Sąsiedzka przysługa (ebook)
King uwielbia spędzać czas w willi na Jamajce. Jednak tym razem nie daje mu spokoju myśl o wizycie przyrodniego brata z żoną. Bratowa od jakiegoś czasu coraz śmielej flirtuje z Kingiem, a on coraz bardziej jej pożąda. Nie chce ulec pokusie, więc prosi o pomoc mieszkającą po sąsiedzku Elissę. Są zaprzyjaźnieni, dlatego Elissa, wprowadzona w tajniki sprawy, zgadza się udawać przez kilka dni jego narzeczoną. Być może dzięki temu bratowa uwierzy, że King już znalazł ukojenie w ramionach innej kobiety. Niestety na pozór drobna sąsiedzka przysługa wywoła lawinę zdarzeń, które wywrócą ich życie do góry nogami.
Fragment książki
DIANA PALMER
Sąsiedzka przysługa
Elissa czuła się nieswojo w ogromnym łożu należącym do Kingstona Ropera. Byli tylko przyjaciółmi, a jej własne pojedyncze łóżko znajdowało się w niewielkim domu na białej jamajskiej plaży w pobliżu zatoki Montego, zaledwie parę kroków od imponującej willi Kinga.
W ciągu minionych dwóch lat z irytującej sąsiadki Elissa zmieniła się w jedynego przyjaciela Kingstona. I właśnie słowo „przyjaciel” najlepiej oddawało istotę ich znajomości, bo kochankami nie byli. Elissa Floriana Dean, niezależnie od swego ekscentrycznego i swobodnego sposobu bycia, była dziewicą. Rodzice misjonarze wychowywali ją w miłości, ale wpoili surowe zasady, których nie wyrzekła się, nawet jako dobrze zapowiadająca się projektantka obracająca się w wyrafinowanym świecie mody.
Tego dnia przyjechała na wyspę rano, tęskniąc za Kingiem, którego nie było w domu, i bez większego przekonania zabrała się do opracowywania najnowszej kolekcji barwnych strojów sportowych dla butiku, z którym miała umowę na wyłączność. Mniej więcej po godzinie King zadzwonił z tą niedorzeczną prośbą i odłożył słuchawkę bez słowa wyjaśnienia, gdy tylko zgodziła się mu pomóc. Nie miała pojęcia, dlaczego chce, żeby ją zastał w swoim łóżku. Wydawało jej się, że nie spotyka się z żadną kobietą. Ale być może polowała na niego jakaś dama, której chciał pokazać, że jest już z kimś związany.
To trochę drastyczna taktyka, pomyślała Elissa, zwłaszcza że King zawsze mówił prawdę prosto w oczy. Och, cóż. Żadne rozmyślania nie przybliżą jej do odpowiedzi na to pytanie. Musi po prostu zaczekać i posłuchać, co King ma do powiedzenia.
Przeciągnęła się z rozkoszą w jego dużym łóżku. Miała na sobie nocną koszulę z najdelikatniejszego jedwabiu, rozciętą po obu bokach aż do bioder, a z przodu wydekoltowaną po pępek. Ten odważny nocny strój w różowym kolorze był częścią jej urojonego życia. Na zewnątrz mogła się wydawać powściągliwa, ale w wyobraźni przeistaczała się w piękną syrenę, która wabiła mężczyzn, doprowadzając ich do zguby.
Tylko przy Kingu mogła sobie bezpiecznie pozwolić na wcielenie się w tę kobietę z wyobraźni, gdyż on nigdy nie próbował się do niej zbliżyć. Z nim mogła flirtować do woli. Choć nie narzekała na brak powodzenia, zawsze bardzo uważała, żeby nie zachowywać się zbyt swobodnie. Gdy tylko któryś wziął okazaną mu przychylność za zachętę, natychmiast się wycofywała. Co innego udawać seksowną kobietę, a co innego wyzbyć się wszelkich hamulców. Przykre doświadczenie z okresu, gdy była nastolatką, nauczyło ją ostrożności.
Ze strony Kinga jednak nic jej nie groziło. W ciągu dwóch lat znajomości stał się jej przyjacielem i powiernikiem, przy którym nie musiała przez cały czas mieć się na baczności. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby pokazać się w tej skąpej nocnej koszuli komukolwiek innemu. Mimo ich okazjonalnych niewinnych flirtów King wydawał się nie zauważać, że ona ma ciało. Elissa uśmiechnęła się do siebie, czując się kobieca i seksowna. Kimkolwiek będzie ta namolna kobieta, ona postara się jak najlepiej odegrać swoją rolę.
Kingston Roper… Niekiedy stanowił dla niej zagadkę, jak choćby teraz. Wiedziała, że jest biznesmenem, który – o ile pamiętała – prowadzi interesy w branży naftowej, gazowej i wielu innych. Odziedziczył po ojczymie udziały w rodzinnej firmie stojącej na progu bankructwa, ale dzięki zmysłowi do interesów zbił fortunę. Jego przyrodni brat, Bobby, którego ojciec również uczynił swoim spadkobiercą, robił, co mógł, żeby mu dorównać.
Choć Elissa często rozmawiała z Kingiem na różne tematy, uświadomiła sobie teraz, że bardzo niewiele wie o jego rodzinie. Bobby był żonaty, a King wspomniał kiedyś, że oczekuje odwiedzin brata i jego żony, ale Elissa musiała wtedy wrócić do Stanów na pokaz swojej najnowszej kolekcji.
Uśmiechnęła się na wspomnienie sukcesu, jaki odniosła, co pozwoliło jej na luksus spędzania czasu na Jamajce. Projektowana przez nią sportowa odzież była oryginalna i zmysłowa. Jej modele bardzo dobrze się sprzedawały, dzięki czemu mogła sobie pozwolić na spokojne i przyjemne życie. Ten dom na plaży wydawał się darem niebios. Kupiła go za niebagatelną sumę i przez dwa minione lata, jeśli potrzebowała wypoczynku bądź inspiracji, opuszczała niewielki dom w Miami, gdzie mieszkała z rodzicami, i wyjeżdżała na słoneczną Jamajkę.
Była jedynym dzieckiem pary misjonarzy. Jej rodzice byli indywidualistami i zachęcali ją, żeby poszła w ich ślady, z jednym wszakże wyjątkiem. Jako ludzie o wyjątkowo wysokim morale zaszczepili swoje przekonania córce. Na skutek wychowania, jakie odebrała, nie bardzo się nadawała do życia w nowoczesnym świecie.
Kiedy przyjechała na Jamajkę, King był tam niemal stałym rezydentem. Od razu zaczęła go oswajać, gdyż sprawiał wrażenie zamkniętego w sobie ponuraka, który nigdy się nie uśmiecha. Stopniowo jednak, pod jej wpływem, zaczął się trochę rozluźniać.
Uśmiechnęła się do tych wspomnień, po czym znieruchomiała, usłyszawszy odgłosy dobiegające z sąsiedniego pokoju. Odetchnęła z ulgą, zorientowawszy się, że to tylko Czika coś bełkocze w swojej osłoniętej klatce.
Czika, duża papuga – amazonka żółtoszyja – należała do niej, ale Elissa nigdy nie zabierała jej do Stanów, uznając, że ptak powinien być tam, gdzie jego miejsce – na tropikalnej wyspie.