożony.
Podszedł bliżej, poprawił pasek torebki, który groził zsunięciem się z ramienia Sary, i umieścił w bezpiecznym miejscu plik broszur.
- Dziękuję – wyszeptała uwodzicielskim tonem, rzucając mu zalotne spojrzenie. – Zawsze lubiłam opiekuńczych mężczyzn. Widzę, że przestudiowałeś informacje dotyczące naszej rodziny. Czy poznałeś już Dee… to znaczy naszą siostrę, która ma na imię Delilah?
- Dopiero zaczęłam oprowadzać Antonia po posiadłości – wtrąciła Elise. – Pojawił się u nas zaledwie pół godziny temu.
- Jestem pewna, że będziesz zachwycony destylarnią i jej otoczeniem. Elise jest mózgiem tego przedsięwzięcia, więc trafiłeś w ręce idealnego przewodnika.
Elise uśmiechnęła się z zadowoleniem.
Była absolwentką wydziału zarządzania prestiżowego uniwersytetu i miała bardzo wysoki iloraz inteligencji, więc w naturalny sposób zajęła pozycję szefa firmy.
Dynamiczny rozwój Angel’s Share napawał ją słuszną dumą. Nie została obdarzona przez naturę tak olśniewającą urodą, jaką mogły pochwalić się jej siostry. Początkowo budziło to w niej coś w rodzaju kompleksu niższości.
Z czasem doszła jednak do wniosku, że każda z nich posiada inne zalety, a jej przypadły w udziale zdolności organizacyjne i umiejętność bezbłędnego poruszania się w świecie biznesu.
- Nie wątpię, że trafiłem w dobre ręce.
Słowa Antonia sprowadziły ją na ziemię.
Zerknęła w jego kierunku i stwierdziła, że nie odrywa od niej oczu. Poczuła dreszcz podniecenia i zdała sobie sprawę, że spojrzenie żadnego mężczyzny nie obudziło w niej dotąd aż tak silnej reakcji...