Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Odrobina nieba
Zajrzyj do książki

Odrobina nieba

ImprintHarlequin
Liczba stron224
ISBN978-83-276-8820-0
Wysokość170
Szerokość107
Tytuł oryginalnyThe Australian
TłumaczEwelina Grychtoł
Język oryginałuangielski
EAN9788327688200
Data premiery2022-08-04
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Kiedy Priss napotykała spojrzenie Jonathana, miała wrażenie, że unosi się nad ziemią. Oddała mu serce, ale to był chyba największy błąd w jej życiu. Przez pięć lat próbowała zapomnieć, jak bardzo ją upokorzył, jednak blizny po takich ranach pozostają w duszy na zawsze. Gdy spotykają się ponownie, traktują się wrogo. Iskrzy między nimi tak, że każda uwaga staje się pretekstem do kłótni. Reagują na siebie żywiołowo, ale czy takie zachowanie to zawsze oznaka niechęci? 

Fragment książki

Kiedy Priscilla Johnson wysiadła z samolotu w Brisbane, na lotnisku panował nieznośny tłok. Nie zaskoczyło jej to. Wiedziała, czego się spodziewać, choć wyjechała z Australii jeszcze jako świeżo upieczona studentka.
Teraz musiała na nowo przyzwyczaić się do życia poza murami uczelni. Po uzyskaniu dyplomu pożegnała się z koleżankami z uniwersytetu w Honolulu i wyprowadziła się z domu ciotki Margaret, w którym spędziła ostatnie pięć lat. Czekała ją kariera nauczycielki w Providence, małym miasteczku na północny zachód od Brisbane, po drugiej stronie lasów deszczowych, porastających Wielkie Góry Wododziałowe w Queenslandzie.
Podekscytowana, Priss niecierpliwie wypatrywała w tłumie matki i ojca. Nie posiadali się z radości, kiedy usłyszeli, że planuje uczyć tutaj, w Australii. Jeśli chodzi o nią, do samego końca nie była pewna, czy podejmuje właściwą decyzję. Gdyby Ronald George też nie chciał tu zamieszkać, gdyby jej nie namówił…
Przestąpiła z nogi na nogę, stukając granatowymi pantoflami. Spojrzenie jej dużych, zielonych oczu było pewne i zdecydowane, a zarazem odrobinę łobuzerskie. Poruszała się ze swobodną, niewymuszoną gracją, wypracowaną na zajęciach z etykiety, na które zapisała ją ciocia Margaret. W białej lnianej garsonce, błękitnej koszuli i granatowych pantoflach na obcasie zupełnie nie przypominała nastolatki, która przed pięcioma laty tak niechętnie opuściła Australię.
Priss zadrżała. Wylatując z Hawajów nie pomyślała, że tutaj we wrześniu będzie dopiero wczesna wiosna. Australijskie pory roku wydawały jej się kompletnie postawione na głowie. Nic dziwnego, spędziła w Queenslandzie tylko dwa lata, zanim poszła na studia. Jej rodzina przeprowadziła się tu z rodzinnej Alabamy po tym, jak jej ojciec, Adam Johnson, zdobył posadę nauczyciela w jedynej szkole w Providence. Podobała mu się perspektywa pracy w małej, wiejskiej placówce, do której chodziły głównie dzieci hodowców bydła. Matka Priscilli, Renée, również uznała to za świetną przygodę. Żadne z nich nie miało w Stanach bliskich krewnych. Dlatego spakowali się i przeprowadzili do Australii. I żadne z nich tego nie żałowało – poza, być może, Priscillą.
Zastanawiała się, jak to będzie, znowu go zobaczyć. Prędzej czy później to musiało nastąpić; Providence i otaczające je wioski miały co najwyżej kilkuset mieszkańców, którzy regularnie trafiali na siebie w kościele, podczas zakupów czy też spotkań towarzyskich. Priscilla z niepokojem zmarszczyła brwi. Nie będzie chyba tak źle? Minęło przecież pięć lat, a ona stała się zupełnie inną osobą. Poza tym Ronald za niedługo do niej dołączy, a ona będzie mogła się skupić na kimś innym niż Jonathan Sterling.
John. Tego człowieka nie dało się zapomnieć. Na samą myśl o nim Priss spochmurniała. Może i minęło pięć lat, ale jej wspomnienia ani trochę nie zbladły. Tak samo jak jej ból.
Była zmęczona. Miała za sobą długi lot i choć nie musiała dźwigać bagażu, który został wcześniej wysłany kurierem, wciąż liczyła, że jej rodzice jednak się zjawią. Że zawiozą ją do ich domku na skraju Sterling Run.
Rozejrzała się po zatłoczonym terminalu i niespodziewanie ujrzała barczystego mężczyznę, wyższego o dobrą głowę od otaczających go podróżnych. Drgnęła gwałtownie, czując, jak serce podchodzi jej do gardła. Może to jednak nie był on? Niestety… Miał na sobie starą tweedową marynarkę, szare spodnie i kowbojskie buty, ale nawet w tym stroju ściągał na siebie spojrzenia wszystkich kobiet.
Skanował tłum bladoniebieskimi oczami, marszcząc brwi. Jego podbródek był wojowniczo zadarty, a usta zaciśnięte. Na jego twarzy pojawiły się nowe zmarszczki.
Nie rozpoznał jej, rzecz jasna. Wyjechała stąd jako nastolatka, teraz była dorosłą kobietą, elegancką i pewną siebie. Nie, pomyślała gorzko. Nie rozpoznałby jej.
Podniosła torbę i podeszła do niego ze swobodną gracją. Zerknął na nią z przelotną aprobatą, po czym wrócił do przeszukiwania wzrokiem tłumu.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel