Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Stars Among Us
Zajrzyj do książki
4.47/5.00 ( recenzje: 15 )

Stars Among Us

ImprintHarperYA
KategoriaYoung adult
Liczba stron336
ISBN978-83-276-9967-1
Wysokość215
Szerokość145
EAN9788327699671
Język oryginałupolski
Data premiery2023-10-11
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Siedemnastoletnia Hayley Anderson obrała sobie w życiu jeden cel – za wszelka cenę zostać lekarką. Jej idealny plan na przyszłość nagle staje pod znakiem zapytania. Babcia trafia do szpitala, a nieletnią Hayley ma się zająć znienawidzona przez nią ciotka Gianna. Co więcej, czeka ją przeprowadzka do Nowego Jorku i zmiana szkoły.
Hayley trafia do elitarnej placówki z internatem, szkoły dla artystów, o której marzy większość nastolatków, ale nie ona – muzyka nie zajmuje najmniejszego miejsca w jej życiu, tak przynajmniej twierdzi. Próbuje połączyć naukę do egzaminów końcowych z obowiązkowymi zajęciami muzycznymi, lecz staje się to coraz trudniejsze. Na jej drodze pojawiają się kolejne przeszkody: wredna współlokatorka uprzykrzająca jej życie, zabójczo przystojny partner na zajęciach tanecznych, a wreszcie nagana dyrektora za marne postępy muzyczne. Hayley musi wziąć się w garść, jeśli nie chce zostać wydalona ze szkoły i trafić do rodziny zastępczej…

 

Fragment tekstu

Rozdział 1

Spotkania z Jonasem Sparksem są gorsze niż leczenie kanałowe. Nie tylko działają mi na nerwy, ale też odbierają chęci do życia. No dobra, może trochę przesadzam, ale prawdą jest, że jego widok niemal całkowicie pozbawia mnie apetytu na dzisiejszy lunch. Gdybym mogła, opisałabym go jednym słowem, a że akurat jednym się nie da, to powiem wprost – Jonas Sparks stanowi idealny przykład połączenia głupoty i przerośniętego ego, w dodatku przykład będący reprezentacyjnym głosem wszystkich uczniów naszej szkoły. To jakiś totalny absurd i naprawdę nie wiem, jak ktoś z tak niewielkim mózgiem mógł zostać przewodniczącym.
– Hayley! – Sarah wiesza mi się na szyi tak, że niemal wpadam na drzwi szkolnej stołówki. – Przestań podpierać ścianę i chodź coś zjeść. Louis zajął nam stolik.
Odrywam spojrzenie od Jonasa, który jeszcze przed chwilą wypróbowywał nowe metody znęcania się nad młodszymi uczennicami. Razem z Brandonem i swoją świętą świtą rzucali w młodszą uczennicę papierowymi kulkami.
– Widziałaś to? – pytam Sarah i wskazuję na dziewczynę, która udaje, że wcale nie patrzy w naszym kierunku. Wsadza do ust tak dużą porcję sałatki, że przez chwilę mam wrażenie, że się udławi.
– Daj spokój, obie wiemy, że nie ma sensu tracić na nich czasu i nerwów. Młoda sobie poradzi, zresztą nawet jej nie znamy, a te skrawki papieru to przecież nie naboje, siniaków po tym nie będzie. – Odgarnia do tyłu dwa rude warkocze i posyła mi promienny uśmiech.
Z rezygnacją kieruję się do stolika, przy którym widzę już bujne blond loki Louisa. Chłopak macha do nas energicznie i szczerzy zęby w uśmiechu. Jego permanentnie optymistyczne usposobienie to dar. Albo przekleństwo. Potrafi śmiać się nawet wtedy, gdy pan Clock twierdzi, że nie zda z algebry i będzie powtarzał rok. Zastanawiam się, czy to nie jest jeden z objawów paragelii – choroby charakteryzującej się zupełnie niekontrolowanymi napadami śmiechu. Muszę kiedyś poruszyć z nim ten temat. Być może będzie to moja pierwsza trafiona diagnoza.
Powoli schodzi ze mnie napięcie wywołane widokiem Jonasa, co z pewnością zawdzięczam tej dwójce: Sarah i Louisowi. Nie wiem nawet, kiedy to wszystko się zaczęło, ale z pewnością jestem im winna dozgonną posługę w przyjaźni, aż do własnej śmierci (chyba że umrą wcześniej). W każdym razie ta właśnie dwójka jest dla mnie wszystkim. Są jak przyszywane rodzeństwo, które stara się załatać dziury powstałe w moim obrzydliwie nudnym jestestwie. Od śmierci rodziców nie odstępują mnie na krok, a jestem więcej niż pewna, że przyjaźń z kimś, kto woli jeść seler od czekolady, musi być prawdziwym wyzwaniem.
– Coś taka przejęta, Hayley? – rzuca Louis.
– Głupki, znowu dokuczają młodszym. – Kręcę głową, a potem zaciskam usta, bo wiem, że jeśli zacznę gadać więcej, tylko się nakręcę. Jonas zasłużył sobie na moją nienawiść tym, że w pierwszej klasie liceum donosił nauczycielom, iż wszystkie zadania domowe wykonują za mnie rodzice, a ja jedynie zbijam bąki, słuchając w parku głupiej popowej muzyki. Szkoda tylko, że ta bezmózga meduza, nie zauważyła, że wychowuje mnie babcia, a muzyka, której słuchałam, wcale nie była głupia.
– A jak tam wyniki konkursu? – Sarah patrzy na mnie z zainteresowaniem. Celowo zmienia temat. Zawsze to robi, gdy czuje kiełkujące we mnie napięcie. Mimo to uśmiecham się, bo ta jedna wiadomość sprawia, że czuję się dziś lepiej.
Do konkursu z wiedzy o człowieku przygotowywałam się przez całe wakacje, więc byłabym więcej niż zaskoczona, gdybym nie dostała choćby wyróżnienia.
– No mów! Wygrałaś? – Louis otwiera szeroko oczy.
Kiwam głową, nie mogąc stłumić zadowolenia. W moim życiu takie małe sukcesy to jedyne sukcesy, więc powinnam doceniać ich entuzjazm.
– To cudownie, Hayley, jesteśmy tacy dumni! – mówi Sarah, teatralnie ocierając łzę.
– To prawda! Jestem ciekaw, czy dzięki temu zarobisz dodatkowe punkty na Harvard.
Wyjmuję z torby lunch, który kupiłam w drodze do szkoły, i wgryzam się w kanapkę z tuńczykiem.
– Tego nie jestem pewna, ale pan Bright powiedział, że to podniesie mi stopień na koniec roku. – Gdy to mówię, czuję ulgę, ale próżno wyczekiwać wybuchu radości. Nie było go nawet wtedy, gdy nauczyciel ogłosił wyniki. To jedyna rzecz, która mnie martwi. Dlatego nie skupiam się na niej zbyt długo.
– I bez tego byś się dostała. – Sarah wzrusza ramionami. – Jak już zostaniesz drugim doktorem Housem, chcę wnioskować o posadę recepcjonistki w twojej prywatnej klinice.
– Doktor House nie pracował w prywatnej klinice – prostuję.
Louis upija łyk wody i zwraca się w moją stronę.
– To skoro mamy co świętować, to może skoczymy w sobotę na koncert? O siódmej wieczorem grają WhiteBlack, czekałem na to od tygodni!
Jest tak podekscytowany, że nie potrafię patrzeć mu w oczy, gdy mówię:
– Mam sporo nauki, raczej odpuszczę.
– Daj spokój, przecież zaczęliśmy dopiero drugi miesiąc szkoły, będziesz miała jeszcze mnóstwo czasu, aby wpajać wiedzę do tej ślicznej głowy. – Louis nie daje za wygraną.
Te momenty kosztują mnie wiele samodyscypliny i czasem mam ochotę odpuścić, ale wtedy przypominam sobie, że nie powinnam. Nie mogę.
– Dzięki, ale już nie słucham WhiteBlack. – Uśmiecham się blado. – Poza tym babcia… Nie powinna zostawać w domu bez opieki.
Wiem, że ten argument jest wystarczająco silny, by przestali naciskać. Znają sytuację. Przesiadywali u mnie przez większość wakacji, więc doskonale wiedzą, że zostawianie jej samej nie jest rozsądnym rozwiązaniem. To po prostu nie wchodzi w grę.
– No tak… – mówi cicho Sarah.
– Ale wy idźcie, bawcie się dobrze – rzucam, siląc się na entuzjazm.
– Jeśli chciałabyś, żebyśmy spędzili wieczór u ciebie, to żaden problem – włącza się Louis.
Kręcę przecząco głową.
– Nie trzeba, naprawdę.

* * *

Wracam do domu i rzucam plecak na szafkę. Krzywię się, słysząc odgłos uderzających o siebie szklanych zniczy. Zapomniałam się ich pozbyć, gdy wymieniałam je na nowe. Robię to co kilka tygodni, gdy odwiedzam grób mamy i taty. Dziś jednak nieco się zasiedziałam, a moje beznadziejne refleksyjne żale zdawały się nie mieć końca.
Wyjmuję z uszu słuchawki, w których wciąż wybrzmiewa piosenka Without Dreams zespołu WhiteBlack, i kieruję się do salonu. Koniec lata sprawia, że w domu babci robi się przytulnie. Słońce wdzierające się przez wysokie drewniane okno rzuca promienie na murowany kominek i kilka samotnie stojących na nim fotografii. Są czarno-białe i obrzydliwie szczęśliwe, przypominają mi o tym, że czas niczego nie leczy.
– Cześć, babciu – mówię, gdy widzę ją siedzącą w dużym fotelu. – Gdzie Anna?
Rozglądam się po pokoju. Pielęgniarka zwykle czeka do mojego powrotu ze szkoły, a piętnastominutowe opóźnienie z mojej strony nie powinno zwalniać jej z tego obowiązku. Przez takie nieodpowiedzialne zachowanie babci mogłoby się coś stać.
– Powiedziałam jej, że może już iść do domu. Przecież dziewczyna ma też swoje życie, nie może ciągle przesiadywać u swoich pacjentów. – Uśmiecha się do mnie zmarszczonymi powiekami.
– Płacimy jej za to.
I to sporo, bo prywatna opieka wcale nie jest tania. Odkąd babcia dwukrotnie zasłabła podczas wakacji, boję się zostawić ją choćby na moment samą. Od kilku miesięcy jest pod opieką kardiologa, ale sytuacja zdaje się wcale nie poprawiać. To spędza mi sen z powiek.
– Oj, przestań być taka drobiazgowa, Hayley. Dzisiaj czuję się wyśmienicie.
Siadam na kanapie i przyglądam się jej szarej twarzy. Jedyne, co pozwala mi wierzyć w te słowa, to jej żywotne i pełne inteligencji spojrzenie. Po chwili odwraca je i kieruje na ekran telewizora po przeciwnej stronie pokoju.
– Daj głośniej – prosi, wskazując na pilota, na którym nieuważnie usiadłam.
Program nadawany przez stację PopKultura przedstawia życie gwiazd wyłonionych ze słynnej Szkoły dla Idoli, znajdującej się w Nowym Jorku. Emitowany jest w każdy piątek, a babcia najwyraźniej czerpie ogromną satysfakcję z torturowania mnie nim w nadziei… nawet nie wiem, na co.
Do dziś zastanawiam się, co takiego interesującego jest w życiu ludzi, którzy przez kilka długich lat ćwiczą śpiew, taniec i grę na instrumencie tylko po to, żeby później zagrać na wielkiej scenie, dorobić się kilku płyt i teledysków z udziałem największych sław Ameryki, a wreszcie i tak odejść w zapomnienie, gdy zdecydują się założyć rodzinę i wychować dzieci. Po latach sławy, piękna i miłości fanów i tak czeka ich otyłość, zapomnienie i brak kwalifikacji do wykonywania normalnego, szanowanego zawodu. Babcia jednak śmiała się z mojego rozumowania, tłumacząc, że nie wszyscy robią to dla sławy, część z nich po prostu nie może żyć bez muzyki. Mówiła, że trzeba to czuć, aby zrozumieć. Kiedyś nawet myślałam, że i ja to czuję… ale potem zmarli moi rodzice i nie czułam już nic.
– Słyszałam, że w ten weekend w Dallas wystąpi zespół, którego słuchasz – podejmuje rozmowę, wciąż patrząc w ekran telewizora.
Kiwam głową.
– Jak on się nazywał? – pyta.
– WhiteBlack.
– A tak, WhiteBlack. Całkiem fajni chłopcy. Śpiewają, grają na gitarach i pewnie jeszcze robią dużo ciekawych rzeczy na scenie – śmieje się.
Nie odwzajemniam grymasu, jedynie przenoszę spojrzenie na program telewizyjny, w którym dziennikarka pokazuje teren słynnej Szkoły dla Idoli, do której trafia elita wyłoniona wśród największych muzycznych talentów. Kampus jest ogromny. Kilka budynków i sal do ćwiczeń, własna pracownia muzyczna, sceny i studia nagrań. Wielki internat, który z zewnątrz przypomina nowoczesny hotel. Kto chciałby tam mieszkać? Przecież, by poruszać się po kampusie, potrzebna byłaby chyba mapa.
– Idziesz? – pyta, czym wyrywa mnie z telewizyjnego transu.
– Gdzie?
– No na koncert. Myślisz, że po co o nim wspominam? – Patrzy na mnie wyczekująco.
– Nie mam czasu. Muszę przygotować ważny projekt na przyszły tydzień. – Wstaję i podnoszę plecak. Kieruję się do kuchni, by nalać sobie szklankę wody, a babcia idzie za mną.
– Louis i Sarah jakoś mogą pójść – stwierdza.
Zatrzymuję się w połowie drogi. Louis i Sarah to uczniowie, którzy nie biorą na swoje barki dodatkowych prac domowych, a nawet jeśli, to i tak robią je na ostatnią chwilę. I to zwykle z moją pomocą. Nie chcę jednak oczerniać ich w oczach babci. Nie mam pojęcia, kiedy powiedzieli jej, że idą na koncert, ale ta cała zmowa wcale mi się nie podoba.
– Nie pójdę, chociaż byście mi za to zapłacili.
– Ale ich lubisz…
– No i co z tego? Mam ważniejsze rzeczy na głowie. Sprawdziany. Projekty. Listę dodatkowych lektur i chorą babcię, przy której trzeba być przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Babcia spuszcza wzrok, a ja czuję, jak coś wali mnie w pierś. To wyrzuty sumienia. Doskonale wiem, że nie powinnam dawać jej powodów do tego, aby czuła się obciążeniem, i w istocie nigdy nie pomyślałabym nawet w ten sposób.
– Przepraszam, babciu. Nie to miałam na myśli.
– Wiem – mówi w końcu.
Cisza pomiędzy nami jest tak trudna, że nie mogę dłużej w niej trwać. Chcę odejść, ale babcia znów zaczyna:
– Dzisiaj rocznica śmierci twoich rodziców. Ja też o niej pamiętam… I chyba nie powinnam starać się odwrócić twojej uwagi. – Jej słowa pełne są żalu i aż ściska mi serce, gdy patrzę na jej kruchą, zgarbioną sylwetkę.
Zaciskam usta, a potem opieram głowę na jej wątłym ramieniu. Zduszam jęk, bo przecież jestem już dużą dziewczynką i nie płaczę.

* * *

Tej nocy kręcę się z boku na bok, nie mogąc odgonić natrętnych myśli. Wkładam do uszu słuchawki i puszczam kolejny utwór zespołu WhiteBlack, ten nosi tytuł Keep Your Feet On the Ground. Nie potrafię przestać myśleć o rodzicach. Nie potrafię po prostu zamknąć oczu i zasnąć, mając w pamięci tamte wydarzenia. Dzień, w którym otrzymaliśmy telefon od funkcjonariusza o wypadku, złamał mnie tak mocno, że ledwie to przeżyłam. Nie, ja nie żyłam. Tylko oddychałam. Trwałam. Chociaż powtarzałam, że to bez sensu… że nic już nie będzie takie samo.
I nie było.
Nie wiem, jakim cudem udało mi się wrócić do domu. Babcia zemdlała, a ja żałowałam, że i tego nie potrafię. Wiedziałam, że gdyby tak nie pędzili na konkurs, w którym miałam odśpiewać piosenkę Cyndi Lauper True Colors, być może wciąż by żyli.
Przez wszystkie te lata babcia powtarzała, że nie powinnam się obwiniać, a wręcz nie mogę, ale w głowie dwunastolatki za ich śmierć byłam odpowiedzialna ja i moje chore pomysły. Bzdurne upodobania. Ponaglenia. I muzyka.
Do dzisiaj pamiętam słowa, które wypowiedziałam tamtego dnia przez telefon:
– Jeśli nie zdążycie na mój występ, nigdy wam tego nie wybaczę. Wasza praca jest ważniejsza niż własna córka! – Potem rzuciłam słuchawką. Nie liczyłam na to, że jednak się pojawią. Mieli ważniejsze sprawy na głowie niż moje śpiewanie.
Te wspomnienia przelatują mi przez głowę, mimo że za wszelką cenę chcę zasnąć. Nie wiem, ile czasu mija, ale nagle mam wrażenie, że słyszę niewyraźne dźwięki dochodzące z sypialni babci. Wychodzę z pokoju, by do niej zajrzeć, upewnić się, czy wszystko w porządku.
Pukam kilka razy, ale nie otrzymuję odpowiedzi.
Otwieram drzwi.
– Babciu, co się dzieje? – pytam, ale w tej samej chwili już wszystko rozumiem. Jej pochylona do przodu sylwetka, dłonie oparte o krawędź łóżka, nierównomierny, łapany z trudem oddech… – Babciu! Zadzwonię po pogotowie.
Doskakuję do niej i szukam wzrokiem telefonu.
Babcia wskazuje mi go palcem. Leży na stoliku po drugiej stronie pokoju. Nie potrzebuję dalszych instrukcji, chwytam go trzęsącymi się dłońmi i od razu wybieram numer pogotowia. To nie pierwszy raz, gdy muszę wezwać pomoc, jednak wciąż jest to tak samo przerażające.
Podaję przez telefon objawy babci oraz adres, na który ma przybyć karetka. Kobieta w słuchawce zapewnia, że wyśle do nas pomoc, i mówi, że muszę się uspokoić. Udziela kilku wskazówek, które i tak doskonale już znam, a potem siedzę przy babci aż do przyjazdu pogotowia.

* * *

Noc spędzam w szpitalnej sali. Trzymam babcię za rękę tak długo, aż zmorzy mnie sen. Budzę się po kilku godzinach, gdy lekarka w wysokim platynowym koku informuje, że zabiorą teraz babcię na badania. Kiwam głową, ale jej słowa docierają do mnie z opóźnieniem. Przecieram nierozbudzone powieki, kiedy pracownicy szpitala wywożą babcię z sali. Dopiero po chwili orientuję się, że kobieta wciąż tutaj jest. Jej oczy wyrażają coś na kształt współczucia i przez moment jestem prawie pewna, że będzie chciała mnie pocieszyć.
– Te duszności wynikają z migotania przedsionków. Emery już wcześniej miała przepisane leki na kołatanie serca. Są dwie możliwości: dawka została źle dobrana… albo twoja babcia ich nie bierze – mówi. – Teraz zostanie wykonana kardiowersja elektryczna, to coś jak defibrylacja, ale konieczne będzie znieczulenie pacjentki. Potem będzie musiała trochę tutaj poleżeć, musimy zobaczyć, czy leczenie zadziała, oraz uzupełnić kroplówkami odpowiednie elektrolity.
Przytakuję i wpatruję się w splecione na kolanach dłonie. Kręgosłup boli mnie od siedzenia na małym, twardym stołku, ale nie powinnam narzekać. Nie, kiedy babcia przeżywa takie trudności.
– Powinnaś wrócić do domu. Odespać, zjeść coś ciepłego – rzuca lekarka.
– Nie, dziękuję, wolę pobyć przy babci.
Kobieta wzdycha głęboko, a potem siada na brzegu łóżka, równając ze mną wzrok.
– Jesteś jeszcze bardzo młoda… wiem, że może zabrzmi to okrutnie, ale czy nie myślałaś o tym, by babcia zamieszkała z kimś, kto może się nią lepiej zająć? Migotanie może znowu powrócić, a jak widzisz, sama nie zdołasz ocenić, czy babcia zażywa przepisane leki. Emery powinna być pod stałą obserwacją… Mamy taki ośrodek, dobrych lekarzy i wspaniały personel. Powinnaś porozmawiać o tym z babcią.
Patrzę na nią szeroko otwartymi oczami, a słowa grzęzną mi w gardle. Jeśli myśli, że oddałabym obcym ludziom jedyną osobę, która poświęciła swoje życie na to, bym wyrosła na zwyczajną, pozbawioną patologicznych przypadłości nastolatkę, to chyba ma nie po kolei w głowie.

Recenzje książki Stars Among Us

Podziel się swoją opinią
4.47
Liczba wystawionych opinii: 15
5
9
4
4
3
2
2
0
1
0
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Siedemnastoletnią Hayley Anderson wychowuje ukochana babcia. Po stracie rodziców, dziewczyna ma tylko ją i swój cel - stać się lekarką. Nastolatka ciężko pracuje, by zrealizować swój plan. Pilnie się uczy i nie zaniedbuje obowiązków. Trochę przez to traci beztroskę, jaką powinna się cechować osoba w jej wieku, ale Hayley nie narzeka na swoje życie. Idealny plan na przyszłość dziewczyny staje pod znakiem zapytania, kiedy babcia trafia do szpitala, a Hayley trafia pod opiekę znienawidzonej ciotki Gianny. Nastolatkę czeka przeprowadzka do Nowego Jorku i zmiana szkoły. Dziewczyna trafia do elitarnej szkoły dla przyszłych artystów. To zupełnie nie wiąże się z jej planami i przekreśla szansę na zostanie lekarką... Znienawidziłam Gianne zanim miałam okazję ją poznać. Wyobrażałam ją sobie jako sztywną, surową kobietę, która za nic ma plany młodej dziewczyny. Prawda okazała się zupełnie inna. Gianna wiedziała, że Hayley kiedyś kochała muzykę i chciała dać jej szansę na podjęcie świadomej decyzji jaką drogą kariery chce podążać - medycznej czy muzycznej. Sama powieść utrzymana została w lekkim tonie skupiając się na życiu nastolatków, ich dylematach, zauroczeniach, pierwszych miłościach i przyjaźniach. Poruszone zostały tu poważne problemy - wybór drogi życiowej, kłamstwa, lojalność, dawanie drugiej szansy... Nie zabrakło tu emocji, książka kilka razy mnie zaskoczyła, a ja nie mogłam przestać kibicować Hayley w wybraniu tej właściwej drogi.
2024-08-18
Królewskie Recenzje
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Już dawno nie czytałam książki, która kręci się wokół muzyki. Ostatnio z tego co pamiętam, była to „Nate plus one”. Teraz miałam okazję zapoznać się ze „Stars among us” polskiej autorki – Agnieszki Kareckiej. Świat Hayley rozpada się na kawałki wraz z ciężką chorobą babci. Jako że była jej prawną opiekunką, dziewczynie grozi zamieszkanie w rodzinie zastępczej. Jednak nieoczekiwanie w jej życiu pojawia się siostra zmarłej matki, która umieszcza ją w szkole dla artystów. Od razu powiem Wam, że playlista do tej powieści zawiera większość moich ulubionych piosenek, przez co wzmianki o nich w treści lektury powodowały u mnie wielki uśmiech. Hayley nie była bohaterką irytującą, w zasadzie nie pamiętam żadnej takiej sytuacji, przez którą uznałabym ją za infantylną. Miała za to dobre serce. Niestety niekiedy pakowało ją ono w tarapaty. W książce znajdziemy trochę tajemnic, kilka postaci z interesującą historią oraz przybliżenie tego, jak żyje się w szkole z internatem, gdzie położony został nacisk na zajęcia artystyczne, takie jak taniec czy śpiewanie. Spędziłam z tą książką naprawdę przyjemne chwile. „Stars among us” to idealna powieść na spokojny wieczór. Bardzo ją polecam.
2024-02-04
AMN
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Czasami można mieć wielkie, wspaniałe marzenia… Jednak głos rozsądku niekiedy je zabija i każe robić to, co jest bardziej „poważne”, lepiej opłacalne i przede wszystkim pewniejsze w realizacji (choć niekoniecznie łatwiejsze). Myślę, że historia Hayley Anderson, głównej bohaterki powieści Agnieszki Kareckiej „Stars Among Us” trochę podpowiada czytelnikom, że czasem jednak warto słuchać serca – choć nie jest ono tak mądre jak rozum. Hayley w wieku dwunastu lat straciła rodziców – zginęli w wypadku samochodowym, śpiesząc na jej wstęp konkursowy, podczas którego miała wykonać piosenkę „True Colors” Cyndi Lauper. Hayley od tego momentu przestała interesować się muzyką, przestała śpiewać, a zamiast tego wzięła się poważnie za naukę, żeby móc dostać się na medycynę i w przyszłości jako lekarz pomagać ludziom. Od śmierci rodziców wychowywała ją babcia, której stan zdrowia jednak niespodziewanie się pogarsza i trafia do szpitala. Okazuje się, że opiekę prawną nad Hayley musi przejąć ktoś inny z jej rodziny… A dokładnie jej ciotka, siostra jej zmarłej mamy. Hayley oprócz nowego opiekuna prawnego musi także zmienić szkołę… i tak trafia do Szkoły dla Idoli, czyli szkoły dla uzdolnionej muzycznie młodzieży; młodzieży, która dzięki nauce w tej szkole – ale zwłaszcza dzięki swojej ciężkiej pracy – ma szansę w przyszłości podpisać kontrakt z wytwórnią muzyczną i odnieść muzyczny sukces. Jak Hayley odnajdzie się w nowym miejscu, wśród nowych znajomych i jak poradzi sobie w szkole, która przyniesie jej wiele wyzwań? Do książki „Stars Among Us” podeszłam z jednej strony z dużą ciekawości, ale z drugiej – właściwie nie wiedziałam, czego mogę się w niej spodziewać. Gdzieniegdzie przewijały mi się pozytywne opinie na temat tej książki, jednak musiałam sama przekonać się, o czym właściwie ona jest i czy warto ją polecać. Teraz mogę powiedzieć, że warto i że polecam. „Stars Among Us” Agnieszki Kareckiej to książka, która opowiada historię niezwykle wrażliwej dziewczyny, która od śmierci rodziców chyba trochę przestała dbać o siebie, o swoje potrzeby i przede wszystkim o to, co tak naprawdę w życiu sprawia jej radość. Przypadek (może przeznaczenie) sprawia, że dostaje od życia wielką szansę, aby spełnić swoje marzenie. Czy ją wykorzysta? Żeby się dowiedzieć, musicie sami przeczytać tę książkę, do czego gorąco zachęcam. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że książka ta jest bardzo nieprzewidywalna i wielokrotnie mnie ona zaskakiwała. Nieustanie jednak kibicowałam głównej bohaterce, aby podejmowała właściwe wybory :) Bonusem w książce jest playlista, która jeszcze bardziej pomaga „poczuć” życie i zmagania siedemnastoletniej Hayley Anderon.
2023-12-05
Maria
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
Klaudia
3/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Nawet jeśli książek nie ocenia się po okładce, to jednak ciężko obok niektórych przejść obojętnie. Tak samo było ze Stars Among Us. Błyszcząca z kwiatowymi ozdobami skusiła mnie do zapoznania się z opisem, a przede mną otworzył się świat Hayley - dziewczyny z Dallas, która pragnie zostać lekarzem. Żyjąc z babcią dostaje szansę, aby zmienić otoczenie i szkołę, które załatwia jej ciotka Gianna. Dziewczyna wpada do świata, którego zupełnie nie rozumie. Jedno jest jednak pewne - jest to świat fascynujący, pełen muzyki, który zaczyna coraz bardziej ją pociągać. Czy odkryje w sobie coś, co zmieni jej życiową perspektywę? Hayley jest bohaterką, której trudno nie dopingować. Autorka zrobiła z niej kogoś, z kim sami możemy się utożsamić - czasem czujący się obco, nie radzący sobie z rzeczami, które dla innych są łatwe, zagubieni w życiu, nie wiedzący dokąd iść. Nie jest to ani typ protagonistki popularnej, kochanej przez wszystkich, czy wstawionej do samych centrum wydarzeń. Raczej jest jedną z wielu zwykłych uczniów. Bohaterowie poboczni nie są na tyle rozwinięci, żeby cokolwiek móc o nich powiedzieć. Są po prostu papierowi. Bardziej skupiamy się na samej Hayley, choć nie zgłębiamy jej psychiki na tyle, żeby się z nią zżyć. Śledzimy jej dni, przeskakujemy z jednych wydarzeń na drugie, przy jednoczesnym braku zapoznawania się z jej wnętrzem. Jedyne co dostajemy, to szczątki jej przemyśleń. Szkoda, że autorka bardziej postawiła na rozwój akcji, a nie na samych bohaterów, bo są zwyczajnie nijacy. Wątek miłosny, który w literaturze młodzieżowej jest praktycznie nie do uniknięcia, nie zaskakuje. Mamy popularnego chłopaka w którym podkochuje się połowa szkoły i skrytego faceta z mroczną tajemnicą. Prowadzone jest to w przyjemny sposób, jednak pojawia się też zbyt dużo zbiegów okoliczności przez które Hayley ZAWSZE wpada na osoby, które pociągną konkretny wątek dalej. Co prawda nie ma tutaj niepewności ze strony naszej bohaterki, przez co unikamy emocjonalnych zawirowań, które są ostatecznie dość irytujące, jednak wątek w dalszym ciągu jest przewidywalny. Nie kupuję tego podejścia, że dziewczyna wpada nagle do Szkoły dla Idoli, gdzie każdy ciężko pracuje na swój sukces od lat, a ona robi efekt wow w niecały rok, ale można przymknąć na to oko. Jedyną rzeczą do której można się bardziej przyczepić jest ten moment wprowadzenia jakichś kłopotów do fabuły. Niektóre reakcje są zwyczajnie przesadzone i bez większych podstaw. Przy tytule bawiłam się całkiem nieźle. Błyskawicznie pochłonęłam kolejne rozdziały. Są tu jak najbardziej rzeczy, które możemy znaleźć w wielu młodzieżowych książkach, można przepowiedzieć jak się całość zakończy już po kilku rozdziałach, jednak nie psuje to przyjemności z czytania. Taki delikatny przerywnik między wykonywaniem obowiązków.
2023-11-23
Klaudia
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Znacie twórczość Agnieszki Kareckiej? Nie? Warto to zmienić! Autorka w swojej najnowszej powieści bardzo miło mnie zaskoczyła a przyznaję (nie bez wstydu), że zdecydowałam się na jej lekturę przez wzgląd na piękną okładkę. Okazało się, że wewnętrznie książka jest również warta bliższego poznania, ponieważ skrywa ponadczasową fabułę opartą na konkretnych wartościach. Dedykowana jest młodzieży przez wzgląd na wiek bohaterów, ale ja jestem starsza i nie miałam żadnego problemu w odnalezieniu się w fabule. Wszystko zostało zaprojektowane w sposób bardzo dojrzały, nawet dialogi wydawały się mieć ponadprzeciętną wartość, ponieważ autorka trzyma w rękach naprawdę dobry styl, który płynnie przekłada się na obrazowość oraz dojrzałość wykreowanych postaci. Mamy więc do czynienia z młodymi osobami wchodzącymi w dorosłe życie, które doskonale zdają sobie sprawę z własnej sytuacji, potrafią logicznie myśleć, dokonywać wyborów, wyciągać z nich wnioski lub uczyć się na błędach. Hayley Anderson ma zaledwie siedemnaście lat a już wie, że swoją przyszłość zwiąże z medycyną. Robi więc wszystko, by podążać w tym kierunku. Jednak los nie do końca jej w tym sprzyja. Ukochana babcia trafia do szpitala a opiekę nad dziewczyną przejmuje Gianna, nielubiana ciocia. Zmiana szkoły i całego otoczenia to cios dla nastolatki, ponieważ szkoła artystyczna nie ma nic wspólnego z jej zainteresowaniami. Tylko czy nie mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje? To tylko początek trudnej drogi dziewczyny, ponieważ liczne problemy pod nogami pokażą jej odpowiedni kierunek i udowodnią, że życie pełne jest przeciwności z którymi każdego dnia walczymy. To bardzo mądra powieść, w której przewija się mnóstwo wartości. Lęk przed samotnością, wisząca w powietrzu rodzina zastępcza, brak zrozumienia, trudni rówieśnicy, miłość, która czasami bywa komplikacją. Autorka żongluje motywami, wprowadza na scenę różnorodne emocje, zbliża nas do bohaterki, którą obdarzamy sympatią od pierwszej strony i pokazuje, że każdy z nas narażony jest na problemy i nie ma życia idealnego. Dynamiczna fabuła oraz ciekawe sylwetki postaci gwarantują nam intensywne wrażenia przez cały czas trwania lektury, a mądre słowa zamknięte w tekście warte są zapamiętania nim odłożymy książkę na półkę. "Stars Among Us" na pierwszy rzut oka wydaje się książką niepozorną. Piękna okładka to jedno, ale zapowiedź historii młodzieżowej może zniechęcić tych, którzy czują, że z podobnej tematyki wyrośli. Nie tym razem! Agnieszka Karecka trafia do czytelnika w każdym wieku, przekonuje do siebie stylem, barwnym przekazem a także mnóstwem wartości, budując wciągająca opowieść o trudach życia, gdzie nieprzewidywalny los ma do rozdania własne karty.
2023-11-09
Thievingbooks
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
RECENZJA  „STARS AMONG US” WSPÓŁPRACA REKLAMOWA — AUTOR: AGNIESZKA KARECKA  WYDAWNICTWO:  HARPER COLLINS  „Muzyka płynie niczym łagodna fala obmywająca spieczone gorącem stopy. Otacza mnie i zamyka w swoim uścisku na te kilka minut.  Nie potrafię nazwać tego, co czuję. To ból, tęsknota, miłość, marzenie, pragnienie. Rozrywa mnie kawałek po kawałku, i choć moje serce bije tak szybko, że ledwie mogę oddychać, nie chcę przerywać tej torturującej moje zmysły pieszczoty”. „Stars among us” to książka, która mnie zachwyciła, ujęła emocjami i kreacją bohaterów. Opowieść dziewczyny, która ma niesamowitą historię do opowiedzenia i wyśpiewania. Dziewczyny, która zmienia cały swój świat, by odkryć ponowną miłość do muzyki. Historia o poszukiwaniu własnej drogi, poświęceniu i o sile własnego charakteru, rodzących się uczuciach między uczennicą a opiekunem.  O muzyce,  która otacza i zamyka w swoim uścisku. O melodii, która budzi do życia i przez którą wyraża się wszystkie skrywane uczucia, które siedzą zamknięte głęboko w sercu i duszy.  Opowieść o relacjach rodzinnych, relacjach panujących między uczniami, nauczycielami. Poznamy wszystkie ciemne i jasne strony branży muzycznej.  Autorka pokazuje, że nie warto w życiu rezygnować z marzeń i żeby nie pozwolić nikomu ich odebrać. Autorka ma niesamowity styl i pióro, który sprawia, że książka wciąga i pochłania bezpowrotnie.  Książka napisana jest z perspektywy głównej bohaterki Hayley, dzięki czemu poznajemy ją doskonale, jej emocje, uczucia, którymi i my żyjemy.  Bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani, realni, różnorodni, którzy przechodzą dużą metamorfozę i wywarli na mnie duże wrażenie. Razem z nimi przeżyjemy wiele emocji, zobaczymy kiełkujące się uczucia, które autorka w subtelny sposób pokazała.  Hayley Anderson to mądrą, empatyczna młoda dziewczyna, która wiele przeszła,  w swoim życiu. Po stracie rodziców marzenia spycha daleko i obiera inną ścieżkę.  Odkrywa powoli, że potrafi jeszcze czuć tak wiele, tak mocno. Że muzyka budzi w niej wiele emocji i uczuć i odkrywa, że chce być częścią tęgo świata. Zaczyna czerpać radość z muzyki, która zaczyna ja wypełniać. Ona jest muzyką. Zaczyna odkrywać ponownie miłość do muzyki. Canden to mężczyzna, który marzył o życiu z muzyką, o karierze i komponowaniu, jednak wypadek spowodował, że znalazł się, w innym miejscu niż by chciał. Hayley sprawiła, że zaczął być szczęśliwym. „Gdy śpiewam refren, mój głos staje się pewny jak nigdy dotąd. Wiem, że te słowa to prawda. I ból, i całe cierpienie, które trzymam gdzieś głęboko. Tak głęboko, że nawet sama o nim zapomniałam. To mnie wyzwala, sprawia, że mogę oddychać pełną piersią”. Dzień, w którym Hayley dowiedziała się o wypadku rodziców, złamał ją bardzo mocno. Od tamtej pory nie żyła, tylko oddychała, trwała, i nic nie było już takie samo. Obrała sobie za cel zostać lekarką i to za wszelką cenę. Jednak wszystko się zmienia, gdy jej ukochana babcia trafia, do szpitala a ona trafia pod opiekę swojej ciotki Gianny, wyjeżdża do Nowego Jorku i trafia do szkoły dla idoli.  -Czy Hayley zrezygnuję z muzyki?  -Czy czas spędzony w szkole dla idoli pozwoli Hayley podjąć inną decyzję w sprawie swojej przyszłości?  -Czy poradzi sobie w innej rzeczywistości, w której się znalazła?  Jak zakończy się jej przygoda?  POLECAM
2023-11-08
Mirela Marcinek
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
3/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Czy można nauczyć się bycia idolem? 17-letnia Hayley Anderson bohaterka najnowszej książki Kareckiej będzie miała taką możliwość. Tragiczna śmierć rodziców, a następnie choroba babci i jej decyzja o zamieszkaniu w domu opieki przewracają życie dziewczyny do góry nogami. Dzięki nagłemu pojawieniu się tajemniczej ciotki z Ameryki dziewczyna dostaje szansę na naukę w elitarnej szkole dla idoli i przyszłych gwiazd show-biznesu. Czy pobyt w tej szkole pozwoli nastolatce odkryć swoje prawdziwe ja? Czy porzuci marzenia o byciu lekarzem na rzecz kariery muzycznej? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po tę książkę, a na razie zapraszam was na moją opinię. . Chciałoby się rzecz – miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Niestety, ale nie jestem zachwycona tą książką i wydaje mi się, że wy również możecie nie być. Ani kwiecista okładka, ani anglojęzyczny tytuł nie mówią o niej za wiele. Jednak fanom filmów z serii „Step up” czy polskiego „Jak zostać gwiazdą” może się ona spodobać. Cała historia jest jak dla mnie zbyt naciągana, a bohaterowie mało wyraziści i bez charakteru, choć jak na przyszłe gwiazdy przystało, powinni go mieć. . Czytałam z nadzieją, że pojawi się ktoś lub coś, co mnie zachwyci. Nie stało się tak jednak, a kiedy lektor powiedział – koniec odetchnęłam z ulgą, że to już i że w końcu mogę zacząć czytać kolejną książkę. Nie chcę was jednak do niej zniechęcać dlatego, jeśli lubicie książki tej autorki, to sięgnijcie i po tę pozycję. Być może wam się spodoba i zobaczycie w uczniach szkoły dla idoli prawdziwe i jasno świecące gwiazdy show-biznesu. Ja niestety ich nie ujrzałam. Ode mnie 5/10 w skali lubimyczytac.pl . Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @harpercollinspolska
2023-11-05
violet.and.dog
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Motyw Szkoły dla Idoli bardzo mi się spodobał. Jest to dla mnie coś nowego i byłam ciekawa jak autorka sobie poradzi z tym tematem. I wiecie co? Wyszło jej idealnie, widać,że zna się na rzeczy. Szkoła została obszernie przedstawiona, wszystkie lekcje i zajęcia zostały tak zobrazowane,że łatwo było mi wyobrazić je sobie w głowie. Pięknie zostały opisane uczucia, które towarzyszył bohaterom podczas tańczenia, śpiewania i graniu na instrumentach. Przez muzykę wyrażali swoje emocje, prawdziwe uczucia, które siedziały w nich głęboko. Ogromnym plusem jest to,że autorka niektóre teksty piosenek napisała sama. Relacja romantyczna pomiędzy bohaterami jest bardzo delikatna i momentami nieuchwytna. Znajdują się w dość nietypowej sytuacji, która zmusza ich do utrzymania ich więzi w sekrecie. Są uroczą parą, którą połączyła również miłość do muzyki. Ale musicie wiedzieć,że wątek romantyczny nie należy do prostych. Zwłaszcza, że jest jeszcze jedna osoba, która sporo namiesza. Historia Cadena chwyciła mnie za serce. Nie mogę sobie wyobrazić jaki on musiał być silny, żeby to wszystko przetrwać. Żeby wrócić do codzienności. Naprawdę podziwiam go. Bardzo podobała mi się końcówka, jest emocjonująca i dużo się w niej dzieje. Miałam taką sinusoidę od smutku i zdenerwowania po szczęście. Jedyne do czego mogłabym się doczepić to… końcówka z Arią. Jak mnie ta dziewczyna denerwowała! Uważam,ze za to co zrobiła powinna dostać mocno po uszach. Wyrządziła wiele złego i nic jej nie usprawiedliwia. Jeśli lubicie historie, gdzie motywem przewodnim jest pasja do muzyki to przeczytajcie tę książkę!
2023-11-01
wiecej_niz_ksiazki
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
Strony Marzeń
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
„Stars Among Us" to książka, która pochłonie Cię bez reszty. Będziesz nią żyła, a bohaterowie staną się bliscy twojemu sercu. Poczujesz smutek, rozgoryczenie, ale także ogrom miłości, szczęścia, dobroci. Poczujesz łzy i smak porażki, ale także sukcesu i wygranej. Jest to historia siedemnastoletniej Hayley Anderson, którą wychowuje babcia. Dziewczyna kilka lat wcześniej w wypadku samochodowym straciła oboje rodziców. Państwo Anderson spieszyli się na występ córki, ale nigdy na niego nie dotarli a sama Hayley odczuwa z tego powodu wyrzuty sumienia. Ta sytuacja ma wpływ na dziewczynkę, na jej decyzje, na jej emocje, na jej plany na przyszłość. Postanawia je zmienić, skupić się na nauce i podobnie jak rodzice, zostać lekarzem. Ale życie ma dla niej zupełnie inny plan !!! Schorowana babcie trafia do szpitala a jedyną krewną, która może zająć się nastolatką jest jej znienawidzona ciotka Gianna. Kobieta ma kapitalną pracę w Nowym Jorku, jest łowcą talentów i pracuje w wyjątkowej szkole dla wyjątkowej młodzieży, o nazwie "Szkoła dla Idoli". Tam właśnie, wbrew własnej woli, trafia Hayley. Przyjęcie do szkoły ma pozostać tajemnicą pomiędzy ciotką a dziewczyną. Od teraz każdy dzień naszej bohaterki jest wypełniony zajęciami od świtu do zmierzchu. Do południa odbywają się normalne lekcje a popołudniami zajęcia śpiewu, tańca i gry na instrumencie. Dwa razy do roku w szkole odbywają się przesłuchania przez producentów muzycznych, którzy wybierają najzdolniejszych uczniów i dalej kierują ich karierą. Jest to cel wszystkich wychowanków "Szkoły dla Idoli", ale nie Hayley ! Dziewczyna uparcie planuje trzymać się swoich planów, i głównie skupia się na nauce. Nie jest jej łatwo, gdyż odczuwa ogromną presję ze strony nauczycieli i dyrekcji, aby doskonalić się jako artystka. W tej kwestii duży wpływ na bohaterkę i jej dalsze decyzje ma opiekun grupy, Caden. Chłopak (jest kilka lat starszy) pomaga Hayley w przygotowaniach do zajęć muzycznych, obserwuje ją na próbach, ćwiczy z nią wieczorami. Zostaje jej swoistym przewodnikiem po artystycznym świecie. Jest bardzo opiekuńczy i zawsze gotowy ingerować w kłótnie i sprzeczki pomiędzy uczniami. Tutaj prym wiedzie współlokatorka Hayley, Aria, która tak bardzo nienawidzi dziewczyny, że ciągle robi jej na złość i uprzykrza życie na każdym kroku. Jej zazdrość osiąga jeszcze wyższy poziom, gdy okazuje się, że dziewczyna ma wykonać układ wokalno-taneczy z jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, z Leo. Również na ten fakt nie pozostaje obojętny Caden, który coraz bardziej angażuje się w relację z uczennicą. Powstaje swoisty trójkąt miłosny i dziewczyna musi się wykazać nie lada asertywnością w stosunku do jednego z panów. Który z nich tak naprawdę jest jej bliższy? Która gwiazda zgaśnie, a która zapłonie? Czy prawda o "fałszywym przesłuchaniu" wyjdzie na jaw? Cała historia opisana w tej książce jest idealną odskocznią od życia codziennego. Ja czułam się uczestnikiem "Szkoły dla Idoli", czułam pot na czole, zmęczenie, ból mięśni po wyczerpujących treningach. Czasem byłam samą Hayley, a czasem osobą z publiczności. Muzyka i piosenki wykorzystane w książce idealnie wpasowały się w mój gust muzyczny i świetnie współgrają z całą fabułą. Bohaterowie są bardzo realistyczni i prawdziwi i nie da się ich nie lubić. Bardzo komfortowo się czułam, czytając ją, a że sama jestem już mamą nastolatka, świetnie było się cofnąć do lat pierwszych miłości, szkolnych przyjaźni, pierwszych życiowych decyzji. Polecam tę książkę czytelnikowi w każdym wieku, ponieważ porusza kilka ważnych życiowych kwestii i pokazuje, że warto podążać za własnymi marzeniami. Idealna komfortowa pozycja w przepięknym "opakowaniu", które przyozdobi półkę każdej książkary.
2023-10-30
Strony Marzeń
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
[Reklama] Wydawnictwo Harper Collins "Czasem nie trzeba rozmawiać i wyjaśniać. Czasem nie trzeba rozgrzebywać dawnych ran i wracać do tego, co trudne. Usprawiedliwiać i szukać rozwiązania. Czasem wystarczy po prostu być." Nie raz w recenzjach już podkreślałam, że uwielbiam książki z motywem muzycznym. Zawsze jestem ogromnie ciekawa historii, jakie skrywają. Najnowsza powieść Agnieszki Kareckiej zwraca na siebie uwagę właśnie wspominanym motywem ale nie tylko. Dużą zaletą jest także piękna okładka oraz detale w powieści. Wszystkiego pięknie ze sobą współgra. Natomiast to, co znajduje się na kartach powieści jest niezwykle emocjonalne. Piękne i jednocześnie bolesne. Smutne ale bardzo prawdziwe. Moje serce zaliczało zastrzyki z endorfiny, które przepięknie rozjaśniało niebo i otulało nadzieją oraz otuchą moje serce. A w następnej chwili wszystko spowijała gęsta mgła z burzą niszczącą wszystko na swej drodze. Sytuacja życiowa głównej bohaterki jest ciężka. Autorce udało się oddać wszystko to co potrzebne by stała się bardzo mocno osadzona w realiach. Szczególnie nowe życie w nowej szkole, która tak nawiasem mówiąc była bardzo rygorystyczna i równie wymagająca. Trzymałam kciuki za nią bo ta niezwykle uzdolniona, ciepła, empatyczna i troskliwa młoda kobieta była nad wyraz dojrzała i zasługiwała na to, by iść za marzeniami. By skąpać szczęście za nogi i poszybować. Spędziłam z nią cudowne chwile. Autorka pobudziła moją wyobraźnię do pracy na najwyższych poziomach. Romantyczna z pasją. Przepięknie napisana historia. Jestem nią oczarowana i zachwycona. Z uwagi na bezpieczeństwo pod względem scen uniesień może być idealną propozycją dla młodszych czytelników. Dla młodzieży ale uważam, że jest to także idealna książka także dla dojrzałego czytelnika. Polecam ▪️▪️▪️ #agnieszkakarecka #starsamongus #wydawnictwoharpercoklins #wyzwaniegranicepl #music #passion #literaturakobieca #goodbook #booklovers #lubimyczytać #recenzja
2023-10-29
Złotowłosa i Książki
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Zaczynając tą książkę kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Byłam jedynie pewna, że albo się pozytywnie zaskoczę albo umrę z nudów. Padło na pierwszy wariant, dlatego zwracam tej książce honor. ,,Stars Among Us" to urocza, wciągająca i przyjemnie napisana książka. Idealna na jeden, jesienny wieczór pod kocem i z kubkiem ciepłej herbaty Historia Hayley przekazuje, że to do czego dążymy nie zawsze jest tym, co da nam najwięcej szczęścia i czasem warto wywrócić swój świat do góry nogami. Może schemat historii jest nieco banalny. Nastolatka, która trafia do obcej szkoły odkrywa, że ma talent, takie historie już znam, a mimo tego nie odebrało mi to przyjemności w trakcie czytania. I to jest dla mnie najważniejsze.
2023-10-29
BooksDreamer
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Czy lubicie książki z muzyką w tle? To książka dla wszystkich tych, którzy walczą o swoje marzenia ♥️ ***** Ta książka niczym film "Step Up " wybrzmiewa dźwiękami z każdej strony. Nasza bohaterka Hayley, ma 17 lat i mieszka ze swoją babcią, która jest jej jedynym opiekunem po śmierci rodziców. Niestety babcia nagle trafia do szpitala, później na dłuższy pobyt do sanatorium. Hayley jest niepełnoletnia, więc musiałaby trafić do rodziny zastępczej. I nagle pojawia się jedyna krewna dziewczyny, ciocia Gianna. Kobieta jest właścicielką szkoły dla idoli, elitarnej i porządanej przez młode talenty. Hayley przed śmiercią rodziców kochała muzykę, jednak w jej sercu powstała tak wielką rana, że nakleiła na nią plaster o nazwie medycyna. Nagle otwiera się przed nią szansa na zerwanie plastra, i spełnienie swoich muzycznych pragnień. Ciotka zapewnia jej opiekę i miejsce w szkole, jednak nie może ona mówić o tym, że są krewnymi. Hayley nie będzie miała żadnych przywilejów. Wyjeżdżają do Nowego Jorku, dziewczyna poznaje szkołę i zostaje jej przydzielony opiekun Caden. Tu zaczynają się schody do spełnienia marzeń, dziewczyna ma piękny głos, jednak musi szlifować inne elementy będące scaleniem talentu, takich jak gra na instrumentach czy taniec. Zostaje przydzielona do pokoju z dziewczyną która nie pomaga jej w tych pierwszych dniach. Aria jest pewną siebie i zazdrosna. Czy Hayley znajdzie przyjaciół? Kim stanie się dla niej Caden? Czy odkryje w sobie ponownie miłość do muzyki? To bardzo ciepła, poruszająca powieść dla młodzieży. Perypetie Hayley, jej opiekuna i walka o marzenia, nasączone piękną muzyką będą idealne na jesienne wieczory. Bardzo podobały mi się zasady i opisy szkoły, jej hierarchia, nauka tańca i ćwiczenia z uroczym blondynem Leo. A Caden to absolutny ideał ♥️ Polecam, niech w waszym sercu zagra muzyka
2023-10-29
Patrycja
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Hayley Anderson mieszka tylko z babcią, jej rodzice ulegli tragicznemu wypadkowi, w którym zginęli. Chociaż od tego zdarzenia minęło już kilka lat, ona nie do końca sobie z tym poradziła. Teraz ma tylko babcię, która jest dla niej najważniejsza na świecie. Niestety kobieta choruje, co dla dziewczyny jest mocno niepokojące. Poza opieką, nad starszą kobietą, chodzi do szkoły, gdzie daje z siebie wszystko. Pragnie skończyć liceum z jak najlepszymi wynikami, pragnie zostać lekarzem, jak jej rodzice. Niestety pewnego dnia stan jej babci znacząco się pogarsza i trafia do szpitala. Hayley jest przerażona, boi się, że i ją straci, na szczęście nie dochodzi do najgorszego. Jednak jest na tyle poważnie, że kobieta musi spędzić jakiś czas w szpitalu. Dziewczyna ma zamiar poradzić sobie sama, niestety nie jest pełnoletnia i nikogo nie interesuje, że brakuje jej do tego tylko kilka miesięcy. Kiedy szkoła dowiaduje się o tym, jak wygląda sytuacja Hayley, postanawia interweniować i na czas choroby babci umieścić ją w ośrodku, a jeśli się uda rodzinie zastępczej. Dziewczyna jest przerażona, nie chce tego, jednak ma świadomość, że nie ma nikogo, kto by mógł jej pomóc, się nią zająć. Co prawda ma ciotkę, siostrę mamy, ale ona ostatni raz zjawiła się na pogrzebie rodziców. Dlatego jest mocno zaskoczona, kiedy kobieta wchodzi do pokoju dyrektora i oznajmia, że teraz ona przejmuje opiekę. Hayley pragnie zostać w rodzinnym mieście, blisko babci, jednak tak naprawdę nie ma wyjścia. Nie chce denerwować starszej kobiety, wie, że teraz potrzebny jest jej spokój, aby mogła dojść do siebie, aby jej stan zdrowia się poprawił. Wraz z ciotką Ginną ma zamieszkać w Nowym Jorku tylko na chwilę. Wtedy jeszcze nie wie, jak wiele zmian czeka ją w życiu, a jej przeprowadzka nie będzie tak krótka, jak myślała. Na dodatek trafi do szkoły, o której ma bardzo złe zdanie, w której pracuje jej ciotka. Jest to miejsce dla uzdolnionych muzycznie dzieci, gdzie „tworzy” się gwiazdy. Jak Hayley poradzi sobie z dala od domu? Jak potoczą się jej losy w nowej szkole? Czy znajdzie tam przyjaciół, a może kogoś więcej? Co prawda do młodzieży dawno przestałam należeć, jednak córka po przeczytaniu tak ją zachwalała, że postanowiłam poznać jej treść i nie żałuje. To jedna z nielicznych książek, które obie przeczytałyśmy i zgodnie stwierdzamy, że jest świetna. To historia o młodej dziewczynie w życiu, której nadeszły wielkie zmiany, o chorobie babci, wyjeździe z dala od rodzinnego miasta, nowej szkole (i to nie byle jakiej, bo dla samych gwiazd), nowych znajomych, wrednej współlokatorce. Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły nas zaskoczyć. W książce naprawdę dużo się dzieje, co sprawia, że nie da się nudzić. Czyta się ją dość szybko, a podczas czytania towarzyszą emocje. Główną bohaterką jest Hayley, siedemnastoletnia uczennica liceum. To młoda osoba, która ma swoje plany, przyjaciół, ukochaną babcię. Jest szczęśliwa, choć mocno tęskni za rodzicami i obwinia się o ich wypadek (dlaczego musicie odkryć sami). Kiedy babcia trafia do szpitala, jej życie zmienia się o 360 stopni. To młoda dziewczyna, która jest miła, uczynna, pomocna, jest dobrą przyjaciółką i wspaniałą wnuczką. Obie z córką ją polubiłyśmy. „Stars Among Us” to książka, która podobała się zarówno mnie, jak i mojej szesnastoletniej córce. Z przyjemnością polecamy. Recenzja pojawiła się również na moim blogu -Mama, żona - KOBIETA
2023-10-28
Mama, żona - KOBIETA
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
„Stars Among Us” Agnieszki Kareckiej, czyli mój dumny patronat. Uwielbiam to w jaki sposób została napisana ta cudowna historia o nastolatce, która odkrywa siebie na przestrzeni całej historii. Autorka pisze w bardzo zachęcający sposób. Książkę czyta się w bardzo szybkim tempie. Klimat książki jest po prostu cudowny, przeżywałam wszystko z Hayley, czyli naszą główną bohaterką. Czytając czułam jakbym to ja była główną bohaterką tej powieści. W powieści znajdziemy zarówno wzloty jak i upadki naszych bohaterów. Znajdziemy momenty smutne jak i te radosne. Akcja utworu wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a całość przeczytałam w jeden dzień. Powiem jedno ta historia pochłania w taki sposób, że ciężko jest się od niej oderwać chociaż na chwile. Kocham również relację Hayley z babcią oraz ze swoimi przyjaciółmi. Cenię bardzo tę historię również za cudowny wątek romantyczny, który odgrywa bardzo dużą rolę w całej historii. Występuję on pomiędzy Cadenem oraz Hayley, uwierzcie mi pokochacie tę dwójkę. Co więcej występuję tam również motyw muzyki, ponieważ to właśnie większość utworu rozgrywa się w szkole dla uzdolnionych muzyków. Nie ukrywam, że również uwielbiam muzykę i to też bardzo do mnie przemówiło. Uważam że tę piękną historię powinien poznać każdy.
2023-10-11
Karolina
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Siedemnastoletnią Hayley wychowuje babcia. Dziewczyna ma spokojne życie, dwójkę przyjaciół i naukę, której poświęca się bez reszty. Jej planem jest zostanie lekarzem i nie przeszkadza jej nawet opinia szkolnego kujona. Wszystko jednak zmienia się, gdy babcia podupada na zdrowiu. Dziewczyna ma do wyboru rodzinę zastępczą lub opiekę ciotki Gianny, za którą nie przepada. . Gianna wprowadza zmiany w życiu dziewczyny. Zaczyna od wyprowadzki do Nowego Jorku, a potem umieszcza dziewczynę w ekskluzywnej szkole dla idolów. To szkoła dla artystów. Nikt nie skupia się tu na normalnych przedmiotach. Każdy poświęca wszystko, by uczyć się tańca, gry oraz śpiewu i marzy, by skończyć szkołę dostając kontrakt i zostać gwiazdą. . Ale to nie jest marzenie Hayley. Ona muzykę porzuciła dawno temu. Czy przypomni sobie, za co kochała muzykę? Czy będzie trzymać się wcześniej obranej drogi czy da się porwać skrywanym pasją? Na drodze dziewczyny stanie dwóch chłopaków. Caden jest dla niej zakazany, choć czuje, że coś ją do niego ciągnie. To skryty chłopak, który dużo przeszedł. Leo to szkolny przystojniak, z którym bohaterka będzie ćwiczyć. Współlokatorka będzie zazdrościć Hayley tego chłopaka, przez co uprzykrzać jej życie. Ale czy Leo wart jest uwagi? Czy to jednak Caden zawróci w głowie dziewczynie? . Stars among us to świetna młodzieżowka, w której sporo się dzieje, ale nie za szybko. Akcja nie pędzi łeb na szyję. Mamy momenty na oddech. Są też momenty, które zapierają dech, na przykład te miłosne ☺️ Autorka ma lekkie pióro. Czytając nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy byłam już na końcu. Wykreowany przez Agę świat wciągnął mnie do reszty. Przez te kilka stron, żyłam życiem głównej bohaterki, a przecież o to chodzi w książkach - by na chwilę się zapomnieć. To coś dla fanów:
2023-10-05
Karolina Krakowiak
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel