Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Po tamtej nocy
Zajrzyj do książki
4.67/5.00 ( recenzje: 15 )

Po tamtej nocy

Liczba stron464
ISBN978-83-276-9940-4
Wysokość215
Szerokość145
EAN9788327699404
Tytuł oryginalnyAfter That Night
TłumaczPiotr Cieślak
SeriaWill Trent (11)
Język oryginałuangielski
Data premiery2023-10-25
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Imprezowy wieczór sprzed piętnastu lat zakończył się brutalną napaścią, po której życie Sary Linton legło w gruzach. Od tamtej pory udało jej się zbudować swój świat od nowa. Jest odnoszącą sukcesy lekarką, zaręczoną z Willem Trentem – którego kocha nad życie – a przeszłość ostatecznie zostawiła za sobą.
Jednak pewnej nocy podczas ostrego dyżuru trafia do niej poturbowana młoda kobieta, której obrażenia okazują się zdumiewająco podobne do jej własnych sprzed lat. Kiedy Sara za wszelką cenę stara się uratować jej życie, uświadamia sobie, że nie udało jej się pogrzebać przeszłości raz na zawsze.

 

Fragment tekstu

PROLOG

Sara Linton trzymała telefon przy uchu, obserwując, jak stażysta bada pacjenta z otwartą raną na prawym ramieniu. Nie był to najlepszy dzień w życiu świeżo upieczonego doktora Eldina Franklina. W ciągu zaledwie dwóch godzin swojej zmiany na oddziale ratunkowym został już zaatakowany przez znarkotyzowanego zawodnika MMA i zrobił pewnej bezdomnej kobiecie badanie per rectum, które poszło bardzo, ale to bardzo źle.
– Uwierzysz, że powiedział mi coś takiego?! – W słuchawce aż trzeszczało od złości Tessy, lecz Sara wiedziała, że jej siostra nie potrzebuje zachęty do narzekań na swojego nowego męża.
Nie spuszczała wzroku z Eldina, który nabierając lidokainy do strzykawki, robił takie miny, jakby był Jonasem Salkiem podczas testowania pierwszej szczepionki przeciwko polio. Więcej uwagi poświęcał fiolce niż pacjentowi.
– Wiesz, to po prostu niewiarygodne – ciągnęła Tessa.
Sara bąknęła coś na potwierdzenie, przekładając słuchawkę do drugiego ucha. Odszukała tablet i wyświetliła kartę pacjenta Eldina. Rana była kwestią drugorzędną. Pielęgniarka pierwszego kontaktu odnotowała, że ten trzydziestojednoletni mężczyzna ma tachykardię, temperaturę powyżej 38 stopni, jest silnie pobudzony, oszołomiony i cierpi na bezsenność.
Podniosła wzrok znad tabletu. Pacjent uporczywie drapał się po klatce piersiowej i szyi, jakby coś pełzało po jego skórze, a lewa stopa podrygiwała tak mocno, że łóżko podskakiwało rytmicznie wraz z nim. Powiedzieć, że facet jest w apogeum objawów odstawienia alkoholu, to jak stwierdzić, że słońce wzejdzie jutro na wschodzie.
Eldin nie dostrzegał żadnego z tych objawów, co w sumie nieszczególnie ją dziwiło. Amerykańskie studia medyczne z założenia nie przygotowują do prawdziwej pracy. Pierwszy rok spędzasz na uczeniu się o układach funkcjonujących w organizmie. Drugi przeznaczony jest na tłumaczenie, jak te układy mogą się zepsuć. Na trzecim można zacząć badać pacjentów, ale jedynie pod ścisłym i jakże często niepotrzebnie sadystycznym nadzorem. Czwarty rok stoi pod znakiem mechanizmów selekcji, które niczym w najgorszym pod słońcem konkursie piękności decydują o tym, czy trafisz na rezydenturę do dużej prestiżowej instytucji, czy do odpowiednika kliniki weterynaryjnej w Pipidówce Dolnej.
Eldinowi udało się dostać do Grady Memorial Hospital, jedynego publicznego szpitala w Atlancie i jednego z najbardziej obleganych centrów urazowych w kraju. Nazywano go stażystą, bo wciąż był na pierwszym roku rezydentury. Niestety nie przeszkadzało mu to wierzyć, że pozjadał wszystkie rozumy. Sara zauważyła, że zanim jeszcze pochylił się nad ramieniem pacjenta, by podać znieczulenie, jego mózg odpłynął w siną dal. Eldin zapewne myślał o kolacji, o dziewczynie, do której miał zadzwonić, albo rachował w myślach odsetki od swoich licznych pożyczek studenckich, za których łączną wartość można byłoby kupić niezłą chałupę.
Sara pochwyciła spojrzenie przełożonej pielęgniarek, Johny. Ona też obserwowała Eldina, ale jak każda pielęgniarka zamierzała pozwolić nieopierzonemu lekarzowi uczyć się na własnych błędach.
Lecz nie trwało to długo.
Pacjent pochylił się i otworzył usta.
– Eldin! – zawołała Sara, ale było już za późno.
Wymiociny trysnęły strugą jak z węża strażackiego wprost na fartuch Eldina.
Zachwiał się pod wpływem chwilowego szoku, a potem tak zaczął dyszeć, jakby sam miał ochotę puścić pawia.
Sara nie ruszyła się z krzesła za stanowiskiem pielęgniarskim, patrząc, jak pacjent opada na łóżko, a na jego twarzy momentalnie odmalowuje się poczucie ulgi. Johna odciągnęła Eldina na bok i zaczęła go pouczać, jakby był małym dzieckiem. Jego przerażona mina wyglądała znajomo. Sara także odbywała staż tutaj, w szpitalu Grady’ego, i prawiono jej podobne kazania. Na studiach medycznych nikt nie ostrzega, że właśnie w ten sposób uczysz się być prawdziwym lekarzem – przez upokorzenia i rzygowiny.
– Saro? – zapytała Tessa. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
– Tak. Przepraszam. – Sara starała się ponownie skupić na słowach siostry. – Co mówiłaś?
– Mówiłam, że chyba nietrudno zobaczyć, że z pieprzonego kosza na śmieci aż się wysypuje! – Tessa prawie nie robiła przerw na zaczerpnięcie powietrza. – Też pracuję przez cały dzień, ale to ja po powrocie do domu muszę sprzątać i składać pranie. Mam oprócz tego gotować obiady i jeszcze wynosić śmieci?!
Sara trzymała język za zębami. Żadna ze skarg Tessy nie była ani nowa, ani trudna do przewidzenia. Lemuel Ward był jednym z najbardziej samolubnych dupków, jakich kiedykolwiek spotkała, co było wielce wymowne, zważywszy na to, że całe dorosłe życie spędziła w opiece zdrowotnej.
– Czuję się tak, jakbym dziwnym trafem znalazła się w jednej ze scen Opowieści podręcznej.
– Z książki czy z serialu? – Sara starała się nie zabrzmieć zbyt uszczypliwie. – Nie przypominam sobie akcji z wynoszeniem śmieci.
– Nie powiesz mi chyba, że na początku też tak było.
– Doktor Linton? – Kiki, jedna z salowych, postukała palcami w blat. – Są wyniki rentgena z trzeciej kabiny.
Sara bezgłośnie podziękowała i zerknęła na zdjęcia na tablecie. Pacjentem z trzeciej kabiny był trzydziestodziewięcioletni schizofrenik, który podpisał się jako Deacon Sledgehammer, miał na szyi pręgę wielkości piłki golfowej, 39 stopni i niekontrolowane dreszcze. Bez zażenowania przyznał, że odkąd pamięta, jest heroinistą. Z powodu zrostów żył w nogach, ramionach, stopach, klatce piersiowej i brzuchu zaczął wstrzykiwać narkotyki podskórnie, a potem bezpośrednio do tętnicy szyjnej. Zdjęcia rentgenowskie potwierdziły podejrzenia Sary, lecz nie sprawiło jej to żadnej satysfakcji.
– Mój czas jest tak samo cenny jak jego – gderała Tessa. – To jakiś pieprzony obłęd.
Idąc przez oddział ratunkowy, Sara zgodziła się, ale nie skomentowała. O tej porze nocy zwykle roiło się tu od ofiar postrzałów, dźgnięć, wypadków samochodowych i przedawkowań oraz niemałej liczby zawałowców. Może sprawił to deszcz albo mecz Bravesów grających z drużyną z Tampa Bay, lecz tej nocy na oddziale panował wręcz błogi spokój. Większość łóżek była pusta, a sporadyczne rozmowy przerywały tylko znajome pomrukiwania i popiskiwania aparatury. Formalnie rzecz biorąc, Sara była pediatrą, lecz zgodziła się przyjść na zastępstwo za inną lekarkę, która chciała pójść na konkurs naukowy swojej córki. Po ośmiu godzinach dwunastogodzinnej zmiany najgorsze, co widziała tego dnia, to obrzygany Eldin.
I jeśli miała być szczera, nawet ją to trochę rozbawiło.
– Mama oczywiście nie pomaga – ciągnęła Tessa. – Powiedziała tylko, że złe małżeństwo to wciąż małżeństwo. Co to w ogóle oznacza?
Sara zignorowała pytanie i wdusiła przycisk otwierania drzwi.
– Tessie, wyszłaś za mąż pół roku temu. Jeśli już nie jesteś z nim szczęśliwa…
– Nie powiedziałam, że nie jestem szczęśliwa – zaoponowała, choć każde jej słowo wskazywało na coś wręcz przeciwnego. – Po prostu jestem sfrustrowana.
– Witamy w małżeństwie. – Sara podeszła do wind. – Wolisz przez dziesięć minut kłócić się z nim, że już mu o czymś mówiłaś, zamiast po prostu mu to powtórzyć.
– I to jest twoja rada?
– Bardzo się staram nie udzielać żadnych rad – zaznaczyła Sara. – Posłuchaj, wiem, że to zabrzmi durnie, ale albo znajdziesz jakiś sposób na dogadanie się z nim, albo nie.
– Ty znalazłaś sposób na dogadanie się z Jeffreyem.
Sara odruchowo przycisnęła dłoń do serca, ale upływ czasu złagodził ostry ból, który zwykle towarzyszył każdej wzmiance o jej wdowieństwie.
– Zapomniałaś już, że się z nim rozwiodłam?
– A ty zapomniałaś, że przy tym byłam? – Tessa zrobiła krótką przerwę na zaczerpnięcie tchu. – Dogadałaś się. Ponownie za niego wyszłaś. Byłaś szczęśliwa.
– Byłam – przyznała Sara, lecz problemem Tessy nie był romans na boku ani nawet przepełniony kosz na śmieci, tylko małżeństwo z mężczyzną, który jej nie szanował. – Nie mam przed tobą tajemnic. Wiesz, że uniwersalne rozwiązanie nie istnieje. Każdy związek jest inny.
– Jasne, ale…
Gdy drzwi windy się rozsunęły, głos Tessy jakby zamilkł. Ucichły odległe piski i warkoty szpitalnej maszynerii. Powietrze przeszył elektryczny dreszcz.
Z tyłu windy stał agent specjalny Will Trent. Spoglądał na ekran telefonu, co pozwoliło Sarze na taki luksus, że mogła cicho, bez słowa, chłonąć go wzrokiem. Wysoki i szczupły. Szerokie bary. Pod trzyczęściowym grafitowym garniturem prężyło się ciało biegacza. Jasnoblond włosy były wilgotne od deszczu. Przez lewą brew zygzakiem biegła blizna, a druga blizna znaczyła wargę. Sara dopuściła do siebie rozważania, jak by to było, gdyby ta blizna przywarła do jej ust.
Will uniósł wzrok i uśmiechnął się do Sary.
Odwzajemniła uśmiech.
– Halo? – powiedziała Tessa. – Słyszałaś, co…
Sara przerwała rozmowę i schowała telefon do kieszeni.
Kiedy Will wysiadał z windy, przestudiowała w myślach wszystko, co mogła zrobić, żeby wyglądać lepiej na tym przypadkowym spotkaniu, począwszy od nieskręcania długich włosów w babciny kok na czubku głowy, a skończywszy na skuteczniejszym wytarciu plamy z keczupu, którym ochlapała sobie kołnierzyk fartucha podczas kolacji.
Oczy Willa natrafiły na rzeczoną plamę.
– Chyba masz tu trochę…
– Krwi – wtrąciła Sara. – To krew.
– Jesteś pewna, że to nie keczup?
Pokręciła głową.
– Jestem lekarzem, więc…
– A ja jestem detektywem, więc…
Oboje wyszczerzyli zęby w uśmiechu dokładnie w tym samym momencie, kiedy Sara zauważyła Faith Mitchell, agentkę specjalną współpracującą z Willem, która nie tylko jechała windą razem z nim, ale stała zaledwie krok obok.
Faith westchnęła ciężko i zwróciła się do Willa:
– To ja, ten tego, zacznę.
Gdy Faith udała się w stronę sal dla pacjentów, dłonie Willa powędrowały do kieszeni. Spojrzał na podłogę, potem z powrotem na Sarę, a później na korytarz. Przeciąganie krępującego milczenia stanowiło szczególny talent Willa. Był nadzwyczaj specyficzny. Nie pomagało, że Sara w nietypowy dla siebie sposób zapominała przy nim języka w gębie.
Zmusiła się do mówienia:
– Kopę lat.
– Dwa miesiące.
Sarze zrobiło się niedorzecznie miło, że pamiętał, ile minęło czasu. Czekała, aż powie coś więcej, lecz oczywiście tego nie zrobił.
– Co cię sprowadza? – zapytała. – Pracujesz nad jakąś sprawą?
– Tak. – Z wyraźną ulgą przyjął fakt, że znalazł się na znajomym gruncie. – Facet posprzeczał się z sąsiadem o kosiarkę i odciął mu palce, ale napatoczyli się gliniarze, więc wskoczył do auta i wjechał prosto w słup telefoniczny.
– Prawdziwy geniusz zbrodni.
Coś w jego nagłym wybuchu śmiechu sprawiło, że serce Sary zrobiło dziwnego fikołka. Postanowiła pociągnąć go za język:
– Wydaje mi się, że to zadanie policji z Atlanty, a nie sprawa dla GBI. – Mówiła o Biurze Śledczym stanu Georgia.
– Gość od obcinania palców pracuje dla dilera narkotyków, którego próbujemy przyskrzynić. Mamy nadzieję, że uda się nam przekonać go do zwierzeń.
– W zamian za zeznania możecie… hm… obciąć mu wyrok.
Tym razem nie usłyszała jego śmiechu, od którego przechodziły ją ciarki. Żart był tak suchy, że przydałoby się go czymś popić.
Will wzruszył ramionami.
– Taki mamy plan.
Sara poczuła, jak na szyję wpełza jej rumieniec. Podjęła rozpaczliwą próbę przejścia na bezpieczniejszy grunt:
– Czekam na pacjenta po prześwietleniu. Zwykle nie koczuję przy windach.
Skinął głową i na tym się skończyło, a skrępowanie wróciło niczym bumerang. Potarł palcami szczękę, rozmasowując wyblakłą już bliznę, która biegła wzdłuż wyraźnie zarysowanego podbródka aż do kołnierzyka koszuli. Jego obrączka błysnęła niczym światło ostrzegawcze. Will nie omieszkał dostrzec, że zwróciła na nią uwagę. Wetknął dłoń z powrotem do kieszeni.
– No cóż. – Sara musiała skończyć tę rozmowę, zanim jej policzki staną w płomieniach. – Jestem przekonana, że Faith na ciebie czeka. Dobrze było cię znowu widzieć, agencie Trent.
– Z wzajemnością, doktor Linton. – Will lekko skinął głową, zanim odszedł.
By powstrzymać się od tęsknego patrzenia za nim, Sara wyciągnęła telefon i wysłała siostrze esemesa z przeprosinami za nagłe przerwanie rozmowy.
Dwa miesiące, pomyślała.
Will wiedział, jak się z nią skontaktować, ale tego nie zrobił.
Z drugiej strony ona też wiedziała, jak skontaktować się z Willem, lecz również tego nie zrobiła.
W milczeniu wróciła myślami do ich krótkiej rozmowy, pomijając żart o obcinaniu, żeby znowu nie spiec raka. Nie była pewna, czy Will flirtuje, po prostu zachowuje się wobec niej uprzejmie, czy raczej ona upadła na głowę i za wszelką cenę próbuje się czegoś doszukać. Za to doskonale wiedziała, że Will Trent jest żonaty z byłą detektyw z Atlanty, która miała reputację wrednej zołzy oraz zwyczaj regularnego znikania na długi czas. Mimo to wciąż nosił obrączkę.
Jak powiedziałaby matka Sary: „Złe małżeństwo to wciąż małżeństwo”.
Na szczęście drzwi windy otworzyły się, zanim Sara zdążyła jeszcze głębiej pogrążyć się w odmętach własnego szaleństwa.
– Dobry, doktorko. – Deacon Sledgehammer siedział przygarbiony na wózku inwalidzkim, ale na widok Sary spróbował się wyprostować. Miał na sobie szpitalną koszulę i czarne wełniane skarpety. Lewa strona jego szyi była potwornie opuchnięta i zaczerwieniona. Ręce, nogi i czoło znaczyły liczne okrągłe blizny od podskórnych zastrzyków. – No i co mnie tam dolega, wie pani?
– Wiem. – Sara zastąpiła sanitariuszkę i popchnęła wózek z Deaconem korytarzem, walcząc z chęcią odwrócenia się w stronę Willa niczym żona Lota. – Masz w szyi dwanaście złamanych igieł. W kilku miejscach zrobił się ropień. Dlatego tak spuchła ci szyja i trudno ci przełykać. Masz bardzo poważną infekcję.
– Szlag. – Deacon westchnął chrapliwie. – Brzmi jak wyrok śmierci.
– Prawie. – Sara nie zamierzała go okłamywać. – Trzeba operacyjnie usunąć te igły, a potem musisz tu zostać co najmniej tydzień na kroplówkach z antybiotykami. Mam nadzieję, że jakoś poradzisz sobie z odwykiem, ale tak czy owak, nie będzie lekko.
– Cholera – mruknął. – Przyjdzie mnie pani odwiedzić?
– Oczywiście. Jutro mam wolne, ale będę tu przez całą niedzielę. – Zeskanowała identyfikator, żeby otworzyć drzwi. W końcu zdobyła się na ten luksus i spojrzała za siebie na Willa. Był na drugim końcu korytarza. Patrzyła, dopóki nie skręcił za róg.
– Dał mi swoje skarpetki.
Sara odwróciła się do Deacona, a on mówił dalej:
– W zeszłym tygodniu, koło ratusza. – Wskazał parę grubych skarpet, które miał na sobie. – Było zimno jak diabli. Ten koleś zdjął skarpetki i mi je dał.
Serce Sary powtórzyło swoją małą ekwilibrystyczną sztuczkę.
– To miło z jego strony.
– Pieprzony gliniarz pewnie założył w nich podsłuch. – Deacon przycisnął palec do ust, żeby ją uciszyć. – Uważaj na to, co mówisz.
– Jasne. – Nie zamierzała kłócić się ze schizofrenikiem cierpiącym na zagrażającą życiu infekcję. Już raz wdała się z nim w długą dyskusję na temat jej kasztanowych włosów i leworęczności.
Popchnęła wózek w stronę trzeciej kabiny, a potem pomogła Deaconowi przenieść się na łóżko. Jego ramiona były suche i sztywne jak patyki na podpałkę. Był niedożywiony. Włosy miał posklejane od kurzu i brudu. Brakowało mu kilku zębów. Nie miał jeszcze czterdziestki, ale wyglądał na sześćdziesiątkę, a ruszał się jak osiemdziesięciolatek. Nie była pewna, czy przeżyje następną zimę. Heroina, żywioły albo kolejne infekcje dokończą dzieła.
– Wiem, co sobie myślisz. – Deacon odchylił się na łóżku z jękiem stetryczałego człowieka. – Chcesz zadzwonić do mojej rodziny.
– A ty chcesz, żebym zadzwoniła?
– Nie. Ani do opieki społecznej. – Podrapał się po ramieniu, wbijając paznokcie w okrągłą bliznę. – Posłuchaj, jestem kupą gówna, jasne?
– Nie zrobiłeś na mnie takiego wrażenia.
– Może akurat miałem dobry dzień. – Jego intonacja wywinęła kozła na ostatnim słowie, jakby właśnie dotarło do niego, że wcale nie jest pewne, czy dożyje do jutra. – Z głową jest u mnie, jak jest. No i ten nałóg. To znaczy, kurwa, kocham ćpać, ale ludzie nie mają ze mną lekko.
– Trafiły ci się trefne karty. – Sara starała się zachować spokojny ton głosu. – Co nie znaczy, że jesteś złym człowiekiem.
– Jasne, ale wiem, ile zdrowia kosztowałem swoją rodzinę. W czerwcu będzie dziesięć lat, jak się mnie wyrzekli, i nie mam im tego za złe. Dałem ku temu mnóstwo powodów. Kłamstwa, kradzieże, oszustwa, bójki. Tak jak mówię, kupa gówna.
Sara oparła łokcie o poręcz łóżka.
– Co mogę dla ciebie zrobić?
– Jeśli nie przeżyję, zadzwonisz do mojej matki i dasz jej znać? Nie to, żeby się przejęła czy coś. Tak szczerze myślę, że jej ulży.
Sara wyciągnęła z kieszeni długopis i notes.
– Zapisz jej imię i numer.
– Powiedz jej, że się nie bałem. – Docisnął długopis do papieru tak mocno, że aż zaskrzypiało. Z oczu pociekły mu łzy. – Powiedz jej, że nie mam do niej żalu. I jeszcze… powiedz, że ją kochałem.
– Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, choć oczywiście obiecuję, że w razie czego zadzwonię.
– Ale nie wcześniej, dobrze? Nie musi wiedzieć, że żyję. Tylko że… – Głos uwiązł mu w gardle. Oddał notatnik i długopis trzęsącymi się rękami. – Wiesz, do czego zmierzam.
– Wiem. – Sara położyła mu dłoń na ramieniu. – Zadzwonię na chirurgię. Założymy ci wkłucie centralne i podamy coś, dzięki czemu będzie ci trochę lepiej.
– Dzięki, doktorko.

Recenzje książki Po tamtej nocy

Podziel się swoją opinią
4.67
Liczba wystawionych opinii: 15
5
10
4
5
3
0
2
0
1
0
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Po tamtej nocy" jest 11 tomem serii z Willem Trentem. W moim przypadku było to pierwsze zetknięcie z detektywem. Na szczęście poprzednie części nie maiły wpływu na kolejną sprawę, która została przydzielona Willowi i jego partnerce, Faih Mitchel. Tym razem sprawa jest bardziej osobista, gdyż w pewien sposób dotyczy narzeczonej mężczyzny. Sara jest lekarką, a na jej dyżur trafia ofiara wypadku samochodowego, półprzytomna dziewczyna, Dani Cooper. Obrażenia młodej kobiety są tak poważne, że niestety umiera na stole operacyjnym. Przed śmiercią wyznaje, że została zgwałcona a młoda lekarka przysięga na serce dziewczyny, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby zatrzymać gwałciciela. Raport koronera wykazuje szereg uszkodzeń ciała zmarłej, które powstały jeszcze przed wypadkiem tj. poszarpana rana na boku, złamania kości prowadzące do wiotkiej klatki piersiowej, urazy czaszki. Sara wraca wspomnieniami do imprezowego wieczoru sprzed piętnastu lat, który zakończył się dla niej brutalną napaścią. Ślady na ciele Dani wołają do niej i przypominają traumatyczne zdarzenie. Już wie, że będzie musiała zagłębić się w tę sprawę i nie odpuści, dopóki gwałciciel nie zostanie zatrzymany. Z pomocą przyjdzie jej narzeczony agent specjalny Will Trent. Mężczyzna zrobi wszystko, aby ochronić narzeczoną. Okaże się, że macki zła sięgają do ludzi zamożnych, którzy czując się bezkarnie, urządzają sobie swoiste "polowania" na niewiasty. Postacie stworzone przez autorkę są wyraziste i niejednoznaczne. Sara musi zmierzyć się ze swoją przeszłością i z własnymi demonami. Przez to bliżej poznajemy odczucia ofiary gwałtu. Poznajemy utarte w społeczeństwie zachowania wobec ofiar przemocy seksualnej, które niejednokrotnie wołają o pomstę do nieba. Ocena zachowań kobiet powoduje, że większość spraw nie wychodzi na światło dzienne, a sprawcy pozostają bezkarni. Przyznam, że książkę czytało mi się bardzo dobrze, choć niektóre watki troszkę mi się dłużyły. Jeżeli natomiast lubisz rozstrzygnięcia sądowe, thrillery medyczne z zagadką w tle, to jest to odpowiednia pozycja dla Ciebie.
2024-05-09
Strony Marzeń
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
✨ Recenzja 26/2024 “(...) najbardziej niebezpiecznym momentem dla ofiary jest ten, w którym próbuje opuścić oprawcę. O wyjściu za drzwi łatwo mówić komuś, kto nigdy nie oberwał tymi drzwiami w głowę tyle razy, że skończyło się pęknięciem czaszki.” "Po tamtej nocy" to jedynasty tom z serii Will Trent, a dla mnie - pierwsze spotkanie z niezwykłym światem Karin Slaughter. Każdy tom to inna historia, a ta wywołała we mnie burzę emocji. Imprezowy wieczór sprzed piętnastu lat, który obiecywał beztroskie świętowanie, przemienił się w koszmar, pozostawiając Sarę zrozpaczoną i zdeptaną. Lata mijają, a ona zdaje się odbudowywać swoje życie - sukcesy w zawodzie lekarza, szczęśliwe zaręczyny. Jednak przeszłość wraca, gdy Sara spotyka Dani Cooper, kobietę z ciałem noszącym ślady przemocy, tak znajomej Sary sprzed lat. Jeden moment, jedno spotkanie - a przeszłość ożywa, rzucając cień na teraźniejszość. Karin Slaughter buduje tu skomplikowany, mozaikowy świat bohaterów, wciągając czytelnika w losy Sary i Danii. Czy uda im się zmierzyć z duchami przeszłości i znaleźć spokój? "Po tamtej nocy" to podróż przez mrok wspomnień, gdzie tajemnice ukryte latami powoli wypływają na światło dzienne. Opis wydawcy mnie zaintrygował, a ta powieść sprawiła, że pragnę poznać inne historie z życia agenta specjalnego Willema Trenta. Autorka znakomicie konstruuje napięcie, stopniowo odsłaniając tajemnice bolesnych wspomnień bohaterki. To niesamowite połączenie kryminału, dramatu i psychologicznego thrillera, gdzie emocje są jak fale, unoszące czytelnika ponad codzienność. Początkowo nic nie pasuje do siebie, mnóstwo tropów i poszlak, aż nagle dzieje się coś magicznego. Z pozoru nic nieznaczący element nabiera znaczenia. Cułam jak wszystkim w tej historii pracują trybiki w głowie. Konstrukcję fabuły można porównać do misternie utkanej pajęczej sieci, a finał tej opowieści zaskakuje, aż zapiera dech. To angażująca historia porusza mocno tematykę przemocy, gwałtu i związanej z tym traumy, stanowiąc ważny głos w walce przeciwko przemocy wobec kobiet. Jest to nie tylko świetnie napisany kryminał, lecz również głęboki przekaz społeczny. Fantastyczna propozycja dla miłośników kryminałów, thrillerów i sensacji. "Po tamtej nocy" to lektura, której nie można przegapić. Inne z serii: “Tryptyk”, “Pęknięcie”, “Geneza”, “Piętno”, “Upadek”, “Zbrodniarz”, “Niewidzialny”, “Ofiara”, “Ostatnia Wdowa”, “Milcząca Żona”. W przyszłości mam w planie zapoznać się z nimi.
2024-03-06
Katarzyna Dziuba(kd.mybooknow)
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Zrób listę wszystkiego czego się boisz. To właśnie ja." Przed chwilą przeczytałam, że ta książka jest jedenastą częścią z agentem Willem Trentem.
2024-02-26
Jeny, co tu czytać?
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
To miał być wspaniały wieczór, impreza, na którą szła z ochotą. Miała doskonale się bawić, jednak jeśli by wiedziała, co się stanie, nigdy by do niej nie dopuściła. Sara została brutalnie zgwałcona, a to, co zrobił jej oprawca, pozostawiło ślady nie tylko na ciele. Mija piętnaście lat. Teraz Sara jest lekarką, ma narzeczonego, jest szczęśliwa i wierzy, że pokonała swoją przeszłość, choć poradzenie sobie z tym, co się stało nie było ani troszkę proste. Niestety wystarczy jedna chwila, jedno spotkanie i wszystko wraca. Sara jest na dyżurze, kiedy przywożą młodą dziewczynę z obrażeniami takimi, jak ona miała po tamtym zdarzeniu. Mimo starań nie udaje jej się uratować, jednak zanim umiera, zdarza powiedzieć, co jej się stało. Sara nie zamierza tego tak zostawić, zresztą obiecała to dziewczynie. Tylko czy da rady? Czy pokona własne demony? Co odkryje? Jak to wszystko będzie dla niej trudne? Na kogo pomoc będzie mogła liczyć? Zacznę od tego, że nie czytałam poprzednich tomów w serii. Czy to w jakimś stopniu mi przeszkadzało? Ani troszkę. Każdy tom to inna historia więc śmiało, można po książkę sięgnąć, nie znając innych części. Książka zdecydowanie mi się podobała. Autorka porusza w niej niełatwe tematy, jak na przykład gwałt i robi to w sposób naprawdę udany. Historia była ciekawa, wciągająca, a przy tym trzymająca w napięciu. Akcja nie jest bardzo szybka, wszystko rozwija się powoli, ale nie myślcie, że choć przez chwilę jest nudno, bo nie jest. Znajdziemy zwroty, które mnie potrafiły zaskoczyć. Bohaterów polubiłam, uważam, że są dobrze wykreowani. „Po tamtej nocy” to książka z ciekawą, trzymającą w napięciu historią. Mnie się podobała i z przyjemnością polecam. Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
2024-02-25
Mama, żona - KOBIETA
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Po tamtej nocy" Karin Slaughter wydawnictwa HarperCollins to już 11 tom z Will Trent. Moje natomiast to jest pierwsze spotkanie zarówno z autorką, jak i Willem, jednak każda historia jest o czymś innym, więc nie miałam z tym problemu :) Piętnaście lat temu Sara Linton została brutalnie napadnięta podczas imprezy. Dzisiaj jednak jest znaną lekarką i szczęśliwą narzeczoną Willa. Wspomnienia wracają gdy podczas dyżury trafia do niej dziewczyna z podobnymi obrażeniami jakie sama miała 15 lat temu... Lubię gdy okładka zachęca mnie do przeczytania. Tak też było w przypadku tej książki, mroczna okładka- nie wiemy czego się spodziewać. Musiałam sięgnąć po tą książkę i oczywiście stwierdzam, że to był bardzo dobry wybór. W książce zostało poruszonych wiele ważnych tematów jak gwałt, przemoc wobec kobiet zarówno psychiczna jak i fizyczna. Nasza bohaterka choć myślała, że już pogodziła się z przeszłością i może zacząć życie na nowo to pewnego dnia wszystko do niej wraca... Autorka serwuje nam niezły rollercaster, stopniowo buduje napięcie, możemy liczyć na wiele zwrotów akcji i uknutych intryg. Książkę czytałam z wielkim wypiekami na twarzy. Ciężko mi było ją odłożyć, musiałam dowiedzieć się co stanie się dalej. Choć zakończenie po części przewidywałam, to mimo wszystko i tak mnie zaskoczyło.
2024-02-18
agaaa_books
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Karin Slaughter to dla mnie pisarski pewnik w temacie świetnej, porywającej literatury, która porwie mnie na kilka godzin do swojego świata. Po jej książki zawsze sięgam z ogromną chęcią… i w dodatku nigdy mnie nie zawodzą. „Po tamtej stronie” jest książką należącą do cyklu, a konkretnie jedenastą częścią cyklu ze śledczym Willem Trentem, ale… uwaga… mimo, że rewelacyjnie byłoby czytać tę książkę posiadając znajomość poprzednich tomów – nie przekreślajcie jej, jeśli ich nie znacie. Tym bardziej, że do uniwersum tego świata należy także wcześniejszy cykl „Hrabstwo Grant”, którego postacią jest późniejsza dziewczyna Willa. Znajomość poprzednich książek z tego cyklu, co prawda podnosi dodatkowo walory kwestii fabularnych – szczególnie w zakresie stałych, przewijających się przez cykl postaci jak Will, jego dziewczyna – lekarz medycyny sądowej Sara czy jego partnerka zawodowa Faith, ale nie jest niezbędna do odnalezienia się w fabule. W 2016 roku czytałam ósmą część cyklu o Willu, wcześniej siódmą… i tyle... ale i tak czytało mi się tę książkę świetnie. Choć… muszę przyznać, że darzę powieści Slaughter taką sympatią, że nawet przeszło mi przez myśl, że kiedyś z chęcią przeczytałabym wszystkie części z obu wspomnianych cykli – po kolei. I jestem coraz bliższa realizacji tego pomysłu. Trzy lata przed główną osią wydarzeń na oddział ratunkowy podczas dyżuru Sary trafia młoda dziewczyna – studentka wydziału medycyny. Jest poturbowana. Mówi, że została zgwałcona. Nie udaje jej się uratować. Sara zdążyła jednak złożyć jej jeszcze obietnicę, że znajdzie sprawcę gwałtu i doprowadzi go do odpowiedzialności. Jak się okazuje, obietnica ma również wymiar osobisty. Sara również została przed laty zgwałcona. Wraz z rozwojem sprawy okazuje się jednak, że te dwie sprawy są powiązane dużo bardziej, a przede wszystkim w realny sposób. Mimo, że gwałciciel Sary został złapany. Wraz ze swoim narzeczonym Willem oraz jego partnerką Faitch zaczynają balansować na granicy prawa, by odkryć co dokładnie wydarzyło się 15 lat wcześniej… czego nie dostrzegła Sara? Fabuła wydawała mi się po lekturze pierwszych stron nieco przewidywalna, ale szybko zmieniłam zdanie. Ostatecznie uważam, że momentami była zbyt rozwleczona, a autorka próbowała utrzymać napięcie zbyt długo. Nie mniej, choć oczywiście niektóre wątki można było rozwikłać szybciej, to część zwrotów akcji czy rozwiązań zapierały dech w piersi. Czytałam z zapartym tchem myśląc „co będzie dalej? No co?”. I zakończenie, choć po części przewidywalne… to jednak i tak w końcowej scenie mnie zaskoczyło. Te wszystkie zaskoczenia to ogromne plusy. Opowiedziana w tej części historia to osobna opowieść. Oczywiście, pojawiają się nawiązania do życia osobistego postaci, luźne nawiązania do spraw z przeszłości – wszystko zostaje jednak wyjaśnione i nie ma problemu z odnalezieniem się w fabule. To kolejna część cyklu o Willu Trencie, ale autorka przykłada bardzo dużą wagę do kreacji postaci kobiecych. Sara, Faith… to mocne babki, inteligentne. I ja nadal jestem większą fanką Sary niż samego Willa. Will jest trochę zamknięty w sobie, z jednej strony macho… z drugiej ma w sobie dużo zagubienia i złości. Dba o relacje, ale także często się wycofuje. Mnie nie angażuje tak emocjonalnie, jak postać Sary. Jednocześnie mam wrażenie, że autorka poszła bardzo mocno w stronę kobiecych postaci, ale w pewnym momencie zaczęła przesadzać. Momentami był to manifest odnośnie tego jak kobiety mają źle. Bohaterki (także drugoplanowe) sprowadzają istotę kobiet do tych porzucanych, wykorzystywanych przez mężczyzn. Obiektów, o których mężczyźni myślą jedynie w aspektach seksualnych. Całą grupę mężczyzn stawiają w pozycji potworów, drapieżników. Przez to, że te spostrzeżenia odnośnie mężczyzn padały z ust kilku bohaterek, a nie jednej odniosłam wrażenie występowania pewnego seksizmu względem mężczyzn. Czasami byłam tym zmęczona. Rozumiem jednak, że miało to mieć wymiar społeczny, podkreślający skalę jaką mają nadużycia seksualne... i zdecydowanie Slaughter w tej książce zwraca uwagę na aspekt niechcianego dotyku, podejścia społeczeństwa, częstego obarczania winą ofiar gwałtu, uzależnienia kobiet od mężczyzn pod względem finansowym, przemocy psychicznej oraz fizycznej i tym podobnych zagadnień. Slaughter świetnie pisze. Buduje wielowątkowe intrygi i napięcie. Radzi sobie także z kreacją bohaterów, którzy nie są jednowymiarowi. Do tego są charakterystyczni, niestworzeni na jedno kopyto. „Po tamtej nocy” to ciekawa powieść sensacyjna, która jednocześnie spodoba się także fanom całego cyklu, ponieważ rozwija kolejne wątki z życia Sary i Willa dopełniając ich biografie. Autorka zmusza do krytycznego myślenia, nie oferując jedynie łatwej rozrywki w postaci powieści sensacyjnej. Czy sięgną po następne powieści Slaughter? Z pewnością tak!
2024-02-09
Alicja
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Karin Slaughter „Po tamtej nocy” W trakcie dyżuru na oddziale ratunkowym, lekarka Sara Linton, zajmuje się pacjentką, której obrażenia są bardzo podobne do tych, jakich sama doznała piętnaście lat temu, kiedy to została zgwałcona. Pomimo wysiłków nie udaje jej się uratować życia pacjentki, wracają też wspomnienia, z którymi ciężko się pogodzić. Zaręczony z Sarą, agent GBI Will Trent, który ma spore doświadczenie w pracy w terenie, postanawia znaleźć sprawcę lub sprawców obu napadów. Szybko okazuje się, że podobnych zbrodni było w ciągu minionych kilkunastu lat dużo więcej. Jest to już jedenasta powieść, której bohaterem jest agent GBI (Biuro Śledcze stanu Georgia) Will Trent. Tym razem autorka zajmuje się tematem przemocy wobec kobiet i trzeba przyznać, że robi to z przerażającą dokładnością. Akcja nie jest zbyt dynamiczna, ale autorka bardzo umiejętnie wprowadza nowe wątki i myli tropy i przez to od książki ciężko się oderwać, chociaż kilka dialogów jest mocno przeciągniętych i bez szkody dla fabuły mogłyby zostać skrócone. Oczywiście nie obyło się bez kilku nagłych zwrotów akcji, a największym było zakończenie, które jest bardzo zaskakujące. W książce nie ma wielu nawiązań do poprzednich części, tak więc można ją śmiało czytać bez znajomości wcześniejszych tomów. Osobiście nie czytałem innych powieści autorki, ale zostałem zachęcony i z pewnością po nie sięgnę. Czytelnicy, którzy lubią ciekawostki prawnicze znajdują tu kilka smaczków np. dotyczących legalności nagrywania rozmów w różnych stanach. Osobiście lubię takie informacje i uważam to za duży plus książki. Gorąco polecam. Ta książka to ważny głos w dyskusji o przemocy wobec kobiet.
2024-02-04
Rafał
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Autorka, Karin Slaughter, w mistrzowski sposób snuje historię Sary Linton, lekarki, której życie legło w gruzach po traumatycznym wydarzeniu sprzed piętnastu lat. Slaughter wplata w swoją narrację elementy psychologiczne, medyczne i kryminalne, tworząc zgrabne połączenie, które trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Główna bohaterka, Sara Linton, to postać, którą od razu polubiłam i mocno jej kibicowałam. Jej transformacja przez lata jest poruszająca, a czytelnik śledzi jej walkę z demonami przeszłości z zapartym tchem. Wątek kryminalny, wplątany w historię, dodaje tej powieści dynamiki i tajemniczości, sprawiając, że trudno oderwać się od lektury.
2023-12-29
Wolne Litery
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Sara odbudowała swój świat po tym, jak kilkanaście lat temu legł w gruzach. Dani Cooper przywołała jej demony. Obrażenia, jakich doznała dziewczyna, były bardzo podobne do tych, które ona odniosła, kiedy doznała brutalnej napaści. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Miałam kilka podejść do tej książki. Do momentu procesu jakoś nie umiałam się w nią wkręcić, ale potem przepadłam. Z jednej strony chciałam dowiedzieć się tego, jak rozwinie się ta historia, z drugiej strony bardzo się tego bałam. Karin Slaughter słynie z tego, że w jej powieściach opisy zbrodni są dość krwawe, tak było i tym razem. W tej książce są brutalne opisy przemocy w stosunku do kobiet, więc jeśli jesteście wrażliwi na tym punkcie, lepiej poszukajcie sobie czegoś innego do czytania. Ta powieść sprawiła, że wiele razy wyszłam ze swojej strefy komfortu czytelniczego i czułam, jak otwiera mi się nóż w kieszeni. Zwłaszcza gdy widziałam, jak bezkarni są pewni ludzie i do czego są oni zdolni, wiedząc, że nikt nic im nie może zrobić, bo wolność ma cenę, którą są w stanie zapłacić. To była mocna książka. Nie umiałam przeczytać jej na raz, musiałam robić sobie przerwy. To kolejna już część cyklu z Willem Trentem i Sarą Linton. Czy można czytać ją w oderwaniu od reszty? Teoretycznie tak, bo autorka wplata w treść wydarzenia z przeszłości, które pozwolą zrozumieć bohaterów, ale uważam, że lepiej poznać ich od początku. Wtedy będziecie mogli nawiązać z nimi głębszą relację. Nie żałuję, że dałam tej książce szansę, choć początek nie był dla mnie zbyt zachęcający. To był kawał dobrego, choć piekielnie trudnego pod kątem emocjonalnym thrillera. Polecam fanom mocnych wrażeń.
2023-12-14
Czytelnia Mola Książkowego
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Karin Slaughter to nazwisko, które prędzej czy później powinno zwrócić uwagę każdego prawdziwego fana thrillerów. Kiedyś sama przechodziłam obojętnie obok jej książek, dziś pozostaję ogromną fanką za całokształt, włożoną pracę a także fabuły, które nie rzadko spędzają mi sen z powiek. Autorka wydaje się pisać książki niepozorne, lekkie i idealne na leniwe popołudnia, ale to złudne pozory, które rozmywają się wraz z pierwszymi stronami. Intensywne wrażenia łączą się z mroczną treścią, ponieważ od progu wita nas gęsty klimat. Nieustannie coś się dzieje, nie ma przerwy na złapanie oddechu, ponieważ już pierwsze strony zapraszają nas do potyczki ze złem w ludzkiej skórze. To właśnie mocna strona twórczości autorki: integrowanie czytelnika z treścią, angażowanie go w życie bohaterów, umożliwienie zrozumienia serwowanych emocji aż w końcu opowiedzenie się po jednej ze stron, ale kiedy każdy skrywa tajemnice taki ruch wcale nie jest łatwy. Sara Linton piętnaście lat temu przeżyła tragedię, która wywróciła jej życie do góry nogami. To miał być zwykły imprezowy wieczór a jednak potoczył się zupełnie nie po jej myśli. Dopiero upływ lat pozwolił jej odbudować życie i zyskać karierę. Tylko czy na pewno? Pracowity wieczór na ostrym dyżurze odgrzebał zabliźnione rany i przywołał przeszłość, która jak się okazało, postanowiła o sobie brutalnie przypomnieć. Cy wydarzyło się w życiu głównej bohaterki? I dlaczego dopiero po tylu latach ponownie przyszło jej walczyć z wyzwaniem? O tym przekonacie się sami, ponieważ nie mogłabym nikomu odebrać tej lawiny skrajnych emocji podczas czytania czy doszukiwania się ukrytych znaczeń podczas powolnego rozwiązywania tajemnic. Fabuła będzie pękać w swach od motywów, wyzwań czekających na Sarę oraz czytelnika a także kusić potencjalnym rozwiązaniem, którego i tak nie da się przewidzieć. W tej książce wszystko było w pełni opracowane i zaplanowane, więc przyjemność czytania rosła ze strony na stronę. "Po tamtej nocy" to zabawa w kotka i myszkę, odgrzebywanie przeszłości oraz brutalny świat ludzi uważających się za lepszych i wyższych od pozostałych. Karin Slaughter nie tylko przedstawia nam ciekawą fabułę, ale sięga także po współczesne wartości, stawiając przed nami kwestie moralne. Thriller, dreszczowiec i kryminał w jednym doskonale sprawdzi się czytany po zmroku, aby spotęgować emocje, choć przyznaję, że nie brakuje ich czytając nawet za dnia.
2023-12-06
Thievingbooks
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Karin Slaughter to nazwisko, które prędzej czy później powinno zwrócić uwagę każdego prawdziwego fana thrillerów. Kiedyś sama przechodziłam obojętnie obok jej książek, dziś pozostaję ogromną fanką za całokształt, włożoną pracę a także fabuły, które nie rzadko spędzają mi sen z powiek. Autorka wydaje się pisać książki niepozorne, lekkie i idealne na leniwe popołudnia, ale to złudne pozory, które rozmywają się wraz z pierwszymi stronami. Intensywne wrażenia łączą się z mroczną treścią, ponieważ od progu wita nas gęsty klimat. Nieustannie coś się dzieje, nie ma przerwy na złapanie oddechu, ponieważ już pierwsze strony zapraszają nas do potyczki ze złem w ludzkiej skórze. To właśnie mocna strona twórczości autorki: integrowanie czytelnika z treścią, angażowanie go w życie bohaterów, umożliwienie zrozumienia serwowanych emocji aż w końcu opowiedzenie się po jednej ze stron, ale kiedy każdy skrywa tajemnice taki ruch wcale nie jest łatwy. Sara Linton piętnaście lat temu przeżyła tragedię, która wywróciła jej życie do góry nogami. To miał być zwykły imprezowy wieczór a jednak potoczył się zupełnie nie po jej myśli. Dopiero upływ lat pozwolił jej odbudować życie i zyskać karierę. Tylko czy na pewno? Pracowity wieczór na ostrym dyżurze odgrzebał zabliźnione rany i przywołał przeszłość, która jak się okazało, postanowiła o sobie brutalnie przypomnieć. Cy wydarzyło się w życiu głównej bohaterki? I dlaczego dopiero po tylu latach ponownie przyszło jej walczyć z wyzwaniem? O tym przekonacie się sami, ponieważ nie mogłabym nikomu odebrać tej lawiny skrajnych emocji podczas czytania czy doszukiwania się ukrytych znaczeń podczas powolnego rozwiązywania tajemnic. Fabuła będzie pękać w swach od motywów, wyzwań czekających na Sarę oraz czytelnika a także kusić potencjalnym rozwiązaniem, którego i tak nie da się przewidzieć. W tej książce wszystko było w pełni opracowane i zaplanowane, więc przyjemność czytania rosła ze strony na stronę. "Po tamtej nocy" to zabawa w kotka i myszkę, odgrzebywanie przeszłości oraz brutalny świat ludzi uważających się za lepszych i wyższych od pozostałych. Karin Slaughter nie tylko przedstawia nam ciekawą fabułę, ale sięga także po współczesne wartości, stawiając przed nami kwestie moralne. Thriller, dreszczowiec i kryminał w jednym doskonale sprawdzi się czytany po zmroku, aby spotęgować emocje, choć przyznaję, że nie brakuje ich czytając nawet za dnia.
2023-11-09
ThievingBooks
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Do szpitala, na oddział ratunkowy, trafia Dani Cooper, mocno poturbowana dziewczyna, odurzona narkotykami i brutalnie zgwałcona. W tym czasie dyżur pełni Sara Linton, lekarka, która piętnaście lat temu przechodziła przez takie samo piekło. Ratując życie umierającej Dani, obiecuje jej, że dopadnie oprawcę. Sara wraz ze swoim narzeczonym, Willem i jego partnerką z pracy, Faith, prowadzą prywatne dochodzenie. Trudna przeszłość lekarki daje o sobie znać na każdym kroku, gdyż przypadek Sary i Dani mają wiele wspólnych mianowników. W toku śledztwa, poznają kolejne, podobne przypadki. Kto stoi za brutalnymi gwałtami i wykorzystywaniem kobiet? Czy jest to ten sam sprawca, który dopuszczał się zbrodni piętnaście lat temu? Czy działa samotnie, czy stoi za tym grupa gwałcicieli? Książka "Po tamtej nocy" jest 11 tomem serii o Willu Trencie. Biorąc ją na tapet, nawet o tym nie wiedziałam i nie odczułam tego podczas lektury. Znaczy to, że każdy tom można czytać osobno. Jeśli były jakieś wzmianki z przeszłości bohaterów, były tak umiejętnie wprowadzone, że nie wybijały z rytmu. Pomysł na thriller (tym bardziej z elementami medycznymi, które w tym gatunku uwielbiam) jak najbardziej ciekawy, trzymający w napięciu. Plot twist na końcu zaskoczył mnie, chociaż podczas lektury miałam przebłyski, że akcja może się tak rozwinąć. Jedynie, co przeszkadzało mi w odbiorze całości, to styl pisarki. Według mnie był trochę toporny...A może tłumaczenie z oryginału trochę go "zniekształciło"? Mimo wszystko jednak, doceniam fakt, że było kilka momentów, w których się zaśmiałam z tekstów bohaterów, a które rozładowywały wciąż budujące się napięcie. Podsumowując: Książka jest DOBRA. Ale czytałam lepsze z tego gatunku. Myślę jednak, że fanom autorki, ten tytuł bardzo przypadnie do gustu.
2023-11-05
molly.ksiazkowa
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Po tamtej nocy" autorstwa Karin Slaughter jest to mrożący krew w żyłach thriller, kryminał. Książkę tę pomimo swojej ilości stron i małej czcionce dosyć szybko się czyta. Sara Linton, czyli główna bohaterka książki pewnego wieczoru kilka lat temu została brutalnie potraktowana przez swojego oprawcę. Przeszłość postanowiła zostawić za sobą i jest teraz odnoszącą sukcesy lekarką i wiedzie dobre życie ze swoim mężem. Jednakże czy spodziewa się tego, że ten człowiek powróci? W książce mamy to ukazane za pośrednictwem kobiety, która została brutalnie potraktowana jak Sara. Czy główna bohaterka uwolni się w końcu od strasznej przeszłości? Uważam, że pomysł na fabułę jest interesujący. Natomiast warto wspomnieć, że nie jest to książka dla młodszych czytelników. Jeżeli lubicie dosyć mroczne thrillery to uważam, że jest to książka, która spełni wasze czytelnicze oczekiwania.
2023-10-29
Karolina
Czy opinia była pomocna? Tak 1 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Przedpremierowo. Piętnaście lat temu życie Sary Linton uległo zmianie, kobieta została zgwałcona. Sara zaczęła życie na nowo, odnosząc sukcesy jako pediatra. Kiedy prawie dekadę później w szpitalu zjawia się Dani Cooper, Sara odnosi wrażenie „że to wydarzyło się wcześniej”. Obrażenia dziewczyny wskazują na to, że doznała tego samego przez co przechodziła Linton.
2023-10-24
Dominika
Czy opinia była pomocna? Tak 1 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
„Zrób listę wszystkiego, czego się boisz. To właśnie ja”. Na ostry dyżur do szpitala trafia Dani Cooper – młoda kobieta, której auto zderzyło się z karetką. Jest w krytycznym stanie i udaje jej się poinformować lekarkę Sarę Linton, że została zgwałcona i pobita i prosi o ujęcie sprawców. Niestety Dani umiera, a Sara czuje się jakby przeżywała swoją historię jeszcze raz. 15 lat temu dostała propozycję rezydentury i podczas świętowania sukcesu na imprezie została odurzona i zgwałcona. To wydarzenie odcisnęło piętno na całe życie lekarki. Teraz, do szpitala trafia dziewczyna z podobnymi obrażeniami jakich doznała Sara. Kobieta z pomocą narzeczonego rozpoczyna dochodzenie. Tym bardziej, że domniemany sprawca gwałtu na Dani ma wpływowych rodziców, których zresztą Sara zna i wszystko wskazuje na to, że wymiga się od kary. Sprawa okazuje się mieć głębokie dno. Merit Barrowe, Dani Cooper i Leighann Park – wątki tych dziewczyn są badane przez śledczych, tym bardziej, że są podobieństwa w działaniach sprawcy. Kobietom brakowało lewych butów i dostawały SMS-y o podobnej treści. Okazuje się, że za wszystkim stało kilka osób. Mężczyźni namierzali kobiety do gwałtów. Tak dzielili między sobą działania, żeby żadnego z nich nie można było powiązać z konkretną ofiarą. Jeden śledził, drugi podglądał i robił zdjęcia i filmy, kolejny wysyłał wiadomości SMS. Z kolei Mistrz – gwałcił. Jak udało im się tak długo zachować to w tajemnicy? „Po tamtej nocy” Karin Slaughter to mroczny kryminał, który pokazuje, że za pieniądze można załatwić i kupić wszystko. Pamiętajmy jednak, że sprawiedliwość prędzej czy później dopadnie każdego.
2023-10-21
justcallmeola
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel