Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Król jednej nocy (ebook)
Zajrzyj do książki

Król jednej nocy (ebook)

ImprintHarlequin
KategoriaEbooki
Liczba stron160
ISBN978-83-276-7888-1
Formatepubmobi
Tytuł oryginalnyOne Night on the Virgin’s Terms
TłumaczAlina Patkowska
Język oryginałuangielski
EAN9788327678881
Data premiery2022-03-10
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Ivy Kennedy za miesiąc skończy trzydzieści lat. Nie ma partnera, a marzy o tym, by te urodziny były wyjątkowe. Przychodzi jej na myśl przyjaciel jej brata, Louis Charpentier. Louis to playboy, nazywany królem jednej nocy, bo zazwyczaj tyle trwają jego związki z kobietami. A Ivy właśnie o to chodzi – o jedną noc…

Fragment książki

Ivy Kennedy znalazła rozwiązanie swojego problemu z dziewictwem u fryzjerki, w pierwszym kolorowym magazynie, który zaczęła przeglądać. Prawdę mówiąc, miała to rozwiązanie przed samym nosem już od lat, ale dopiero teraz doznała olśnienia.
Rozwiązaniem był Louis Charpentier, król jednonocnych przygód i najbliższy przyjaciel jej starszego brata. I kto by pomyślał, że wizyta u fryzjera, żeby zrobić sobie pasemka, może się dla niej okazać szczytowym momentem tygodnia, miesiąca, a nawet roku?
Fryzjerka, Sarina, zajrzała jej przez ramię i gwizdnęła przez zęby.
– Widziałaś kiedyś przystojniejszego faceta niż ten Louis Charpentier? Od samego patrzenia na zdjęcie robi mi się gorąco. Podobno znowu zdobył tytuł najbardziej seksownego kawalera roku. Który to już raz, trzeci?
– Czwarty.
Ivy przewróciła stronę, ale zatrzymała kciuk w miejscu, gdzie znajdowało się zdjęcie Louisa. Chciała na niego jeszcze popatrzeć, gdy fryzjerka nie będzie zaglądać jej przez ramię. Tymczasem tylko obojętnie wzruszyła ramionami.
– Tak, chyba jest przystojny.
Przez całe lata Louis był dla niej jedynie przyjacielem jej brata Ronana. Owszem, był przystojny, ale nie na tyle, by ją skusić, jak powiedziałaby Jane Austen. Teraz jednak zbliżały się jej trzydzieste urodziny, a ona wciąż była dziewicą. Musiała coś z tym zrobić i to szybko. Jak miała znaleźć partnera życiowego bez rozwiązania tej żenującej intymnej kwestii? Przez większą część dorosłego życia wymyślała kolejne wymówki, by unikać spotykania się z kimkolwiek, a to z powodu lęku. Obawiała się, że kiedy mężczyzna zobaczy ją nagą, uzna, że nie jest wystarczająco dobra. Bała się zranienia, a także tego, że zakocha się w kimś, kto zaraz ją porzuci.
Ale teraz zbliżały się jej trzydzieste urodziny i była najwyższa pora pozbyć się tej przeszkody. O rany! Trzydziestka. Kto w tych czasach słyszał o trzydziestoletniej dziewicy? I któż lepiej się nadawał do rozwiązania jej problemu niż Louis, mężczyzna o niezrównanym doświadczeniu? Kto inny mógłby jej pomóc przełamać zahamowania? Wiedziała, że proszenie go o to będzie żenujące, ale nie przychodził jej na myśl nikt inny, do kogo mogłaby się zwrócić. Chciała, żeby to był ktoś, kogo znała i komu mogła zaufać, a nie jakiś przypadkowy podryw, który mógłby ją wyśmiać albo wykpić jej ciało. Louis nie był obcym, tylko przyjacielem, a w każdym razie znajomym. A teraz, gdy jej brat wyjechał do Australii do swojego partnera Ricky’ego, Ivy i Louis spotykali się czasami na kawie albo lunchu. Ostatnie takie spotkanie musiała odwołać, bo do sklepu, w którym pracowała, przyszedł akurat duży transport antyków z Francji.
Ivy wiedziała, że jeśli nie zacznie działać od razu, jeszcze tego popołudnia, to straci odwagę i nie zrobi nic. Do urodzin pozostał tylko miesiąc.
Odetchnęła głęboko, znów otworzyła pismo i wpatrzyła się w wyrazistą twarz Louisa. Był wysoki, ciemnowłosy, z melancholijnymi szaroniebieskimi oczami. Zatrzymała wzrok na stanowczych ustach, potem na muskularnych nogach i poczuła nerwowe drżenie w brzuchu.
Zamknęła pismo. Tak, to musi być on. Trzeba go tylko przekonać.

Louis Charpentier siedział w swoim londyńskim gabinecie i wykańczał szkice dużego projektu architektonicznego, kiedy sekretarka zadzwoniła do niego przez interkom.
– Louis...
– Prosiłem, żeby mi dzisiaj nie przeszkadzać, Maureen – odrzekł surowo. Dlaczego ta tymczasowa sekretarka nie potrafiła zrozumieć prostego polecenia? Termin oddania projektu zbliżał się nieuchronnie, a klient był trudny i wymagający. Jak zwykle. Co w nim takiego było, że przyciągał właśnie tego typu klientów? Pewnie to była sprawka tej samej złej czarownicy, która obdarzyła go trudnymi i wymagającymi rodzicami.
– Przepraszam, ale pani Ivy Kennedy chce się z panem zobaczyć. Nie była umówiona, ale mówi, że to coś bardzo ważnego. Mówi, że jest siostrą pańskiego bliskiego przyjaciela. Czy mam ją wpuścić, czy powiedzieć, żeby przyszła kiedy indziej?
Louis poskrobał się po głowie. Co się mogło stać? Ivy odwołała ich ostatnie spotkanie. Jej brat Ronan prosił, żeby po jego wyjeździe do Australii Louis zaopiekował się jego siostrą. Louis lubił się z nią spotykać, ale bardzo się starał nie postrzegać jej jako obiektu seksualnego. Nie było to łatwe, bo dziewczyna była ogromnie seksowna, ale zasady nie pozwalały mu uwodzić młodszej siostry najlepszego kumpla. Poza tym Ivy należała do kobiet, które trzeba było kochać już do końca życia, ożenić się i mieć dzieci, on zaś zwykle spędzał z kobietą jedną noc i ruszał dalej, nie oglądając się za siebie. Nie łączyło ich nic oprócz jej brata, Ronan jednak miał dość kłopotów w rodzinie po swoim coming oucie i Louis nie chciał mu dokładać więcej ciężarów.
Przycisnął guzik interkomu.
– Przyślij ją tu i nie łącz mnie z nikim, dopóki nie wyjdzie, jasne?
– Oczywiście.
Drzwi się otworzyły i Louis podniósł się zza biurka. Ivy Kennedy, ze złocistorudymi falującymi włosami, które sięgały jej niemal do pasa, oczami chabrowymi jak bławatki, z celtycką alabastrową skórą i pełnymi ustami wyglądała, jakby wyszła z innej epoki, oczywiście pominąwszy jej strój. Próbował się nie gapić na smukłe nogi w białych dżinsach i kaszmirowy sweter z dekoltem w szpic, który podkreślał nieduże, lecz doskonale uformowane piersi. Miała bordowe buty sięgające kostek, ze szpiczastym czubem i na wysokich obcasach, ale nawet w nich nie sięgała mu do ramienia.
– Cześć, Ivy. Co mogę dla ciebie zrobić?
– Louis, mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego, że przyszłam tu bez uprzedzenia, ale mam problem i chyba tylko ty jeden na świecie możesz mi pomóc – powiedziała bez tchu i zarumieniła się.
Nigdy nie był pewien, czy powinien się z nią witać pocałunkiem w policzek, czy uściskiem, w tej chwili jednak uścisk wydawał się zdecydowanie zbyt niebezpieczny. Może ten celibat, który sobie narzucił, był pomyłką? Jak długo to już trwało – trzy, cztery miesiące? Na wszelki wypadek pozostał za biurkiem i wskazał jej krzesło dla klientów.
– Usiądź, proszę.
– Dziękuję. Nie zajmę ci dużo czasu. – Opadła na krzesło i długie srebrne kolczyki zakołysały się po obu stronach twarzy w kształcie serca. Poczuł zapach jej perfum: biały bez i lilie. Zacisnęła dłonie na prostokątnej torebce, w której zapewne mieścił się tylko telefon komórkowy, i uśmiechnęła się do niego. – Miło mi cię widzieć, Louis. Przepraszam, że ostatnim razem musiałam odwołać spotkanie.
– Nie szkodzi, i tak byłem wtedy dosyć zajęty. – Odchrząknął i usiadł, opierając przedramiona na biurku. – Więc w czym mogę ci pomóc?
Zatrzymała wzrok na węźle jego krawata.
– Widzisz, to trochę trudno wyjaśnić. – Policzki pociemniały jej jeszcze bardziej, palce nerwowo skubały skraj torebki. Odruchowo spojrzał na jej lewą dłoń, wypatrując pierścionka, ale palce miała nagie. Dopiero teraz uświadomił sobie, że wstrzymywał oddech. Przez cały czas obawiał się, że Ivy wplącze się w związek z niewłaściwym człowiekiem. Jej brat mówił, że marzyła o małżeństwie, odkąd dostała swoją pierwszą lalkę. Podobno nie miała również szczęścia do chłopaków – z pewnością dlatego, że była o wiele zbyt ufna.
Odchylił się na oparcie krzesła i rozluźnił węzeł krawata.
– Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty, a może czegoś mocniejszego?
Ivy przygryzła usta.
– Masz może brandy?
Louis zmarszczył brwi.
– Od kiedy pijesz brandy? Zdawało mi się, że pijasz tylko szampana i białe wino.
– Ta sytuacja wymaga brandy – stwierdziła ponuro.
– Udało ci się mnie zaintrygować. – Podszedł do barku i nalał brandy do szklaneczki. Gdy podawał jej szklankę, ich ręce otarły się o siebie i przeszył go dziwny dreszcz. Co się z nim dzisiaj działo?
Przysiadł na rogu biurka. Widocznie ten urlop od seksu nie był najlepszym pomysłem. Siostra przyjaciela stanowiła zakazane terytorium; tej granicy nigdy nie powinien przekraczać. Zresztą Ivy należała do kobiet, które nie potrafią przejść obok wystawy jubilera, żeby się nie zatrzymać i nie popatrzeć tęsknie na zaręczynowe pierścionki z brylantem. Takie kobiety wpadały w zachwyt na widok niemowlęcia i marzyły o miłości do grobowej deski. Louis nie wierzył w tego rodzaju miłość. Małżeństwo jego rodziców, zawarte z takiej właśnie szalonej miłości, zmieniło się w nieustanną, trwającą przez lata walkę.
Ivy upiła kilka łyków brandy, zakaszlała i z grymasem odstawiła szklankę na biurko.
– Boże, jak ludzie mogą to pić? – Wyciągnęła z rękawa chusteczkę, otarła oczy i spojrzała na niego nieśmiało spod długich rzęs. – Przepraszam, że ci przeszkodziłam, gdy jesteś taki zajęty. Czy to nowa sekretarka? Wydaje się bardzo miła.
Ivy zawsze widziała we wszystkich wyłącznie dobro. Louis nie posiadał takiej cechy.
– Tymczasowa. Moja stała sekretarka Natalie poszła na urlop macierzyński.
Ivy pochyliła się nad biurkiem i szepnęła konspiracyjnym szeptem:
– Wydaje mi się, że ona się w tobie podkochuje.
Louis zakaszlał, tłumiąc śmiech.
– Nigdy nie mieszam przyjemności z pracą, a spotykanie się z kimś, kogo się zatrudnia, to gotowa recepta na katastrofę. – Spotykanie się z jakąkolwiek kobietą więcej niż raz było proszeniem się o katastrofę. Kiedyś zdarzały mu się związki, które trwały tydzień, dwa, a nawet miesiąc, ale to się skończyło wraz z jego ostatnią kochanką, która po romansie trwającym trzy tygodnie nie chciała się pogodzić z myślą, że to już koniec, i prześladowała go jeszcze przez wiele tygodni. To nie było zabawne, toteż nowa zasada Louisa brzmiała: jedna noc i nic więcej. W ten sposób po żadnej stronie nie miały szans rozwinąć się uczucia.
Ivy zacisnęła usta.
– Czy aktualnie spotykasz się z kimś? – zapytała bez tchu.
Louis powoli obrócił się na krześle.
– W tej chwili nie. A dlaczego pytasz?
Wzruszyła ramionami, omijając go wzrokiem.
– Tak tylko…
Oparł przedramiona o biurko i pochylił się w jej stronę.
– Ivy – powiedział takim tonem, jakby mówił do dziecka.
Zamrugała.
– Czy mogę cię o coś zapytać?
Wyprostował się na krześle i potarł dłonią podbródek.
– Jasne. Pytaj.
Przełknęła i oblizała wargi.
– Louis, co cię najbardziej pociąga w kobiecie? To znaczy, wiem, że spotykasz się z wieloma kobietami, więc powinieneś wiedzieć, co jest w nich atrakcyjne, a co nie, prawda?
Przeszedł go dreszcz. Z trudem wziął się w garść.
– Bardzo atrakcyjna u kobiety jest pewność siebie.
Ivy uderzyła się dłońmi o uda i zerwała się z miejsca. Torebka spadła na podłogę, ale ona chyba tego nie zauważyła.
– Wiedziałam! Ja też tak uważam i dlatego przyszłam tutaj prosić cię o pomoc w zdobyciu pewności siebie.
Louis lekko uniósł brwi.
– Mnie?
Obeszła biurko i stanęła tuż obok niego.
– Tak, ciebie. – Uśmiechnęła się i na jej policzkach pojawiły się dołeczki. – Z nikim innym nie czułabym się swobodnie. To musi być ktoś, kogo znam i komu ufam. Zbyt trudno byłoby mi to zrobić z obcym.
Co chciała zrobić z obcym? I dlaczego ufała właśnie jemu? Louis wcale nie był pewny, czy zasługuje na jej zaufanie. On również wstał i odsunął się nieco. Znów podszedł do barku i nalał sobie whisky. Nie pijał alkoholu często, na szczęście pod tym względem nie był podobny do ojca, ale w tej chwili miał ochotę opróżnić całą butelkę.
Pociągnął łyk i znów stanął twarzą do niej.
– Nie jestem pewny, czy rozumiem, o czym mówisz. O co właściwie chcesz mnie prosić?
Przestąpiła z nogi na nogę, splotła dłonie i znów się zarumieniła.
– Mam problem z seksem.
Louis zachłysnął się i otarł usta wierzchem dłoni.
– Jesteś pewna, że właśnie ze mną powinnaś o tym rozmawiać?
Kąciki jej ust opadły i przygarbiła ramiona.
– Mam prawie trzydzieści lat, a wciąż jestem dziewicą. Muszę coś z tym zrobić, bo inaczej nigdy nie znajdę partnera. W dzisiejszych czasach wszyscy są bardzo otwarci, gdy chodzi o seks, wszyscy szukają przygód, a ja się czuję jak wyrzutek. Jak pruderyjna stara panna, która nie potrafi się nawet rozebrać przy zapalonym świetle.
Powiedzieć, że był wstrząśnięty, to byłoby wielkie niedomówienie. Była dziewicą w wieku trzydziestu lat? On miał swoją pierwszą kobietę gdy był jeszcze nastolatkiem i sądził, że tak właśnie jest z większością ludzi. Ivy nie była szczególnie religijna, więc nie mogło o to chodzić. Może przydarzyło jej się coś, co zniechęciło ją do seksu? Pokrył się gęsią skórką, gdy pomyślał, że jakiś facet mógł na nią naciskać. Odstawił szklankę i odetchnął głęboko.
– Ivy. Po pierwsze, nie musisz nic z tym robić. Powinnaś zrobić tylko to, z czym będziesz się dobrze czuła, wtedy, kiedy sama zechcesz, i z człowiekiem, z którym będziesz chciała to zrobić.
– Ale jeśli tego nie zrobię teraz, jak najszybciej, to może nigdy nie będę się z tym dobrze czuła. To nie może dłużej tak trwać. Wiesz, jakie to żenujące, kiedy spotykam się z kimś po raz pierwszy, a potem uciekam, gdy tylko ten facet mnie dotknie?
Louis zamrugał.
– Chciałbym się upewnić, że dobrze cię rozumiem. Chcesz, żebym poszedł z tobą do łóżka?
– Właśnie. – Zarumieniła się po raz kolejny, ale w jej oczach błyszczała niepokojąca determinacja. – Nikt nigdy się mną nie zainteresuje, jeśli nie pozbędę się zahamowań. Nie ma sensu, żebym się z kimś spotykała, dopóki nie zdobędę więcej pewności siebie. I myślę, że nie czułabym się swobodnie z nikim oprócz ciebie. Znam cię od lat, jesteś doświadczony seksualnie i myślę, że jesteś najlepszą osobą, żeby mnie wszystkiego nauczyć.
Louis ostrzegawczo podniósł rękę.
– Zaraz, moment, Ivy. Ja jestem architektem, a nie terapeutą seksualnym. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi, a gdy się idzie do łóżka z przyjacielem, zawsze kończy się to źle.
– Ale w tym wypadku nie ma żadnego ryzyka, bo ja chcę, żebyś spędził ze mną tylko jedną noc. Tak cię przecież wszyscy nazywają, prawda? Król jednej nocy. Przecież nie proszę, żebyś się ze mną ożenił. Chcę tylko, żebyś raz się ze mną przespał, żebym mogła powiedzieć, że już nie jestem dziewicą.
– Słyszałem, co powiedziałaś – przerwał jej szybko – ale nie jestem zainteresowany. – Obawiał się, że jeśli Ivy poprosi go o to jeszcze raz, to nie będzie w stanie odmówić.
Wyglądała w tej chwili jak zbity szczeniak. Przygryzła wargę i pochyliła się po torebkę, a potem zatrzymała na nim zranione spojrzenie.
– Czy to dlatego, że nie jestem wystarczająco atrakcyjna? W ogóle cię nie pociągam?
Louis z najwyższym wysiłkiem oderwał wzrok od jej biustu.
– Jesteś jedną z najbardziej atrakcyjnych kobiet, jakie znam, ale…
– Udowodnij to. – Odłożyła torebkę na biurko i podeszła do niego. Musiała zadrzeć głowę do góry, żeby spojrzeć mu w oczy. Spojrzenie miała przejrzyste i zdeterminowane. Louis poczuł narastającą panikę i odchrząknął przez zaciśnięte gardło. Stała tak blisko, że gdyby postąpiła o krok do przodu, oparłaby się piersiami o jego pierś. Cerę miała idealną, jedyną skazę stanowiła malutka, dwucentymetrowa blizna nad lewą brwią.
– Nie mów głupstw. Niczego ci nie muszę udowadniać – odrzekł krótko chłodnym tonem i położył ręce na jej ramionach. Jakimś dziwnym sposobem odległość między ich ciałami się zmniejszyła. Nie miał pojęcia, które z nich się przesunęło, ale jej biodra otarły się o jego biodra, jej piersi o jego pierś i krew w nim zawrzała.
– Pocałuj mnie, Louis – szepnęła. – Udowodnij mi, że nie czujesz do mnie odrazy.
Całował wiele kobiet i zawsze był w stanie odwrócić się i odejść. Zawsze. To był jego zwykły sposób działania – żadnych zobowiązań, żadnych kolejnych spotkań, tylko prosty, zwykły seks na jedną noc. Ale gdyby pocałował Ivy, przekroczyłby granicę, której przysięgał sobie nigdy nie przekroczyć. Ich przyjaźń zmieniłaby się nieodwracalnie.
Zebrał całą samokontrolę i odsunął się.
– Gdybym cię pocałował, mogłoby się tu zrobić zbyt gorąco. Czy na pewno jesteś na to gotowa?
Przez jej twarz przebiegł błysk niepewności.
– Nie tak do końca, ale jeśli ty się nie zgodzisz, to będę musiała wprowadzić w życie plan B.
– To znaczy?
Wyzywająco uniosła podbródek.
– Poprosić o to kogoś zupełnie obcego.
Przez jego umysł przebiegły wizje obcych zboczeńców wykorzystujących naiwną, niewinną dziewczynę i do gardła podeszła mu żółć. W żadnym razie nie mógł pozwolić na to, żeby dotknął jej jakiś obleśny drań. Świat pełen był dewiantów pragnących zaspokoić swoje najbardziej mroczne pornograficzne fantazje, nie zważając na pragnienia partnerki. Ivy nie miała żadnego doświadczenia i nie byłaby w stanie sobie z czymś takim poradzić. To by ją zupełnie zniszczyło.
– Nie zrobisz tego – powiedział belferskim tonem.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel