Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Na ciebie czekałam (ebook)
Zajrzyj do książki

Na ciebie czekałam (ebook)

ImprintHarlequin
KategoriaEbooki
Liczba stron160
ISBN978-83-276-7460-9
Formatepubmobi
Tytuł oryginalnyA Deal to Carry the Italian’s Heir
TłumaczIzabela Siwek
Język oryginałuangielski
EAN9788327674609
Data premiery2021-12-16
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Leonardo Brunetti, dyrektor naczelny korporacji finansowej, jest bogaty, władczy i niezależny. Nie zamierza się nigdy żenić, a jego związki z kobietami szybko się kończą. Ma tylko jedną przyjaciółkę, Nehę Fernandez, która również skupiona jest na karierze. Znają się od siedemnastu lat i zawsze mogą na siebie liczyć. Pewnego dnia Neha przychodzi do Leonarda z nietypową przyjacielską prośbą: chciałaby mieć dziecko i chciałaby, żeby to Leonardo był jego ojcem…

Fragment książki

– Czy naprawdę mamy myśleć, że on porzucił swój pokrętny plan zemsty?
Leonardo Brunetti, dyrektor naczelny Brunetti Finances Incorporated, spółki akcyjnej, zadał to pytanie młodszemu bratu, Massimowi, na temat człowieka, który w ostatnich miesiącach poczynił spore szkody zarówno BFI, jak i Brunetti Cyber Securities BCS, firmy pomysłu Massima.
Kontrakty przepadały w ostatniej chwili, o korupcji i malwersacjach ich ojca, Silvia Brunettiego – wszystkim tym, z czym Leonardo zrobił porządek w ostatniej dekadzie, odkąd przejął prowadzenie BFI – znowu zaczęto wspominać w wiadomościach. A co gorsza, Vincenzo Cavalli zatrudnił całą grupę hakerów z dark netu, żeby zaatakować wielowymiarowy projekt zabezpieczeń opracowany przez Massima i Natalie, która została jego żoną, dla wartego miliardy kontraktu dla BCS.
Omal nie stracili tego zlecenia. Geniusz Natalie uratował go w ostatniej chwili. A teraz Vincenzo znikł. Obaj bracia dobrze wiedzieli, że to jeszcze nie koniec, skoro ten człowiek za wszelką cenę próbuje zniszczyć wszystko, co należy do Brunettich.
– Co się stało z tą ścieżką finansową, którą podała nam Nat?
– Detektyw znalazł jedynie ślady informacji. To konto ma powiązania z Mariem Fenellim.
Wspomniany mężczyzna był jednym z najstarszych członków zarządu BFI. Należał do starej gwardii jeszcze z czasów, kiedy stanowisko prezesa zajmował ich ojciec, Silvio, i był najbardziej zatwardziałym przeciwnikiem Leonarda.
Kiedy Leo, z pomocą babki Grety i Massima, wykluczył z zarządu Silvia i oczyścił firmę z zarzutów o korupcję, członkami założycielami BFI byli ludzie pochodzący z wyższych sfer Mediolanu. Władza i pieniądze znajdowały się w ich rękach od pokoleń i nie mieli ochoty z nich zrezygnować w imię reform finansowych i zasad etycznych, jakie wprowadzał do firmy Leo.
Działania Vincenza już miały daleko idące konsekwencje. Kontrakty nie dochodziły do skutku, hakerzy zaatakowali bazę danych z informacjami na temat finansów klientów BFI, osłabiając bezpieczeństwo w sieci zarówno tej spółki, jak i BCS. Mario oskarżał Leonarda o pójście w ślady Silvia i tworzenie atmosfery zwątpienia i dezorientacji wśród kontrahentów, co doprowadziło do pogłosek, że Leo jest tak samo skorumpowany jak jego ojciec.
Było to też spowodowane bezprecedensowym wzrostem dochodów firmy, jakie nastąpiły pod jego kierownictwem, oraz faktem, że rodzina Brunettich – Leo, Massimo oraz ich ojciec, Silvio, a także babka Greta – wciąż posiadali większość akcji BFI, z której Leo nie zrezygnował mimo nacisków. Z finansowych powiązań Maria z Vincenzem jasno wynikało, że Mario został przekupiony.
– Mario Fenelli to chciwy drań – powiedział Massimo z przekąsem.
– W długiej historii jego życia z pewnością znajdzie się coś, co moglibyśmy wykorzystać przeciwko niemu – odparł Leo. – A jeśli uda nam się dzięki niemu znaleźć Vincenza, to położymy wreszcie kres temu wszystkiemu.
– Przyszła pani Fernandez – oznajmiła sekretarka przez interkom.
– Neha chce się z tobą wiedzieć? – Massimo uniósł brwi. Neha Fernandez, wieloletnia przyjaciółka Lea, była pasierbicą Maria. – Chyba nie zamierzasz wmieszać jej w tę sprawę?
Leo nie poczuł się urażony zarzutem brata. Gdyby zamienił się w takiego człowieka, jakiego chciał z niego zrobić ojciec, z pewnością nie zawahałby się wykorzystać Nehy. Ale zawarł pakt z Massimem, że będą zarządzać firmą zgodnie z zasadami etycznymi, zupełnie inaczej niż Silvio.
Na brata miała wpływ matka, która z całych sił starała się unieszkodliwić złe wpływy wywierane przez ojca na słabowitego syna. Robiła wszystko, by go nauczyć, co dobre, a co złe. Znosiła okrutnego męża, wiedząc, że odchodząc od niego, musiałaby porzucić chorowite dziecko. Słabe zdrowie Massima było przyczyną złośliwych tyrad Silvia, ale też trzymało ojca z daleka.
Z kolei Leo czcił ojca do momentu, aż się przekonał, do czego Silvio jest zdolny. Miał też dużo żalu do kobiety, która zostawiła dziecko w środku nocy z powodu furii Silvia.
– Nie, nie zamierzam – odparł Leo po chwili, przypominając sobie pytanie brata.
Neha była jedyną kobietą, z którą Leo przyjaźnił się od lat. Szanował ją i podziwiał. Zawsze bardzo go pociągała, ale nie próbował jej uwodzić, ponieważ nie zależało mu na bliskich związkach. Ich przyjaźń rozpoczęła się pierwszego dnia wycieczki do Mediolanu, kiedy to Mario, nowy członek zarządu, wziął ze sobą pasierbicę, Nehę, a Silvio zabrał w podróż Lea.
Jej matka i ojczym chełpili się bogactwem i koneksjami, natomiast Neha, ładna, cicha i rezolutna, przyciągnęła uwagę Lea. Już wtedy prowadziła samodzielnie piekarnię po zmarłym ojcu i miała mnóstwo pomysłów na nowe przedsięwzięcia. Tymczasem Leo kipiał z gniewu i oburzenia. Właśnie wtedy odkrył, że BFI jest w ruinie, a Silvio przez lata znęcał się psychicznie nad Massimem. Człowiek, którego wielbił przez całe życie, okazał się bezdusznym tyranem.
Neha wysłuchała wówczas jego pełnych złości zarzutów wobec ojca, uścisnęła go nieśmiało za rękę i poradziła:
– Musisz tylko powiedzieć bratu, że ci przykro, troszczysz się o niego i… go kochasz.
Przyrzekł, że to zrobi, kiedy wróci z Silviem do domu. A tymczasem zmienił temat, podsuwając dziewczynie nowe pomysły na rozkręcenie biznesu.
Wygrywając w wieku szesnastu lat miejscowy konkurs na wypieki cukiernicze w pewnej angielskiej wiosce, Neha stała się sławna, co pozwoliło jej przekształcić firmę piekarniczą, którą stworzyła, w sieć wartą wiele milionów. Przychodziła do Lea po rady i pomagał jej najlepiej, jak potrafił.
Mario odkrył w młodej pasierbicy wyjątkowy talent i szybko na tym zarobił. W ciągu kilku lat od wygrania przez nią konkursu wypromował ją jako utalentowaną nastolatkę, która stworzyła niezwykła serię wyrobów cukierniczych. Sprawił, że jej marka So Sweet stała się znana na całym świecie.
– W takim razie, po co ona tu przyszła? – dopytywał Massimo, wyrywając Lea ze wspomnień.
– Poprosiła o spotkanie. Tak szybko, jak to możliwe.
– Czy tu naprawdę chodzi tylko o interesy? Zawsze mi się wydawało, że łączy was coś więcej.
Leo zachował powściągliwą minę. Neha była dla niego zakazana i tak miało pozostać.
– To żałosne, że zachowujesz się jak swat tylko dlatego, że jesteś szczęśliwie zakochany. – Podszedł do drzwi i je otworzył. – A teraz wracaj do Nat i zostaw mnie z moimi sprawami.
Massimo podszedł do czekającej Nehy i się z nią przywitał. Przez otwarte drzwi Leo widział z daleka jej profil, długą szyję, brązowe włosy splecione w warkocz, podkreślający wydatne kości policzkowe. Miała na sobie elegancką białą sukienkę, opinającą zgrabną sylwetkę, sznur pereł i żółte czółenka. Tak prezentowała się publicznie. Usta umalowane czerwoną szminką wyglądały tak apetycznie jak pyszne słodkości, które wypiekała. Dołeczek w jednym policzku i radość w oczach dodawały jej uroku.
Całą swoją kreatywność i pasję kryła za opanowaniem i spokojem, jakie okazywała na zewnątrz. Podobnie jak zmysłowość, którą Leo zawsze w niej wyczuwał. Zaczęło się to tuż przed jej dwudziestą pierwszą rocznicą urodzin.
Z dnia na dzień Neha przeobraziła się z ładnej nastolatki w zachwycająco piękną i atrakcyjną kobietę. Pociągała go od tamtej chwili, a teraz to uczucie było tak samo świeże i silne jak dawniej. Dla człowieka takiego jak Leonardo, zawsze osiągającego swoje cele, była osobą, której musiał się wyrzec. Ich kontakty pozostawały w granicach ustalonych milcząco przez nich oboje. Mimo nieufności, jaką odczuwał do płci przeciwnej, stała się jego jedyną prawdziwą przyjaciółką. Nie chciał tego zepsuć.
Massimo spytał Nehę, jak długo zostanie w Mediolanie, ponieważ planował przedstawić ją Natalie. Zerknęła w kierunku Lea. Dostrzegł w jej oczach coś niewytłumaczalnego, co przyciągnęło jego uwagę. Po chwili znowu odwróciła się do Massima, udzielając niejasnej odpowiedzi, a potem pożegnała się z nim z pełnym wdzięku uśmiechem.
Zaciekawienie Lea wzrosło, gdy stanęła w drzwiach. Przyglądał jej się łakomie, wiedząc, że nigdy nie uda mu się ugasić pragnienia, jakie w nim wzbudzała. Popołudniowe światło słoneczne, wpadające przez wysokie okna, otaczało ją złocistą poświatą. Widział ją już w wielu wariantach stroju i makijażu w podobnym stylu. Tym razem, w białej sukience sięgającej kilka centymetrów nad kolano i mocno wciętej w talii, zauroczyła go tak, że dopiero po dłuższej chwili zauważył wahanie w jej oczach.
– Neho… Czy zamierzasz stać tam bez końca?
Weszła do gabinetu bez słowa, zamykając za sobą drzwi. Zbliżyła się do stolika przy sofie i nalała sobie wody z karafki. Zawsze byli uprzejmi wobec siebie i się przyjaźnili, nie przekraczając zbyt osobistych granic. Był przy niej, kiedy przed ośmioma laty odwołała swój ślub, spokojna i opanowana, ale wyraźnie załamana. Nigdy nie pytał o powód. Okazał jedynie wsparcie, kiedy prosiła go o pomoc w powstrzymaniu najazdu dziennikarzy, próbujących nadawać sensacji wydarzeniom z jej życia.
Nigdy nie wyjawił, że jest jedyną kobietą, jakiej pragnie od lat, podczas gdy jego romanse zwykle nie trwały dłużej niż sześć miesięcy. Z wiekiem stawała się coraz piękniejsza, bardziej powabna, elegancka i opanowana. Chciał zobaczyć, co kryje się pod tą doskonałością. Miał ochotę ujrzeć ją nagą, rozebrać własnymi rękami.
– Dziękuję, że zgodziłeś się tak szybko ze mną zobaczyć. Wiem, jaki jesteś zajęty – powiedziała w końcu, odwracając się do niego.
– Czemu jesteś taka oficjalna? Czy wszystko w porządku?
– Tak – odparła, unosząc wzrok. Przyglądała mu się z pewną desperacją, jakby chciała przejrzeć go na wskroś. Wprawiało go to w lekki niepokój, ale było też… całkiem miłe.
– Przepraszam, jestem trochę… zdenerwowana – dodała. – Nie wiem, od czego zacząć.
– Nie spiesz się.
Ostawiła pustą szklankę.
– Przyszłam, żeby cię o coś poprosić. O coś bardzo ważnego.
– Bene.
– Ogromnie ważnego. Tylko nie śmiej się ze mnie, dobrze? Chociaż właściwie możesz się śmiać, ale nie odrzucaj mojej propozycji od razu. Proszę cię, Leo. Próbowałam już wielu innych sposobów i w końcu po głębokim namyśle postanowiłam zwrócić się do ciebie. Proszę, obiecaj, że przynajmniej rozważysz moją propozycję.
– Neho…
– Znasz mnie już długo. Szesnaście… nie, siedemnaście lat! Nigdy nie zrobiłam niczego pod wpływem impulsu, bez zastanowienia. Przykładałam się do pracy tak mocno jak ty. A może nawet bardziej, bo życie nie jest łatwe dla kobiet prowadzących interesy. Nigdy nie… – Widząc w jej oczach lęk, ujął ją za ręce.
– Uspokój się, bella – powiedział łagodnie.
Była najbardziej zrównoważoną kobietą, jaką znał. Ta nerwowość wydała mu się dziwna. Czyżby Neha wpadła w kłopoty? Z pewnością nie finansowe, bo słyszałby o tym. Miał spore udziały w spółce So Sweet. A może chodziło o… jakiegoś mężczyznę? Ta myśl mocno go zaniepokoiła.
– Czy możesz najpierw mi coś obiecać? – spytała z przejęciem, zupełnie dla niej nietypowym.
– Nie mogę składać żadnych obietnic, nie wiedząc, o co mnie prosisz – odparł, pełen powściągliwości z powodu własnych podejrzeń. Zawsze go dziwiło, że po zerwaniu zaręczyn Neha nigdy nie związała się już z żadnym mężczyzną. A przynajmniej o tym nie słyszał.
– Proszę cię tylko, żebyś najpierw rozważył moją prośbę. Wykorzystałam już wszystkie inne opcje. Przyszłam do ciebie, bo uważam, że to trafny wybór. Tego właśnie chcę.
– Dobrze, bella. Obiecuję zastanowić się nad twoją prośbą. A teraz ją wyraź, bo zaraz rozboli mnie głowa z niepewności.
– Bez względu na to, co odpowiesz, nie mów o tym Mariowi, dobrze? To sprawa osobista i dotyczy mojej przyszłości.
Leo skinął głową z pewnym niesmakiem. A więc chyba rzeczywiście chodzi o mężczyznę. Pewnie dlatego nie chciała, żeby dowiedział się o tym ojczym. Czyżby wybrała nieodpowiedniego człowieka? A może już ją oszukał? Jej majątek mógł przyciągać łowców posagów.
Usiadła ciężko na sofie.
– Starannie to przemyślałam i doszłam do wniosku, że to dobry wybór. – Zwilżyła usta językiem, po czym spojrzała na Lea, prowokująco przechylając podbródek. – Zamierzam urodzić dziecko.
Tego zupełnie się nie spodziewał. Przez kilka sekund się w nią wpatrywał, próbując zrozumieć, o co chodzi. Czyżby była w ciąży? A może ten facet ją porzucił?
– W takim razie czego chciałabyś ode mnie? – spytał.
Zagryzła wargę i zatknęła za ucho luźny kosmyk włosów, który wysunął się z warkocza. Każdy jej gest wydawał się niezwykle kobiecy i pełen wdzięku, ale była wyraźnie zakłopotana.
– No, powiedz to w końcu, Neho – zachęcił.
Wstała i spojrzała mu prosto w oczy.
– Chciałabym, żebyś został ojcem mojego dziecka.

Gdyby nie to, że wszystkie jej nadzieje i marzenia zależały w tej chwili od odpowiedzi Lea, roześmiałaby się, widząc jego zaskoczoną minę. Wydawał się zbity z tropu jak każdy mężczyzna wobec pomysłu dotyczącego ciąży. A może wprawiła go w konsternację otwartość, z jaką Neha wyraziła swoją prośbę? Szybko jednak odzyskał równowagę i spojrzał na nią przenikliwie.
– Nie jesteś w ciąży?
– Oczywiście, że nie! Nie byłam z żadnym mężczyzną od czasu… – Zarumieniła się, widząc błysk zainteresowania w jego oczach. – Ale chcę zajść w ciążę. Dlatego cię zapytałam… czy zgodziłbyś się zostać ojcem mojego dziecka, żebym mogła być mamą. Chciałabym mieć rodzinę, o jakiej zawsze marzyłam. Dzięki temu… będę szczęśliwa.
Wyciągnęła chusteczkę z torebki po to tylko, żeby się czymś zająć. Leo przyglądał się jej uważnie, nie zdradzając, co myśli. Tyle razy występowała w programach telewizyjnych, przemawiała na konferencjach, a teraz, w najważniejszej chwili życia, poczuła się onieśmielona. Nie pomogły nawet próby tej rozmowy, jakie przeprowadzała tyle razy przed lustrem w sypialni.
Leonardo fascynował ją od lat. Marzyła o nim, choć znajdował się poza jej zasięgiem. Znała jego podejście do kobiet i romantycznych związków. Nie wierzył w miłość ani małżeństwo. Był jednak dobrym człowiekiem, silnym i opiekuńczym. Rozpaczliwe chciała znaleźć się w kręgu ludzi, których chronił.
W czasie, kiedy się poznali, wciąż opłakiwała zmarłego tatę, a Leo z kolei złościł się na swojego ojca za psychiczne znęcanie się nad Massimem. Zarzucał sobie, że nie bronił brata dostatecznie mocno. Tego Neha nigdy nie zapomni.
Przystojny młody mężczyzna, który miał u stóp cały świat, musiał przyjąć do wiadomości, że jego ojciec jest brutalem, znęcającym się nad słabszymi. Człowiek, którego Leo dotąd czcił, okazał się osobą tak bardzo odbiegającą od ideału, że cały jego świat się zawalił. To była jedyna chwila, w której Neha widziała Lea bezradnego, jakby cała moc z niego uszła.
Gdy ich kariery nabrały rozpędu, spotykali się kilka razy w roku. Na początku przypadkowo, wpadając na siebie na konferencjach lub podróżując w tym samym czasie. Po latach Leo zaczął zapraszać ją na kolacje za każdym razem, kiedy przyjeżdżał do Londynu. Z kolei Neha zatrzymywała się w Mediolanie, gdy tylko miała okazję. Traktowała Lea jak powiernika, opowiadając mu o swoich pomysłach.
Obsesyjnie śledziła też informacje o jego romansach w prasie i mediach społecznościowych, zastanawiając się, czy w przerwach między przelotnymi romansami pamięta o jej istnieniu. Leonardo Brunetti, dyrektor naczelny BFI, zawsze jednak spotykał się ze swoją przyjaciółką, Nehą Fernandez, szefową spółki So Sweet, podczas pobytu w Londynie.
Ich przyjaźń się pogłębiła, stając się w mediach legendą. W prasie wciąż analizowano, krytykowano lub pochwalano ich związek, zastanawiając się, do czego prowadzi. A teraz Neha mogła narazić to wszystko na szwank, ryzykując zakończenie przyjaźni. Nie zmieniła jednak swojej decyzji.
– Chcesz… zajść ze mną w ciążę i mieć dziecko, które cię… uszczęśliwi? – Leo odezwał się w końcu, wymawiając dobitnie każde słowo. – To jest właśnie ta prośba, którą mam rozważyć, zanim ją odrzucę?
– Tak – odparła, spinając ramiona.
Przeczesał gwałtownie włosy, odchodząc o parę kroków.
– Powoływanie do życia niewinnej istoty nie powinno wypływać z poczucia znudzenia lub nieszczęścia czy też chęci zyskania rozgłosu…
– Masz pełne prawo podważać rozsądność mojej decyzji i się jej dziwić – przerwała mu, chcąc wyjaśnić dokładnie, co ma na myśli. Jego zastrzeżenia jeszcze bardziej umocniły ją w przekonaniu, że dokonała właściwego wyboru. Leo zawsze miał instynkt opiekuńczy. – Ale nie myśl, że to postanowienie przyszło mi łatwo. Nie działam bez namysłu, bojąc się, że czas mnie goni. Poza za tym znasz mnie lepiej niż ktokolwiek i z pewnością wiesz, że nie robię tego dla rozgłosu. – Wzięła głęboki oddech. – Zawsze chciałam założyć rodzinę. Być z człowiekiem, którego kocham i szanuję. Mieć dzieci, dom z ogrodem i wielką kuchnię, żebym mogła być dobrą mamą i prowadzić piekarnię. – Zamilkła i podjęła po chwili: – Może tak szybko zadurzyłam się w Johnie, ponieważ miał już rodzinę. Jego córki potrzebowały mamy i nabrałam się na to, nie wiedząc, jakim jest człowiekiem.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel