Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Taki piękny romans (ebook)
Zajrzyj do książki

Taki piękny romans (ebook)

ImprintHarlequin
KategoriaEbooki
Liczba stron160
ISBN978-83-276-8472-1
Formatepubmobi
Tytuł oryginalnyThe Paternity Pact
TłumaczJulita Mirska
EAN9788327684721
Data premiery2022-04-28
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Grant i Harley spędzają pełen namiętności weekend. Ona się w nim zakochuje, on jednak zrywa znajomość. O tym, że ma syna, dowiaduje się pięć lat później, gdy Harley, obecnie znana filantropka,  wraca do Stanów. Jest zszokowany, ale też oczarowany chłopcem. Przyznaje w duchu, że nadal pożąda Harley. Znowu zostają kochankami, niestety coraz częściej daje o sobie znać różnica charakterów.  Impulsywna Harley próbuje skłonić Granta do małżeństwa. On woli pozostać singlem, ale nie potrafi się z nią rozstać...

Fragment książki

- Ty tutaj? – zdziwiła się Rose Everett-Schuster.
Na rynku w Royal, w restauracji Spoon & Stable, odbywała się degustacja wina połączona z cichą aukcją i pokazem mody. Imprezę przygotowała Beth Wingate, żeby wesprzeć Zest, założoną przez swoją siostrę Harley organizację non-profit.
- Przekazałem na degustację skrzynkę Chateau Pierre de Dupre Medoc rocznik 2014 – odparł Grant Everett, świadomy, że ta odpowiedź wcale Rose nie usatysfakcjonuje. – Oraz butelkę Chateau Margaux Bordeaux rocznik 2016 na aukcję.
- No nie wiem, czy to wystarczający powód, żeby najlepszy specjalista od niepłodności opuścił swoją wieżę z kości słoniowej i mieszał się z tłumem zwykłych śmiertelników. Podejrzewam, że coś się za tym kryje.
Grant nie był człowiekiem mającym wiele sekretów. Pomijając kwestie zawodowe, bo jako lekarz dochowywał tajemnic pacjentek, właściwie miał tylko jeden, którego od pięciu lat nikomu nie wyjawił.
Zaklął w duchu; po jaką cholerę wybrał się na dzisiejszą imprezę, skoro nie pojawiał się na innych? Nie cierpiał tłumów i rozmów o niczym; wolał wypisać czek. Ale nie mógł się siostrze przyznać, że od trzech lat śledzi wszystkie doniesienia na temat Zestu.
- Po prostu ta aukcja ma szczytny cel.
- Podobnie jak inne. – Rose nie zamierzała odpuścić. – Ale dziś zbieramy pieniądze na non-profit Harley Wingate…
- Nie rozumiem. O co ci chodzi? – Grant zmarszczył czoło.
Chociaż Rose znała wszystkie plotki o członkach najbogatszych rodzin w Royal, podejrzewał, że jednak nie ma pojęcia o tym, co on czuje do najmłodszej przedstawicielki Wingate’ów. Prawdę rzekłszy, sam nie do końca wiedział.
- O powrót na stare śmieci pewnej córy marnotrawnej.
- O kim mówisz?
- O dziewczynie, z którą pięć lat temu wyszedłeś z balu w Klubie Hodowców. I z którą spędziłeś weekend.
- Co ty wygadujesz? – oburzył się, ale w oczach siostry ujrzał błysk zadowolenia.
- Wszyscy się zastanawiali, dlaczego tak nagle zniknęła.
- To nie miało ze mną nic wspólnego. – Był zły, że się tłumaczy. Zwykle nie przejmował się, kiedy Rose go podpuszczała lub próbowała ciągnąć za język, ale to, co wydarzyło się z Harley, wciąż przepełniało go smutkiem.
- Zmieniłeś się po jej wyjeździe.
- To znaczy?
- Ożeniłeś się z Paisley. A kiedy zrozumiałeś swój błąd, rzuciłeś się w wir pracy.
Grant opróżnił szklankę. To był dopiero jego drugi drink, ale oba pochłonął w stosunkowo krótkim czasie, więc trochę mu się w głowie zakręciło. Odsunąwszy się od siostry, rozejrzał się po sali.
- Nie chcę rozmawiać o Paisley.
Podczas trwającego trzy lata małżeństwa poznał swoje niedociągnięcia. Nawet nie umiał zliczyć, ile razy żona wypominała mu brak serca i twierdziła, że nigdy jej nie kochał. Ani razu nie zaprzeczył.
Faktem jest, że poślubił ją, bo była atrakcyjna i nadawała się na żonę cenionego lekarza. Paisley wierzyła, że jej miłość zmieni go w kochającego męża. Tak się nie stało. Była czuła, wylewna, a on się dusił w małżeństwie i coraz więcej czasu spędzał w szpitalu.
- Wiem, że nie cierpisz porażek – powiedziała cicho Rose – ale chyba masz świadomość, że z odpowiednią kobietą możesz być szczęśliwy?
Potrząsnął głową. Rose nie rozumiała. Ponieważ stawiał pracę na pierwszym miejscu, był kiepskim materiałem na ojca i męża. Musi mu wystarczyć to, że pomaga innym spełniać ich pragnienia.
Rozmowę przerwała im Henrietta Sinclair.
- Jestem pod olbrzymim wrażeniem – rzekła, wskazując na kolorowe sukienki, w których paradowały po wybiegu najbardziej znane w mieście fashionistki, między innymi jej własna córka Regan. – Co za piękna kolekcja.
- Do jej wykonania użyto organicznej bawełny i farb roślinnych – oznajmiła Rose, cytując informacje z broszury, którą trzymała w ręku.
- Harley Wingate spisała się na medal. Rodzina powinna być z niej dumna.
- Wiedząc, jaka była przed wyjazdem z Royal, nikt się wiele po niej nie spodziewał.
Słowa Rose zirytowały Granta. Korzystając z okazji, że jest zajęta rozmową, oddalił się. Zauważył, że niektórzy przyglądają mu się z zaciekawieniem. Nic dziwnego; od czasu rozwodu rzadko się pokazywał.
Nie sądził, by ktokolwiek poza Rose domyślał się, że jego dzisiejsza obecność ma związek z Harley. Kiedy ją ujrzał podczas pamiętnego balu w Klubie, serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi.
Na szczęście przyjaciele, z którymi rozmawiał, nie zwrócili na to uwagi. Był trzynaście lat starszy od Harley – z czego tamtego dnia nie zdawał sobie sprawy – i nikomu nie przyszło do głowy, że mógłby zainteresować się dziewczyną, która dopiero skończyła szkołę średnią.
Zainteresować? Spędzili kolejne dwa dni w łóżku.
Wzdrygnął się na wspomnienie chwili, gdy poznał prawdę. Poczuł się jak deprawator niewiniątek. Oczywiście Harley nie była niewiniątkiem, przeciwnie: w szmaragdowej sukni na cienkich ramiączkach opinającej szczupłą sylwetkę wyglądała jak kobieta świadoma swej urody.
Kobieta, która nie tylko wie, czego chce, ale również wie, jak osiągnąć cel. A tym celem był on.
Uśmiechała się zalotnie, flirtowała, zadawała mnóstwo inteligentnych pytań o jego pracę i działalność charytatywną jego rodziny. Ilekroć dotykała jego ramienia, przeszywał go dreszcz. Pragnąc poczuć smak jej ust, przed końcem wieczoru zaciągnął ją w ustronny kąt.
Na myśl o weekendzie, który razem spędzili, ogarnęła go tęsknota. Wodził wkoło wzrokiem, szukając piękności o długich prostych włosach. Po chwili zaklął pod nosem, wymyślając sobie od głupców.
Przyjście na dzisiejszą aukcję było pomyłką.
Mimo upływu pięciu lat nie stracił zainteresowania Harley. Odkąd usłyszał o jej powrocie, zastanawiał się nad jednym: czy trzynastoletnia różnica wieku mniej by mu przeszkadzała dziś, kiedy miał trzydzieści sześć lat, a Harley dwadzieścia trzy?
Tak. Nie. Może.
Mężczyźni umawiają się z młodszymi kobietami i nikt nie robi z tego afery. Ale w jego i Harley wypadku chodziło nie tylko o wiek. Także o emocje, jakie Harley w nim wzbudziła; o to, że przestał słuchać głosu rozsądku, że nie myślał o konsekwencjach.
W łóżku było im rewelacyjnie, ale czy chemia między nimi nie była wynikiem grzechu? Bądź co bądź szanowany lekarz nie powinien uprawiać przygodnego seksu z piękną nieznajomą, prawda? Miał tego świadomość, kiedy przekraczali próg pokoju hotelowego, ale to nie przeszkodziło mu, by przez dwie doby pieścić każdy zakamarek ciała Harley.
Przedstawiła mu się tylko z imienia.
Nie skojarzył, że należy do rodziny Wingate’ów. Widział ją przed laty, kiedy była chudą dziewczynką; namiętna kusicielka, która zatrzęsła jego światem, w niczym tamtej nie przypominała.
Mimo złości na siebie, że pożąda dziewczyny o tyle młodszej, pragnął jej z coraz większą siłą.
W końcu doszedł do wniosku, że winę za ten stan rzeczy ponosi jego praca: za dużo czasu jej poświęca, a za mało na życie towarzyskie.
Niedługo po balu zaczął spotykać się z kobietą w swoim wieku. Rozwód po trzech latach utwierdził go w przekonaniu, że on, Grant Everett, nie nadaje się do małżeństwa.
Może nie powinien był rozstawać się z Harley po weekendzie, może powinien był spędzić z nią kilka tygodni, by zaspokoić głód. Może tak by było najlepiej.
Ona pragnęła przygód, chciała zwiedzić świat. Nie szukała trwałego związku. Nacieszyliby się sobą, potem każde poszłoby w swoją stronę.
Najwyraźniej przywołał ją myślami, bo nagle goście rozsunęli się; dzieliło ich z pięć metrów.
Niewiele się zmieniła; może jedynie lata, które spędziła za granicą, nadały jej ogłady. Uśmiechała się promiennie, skrywając pod uśmiechem irytację; denerwowało ją, że znajduje się w centrum uwagi.
Grant poczuł znajome ukłucie w sercu. Zaklął w duchu. Nie był człowiekiem skorym do romansów. Tamten weekend z Harley zaskoczył go, później zostały mu pytania, na które nie znał odpowiedzi, oraz uczucia, z którymi nie umiał sobie poradzić.
Ich oczy się spotkały, przepełniła go radość… i nagle przeniósł się do tamtego dnia sprzed pięciu lat. Odkąd ujrzał ją po raz pierwszy, nic nie było takie jak dawniej.
Uświadomił sobie jednak, że choć wciąż pragnie Harley, nie może drugi raz popełnić tego samego błędu.

Uczucie, jakie przepełniło Harley na widok Granta, było inne od tamtego sprzed lat, ale równie silne.
Pięć lat temu była przemądrzałą i pewną siebie nastolatką, która uznała, że następny facet, z którym pójdzie do łóżka, musi mieć doświadczenie erotyczne. Wcześniej kochała się tylko ze swoim byłym chłopakiem i nie wspominała tego najlepiej.
Upatrzyła sobie Granta. Zauważyła, że wiele kobiet wodzi za nim wzrokiem. Kilka podeszło do niego i zaczęło z nim flirtować. Jego obojętność obudziła w niej ducha walki. Kochała wyzwania. Tamtym kobietom się nie udało, ale ona odniesie sukces.
Chociaż wieczór potoczył się inaczej, niż zaplanowała, kolejne dwa dni i dwie noce okazały się wspaniałe.
Lepszych nie mogła sobie wymarzyć. Poddając się zręcznym dłoniom Granta, przekonała się, ile przyjemności jej ciało jest w stanie znieść. Ten weekend zmienił ją na zawsze.
Dziś na widok Granta zastygła. Kłębiły się w niej tęsknota, niepokój, nadzieja i smutek oraz dziesiątki innych emocji. Co powinna zrobić? Podejść i przywitać się? Uśmiechnąć się i czekać, aż on podejdzie? Poprzednim razem najpierw ona zaczepiła jego, potem on uwodził ją.
Zanim podjęła decyzję, Grant obrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku. Rozczarowana, skarciła się w duchu. Naprawdę sądziła, że nie będzie potrafił oprzeć się jej wdziękom? Taki mężczyzna nie popełnia dwa razy tego samego błędu.
- W porządku? – Jaymes Owens przyjrzała się jej spod swoich długich gęstych rzęs.
Ocknąwszy się z zadumy, Harley uświadomiła sobie, że Grant znikł jej z oczu. Czyżby jej nie rozpoznał? Spędzili razem tylko jeden weekend, przeżyła serię wspaniałych orgazmów, potem już żaden mężczyzna nie był w stanie mu dorównać, ale podejrzewała, że jej własne umiejętności erotyczne pozostawiały wiele do życzenia.
- Jasne. Dlaczego pytasz?
- Bo wydawałaś się spięta. Czyżby twoja mama zdecydowała się tu zawitać?
Harley wzdrygnęła się.
- Chyba żartujesz!
- Nigdy nie wiadomo. Jeszcze może cię zaskoczyć.
- Oby nie. Dziś chodzi o Zest. Nie mam ochoty słuchać krytycznych uwag i nieproszonych rad.
- Przecież ona chce dla ciebie jak najlepiej.
- Co innego rozumiemy pod pojęciem „najlepiej”. – Harley zamrugała, usiłując powstrzymać łzy. – Myślałam, że będzie inaczej niż dawniej. Zmieniłam się, dojrzałam, ale wszyscy wciąż mnie traktują jak rozkapryszoną osiemnastolatkę. Zaczynam żałować decyzji o powrocie do Royal.
Była najmłodsza w rodzinie, ojciec i starsze rodzeństwo ciągle ją rozpieszczali. Spełniali każde jej życzenie; wystarczyło, że poprosiła albo się nadąsała.
Sytuacja uległa zmianie tuż po jej osiemnastych urodzinach. Trent Wingate dostał udaru, w domu matka przejęła stery i życie Harley przestało być tak kolorowe.
- Jesteś tu dopiero chwilę. – Jaymes objęła przyjaciółkę. – Musisz uzbroić się w cierpliwość, dać sobie czas na złapanie oddechu.
- Masz rację – przyznała, prostując ramiona.
- No dobra, to czyj widok cię tak zaskoczył?
Przez moment korciło Harley, by wszystkiemu zaprzeczyć, z drugiej strony przed Jaymes nie miała tajemnic.
- Granta.
- Serio? – Przyjaciółka wytrzeszczyła oczy. – Nie pomyliłaś się?
- Nie. Dlaczego się tak dziwisz?
- Bo Grant Everett nie bywa na takich imprezach. Założę się, że przyszedł ze względu na ciebie.
- Bez przesady. – Harley ledwo powściągnęła podniecenie. – Przecież nie wie, że to ja zarządzam Zestem.
- Podejrzewam, że się mylisz.
- Na pewno ani razu nie pomyślał o mnie w ciągu ostatnich pięciu lat.
- Tego nie wiesz.
Jaymes pocieszała przyjaciółkę, kiedy ta wróciła do domu po weekendzie z Grantem, upokorzona i wściekła z powodu jego zachowania, kiedy usłyszał, ile ona ma lat.
Różniły się: Jaymes chodziła twardo po ziemi, kierując się rozsądkiem, Harley zaś była spontaniczna i nieprzewidywalna. Kiedy uświadomiła sobie, że zaszła w ciążę z mężczyzną, który jasno dał jej do zrozumienia, że nie interesuje go kontynuacja ich romansu, uciekła za granicę.
- Byłam jedną z wielu w jego życiu, pewnie nawet o mnie nie pamięta – mruknęła.
Z nią było inaczej. Ich króciutki romans trwale odcisnął się na jej życiu.
- Niezbyt dobrze go znam, ale podobno jest pracoholikiem i z nikim poza swoją eksżoną nie był związany – rzekła Jaymes. – Jestem przekonana, że wasz romans nie był dla niego czymś powszednim.
Harley wzruszyła ramionami. Dosłownie kilka tygodni po balu w Klubie Grant zaczął spotykać się z zapierającą dech w piersi blondynką Paisley Barnes, która bardziej pasowała do niego wiekiem i doświadczeniem.
Ona, Harley, była za młoda. Grant przeraził się, kiedy odkrył, że niedawno skończyła szkołę; krzyczał, że specjalnie wprowadziła go w błąd. Poczuła się upokorzona, bo potraktował ją jak niegrzeczne dziecko.
Westchnęła ciężko. Tamtego dnia wybiegła z pokoju hotelowego. Kiedy postanowiła wyjechać z Royal, sądziła, że jej nieobecność potrwa najwyżej kilka miesięcy. Ale z dala od rodzeństwa wydoroślała, znalazła w sobie siłę, a także zyskała lepszy wgląd w swoje słabości.
Bała się, że jeśli wróci, znów stanie się rozpieszczonym dzieckiem, a tego nie chciała.
W końcu jednak stwierdziła, że należy stawić czoło swoim lękom. Tylko w ten sposób udowodni sobie i innym, że wydoroślała.
Ale widok Granta trochę ją wystraszył. Mimo że minęło pięć lat i macierzyństwo ją zmieniło, to różnica wieku między nimi pozostała taka sama. Na co liczyła? Że Grant doceni jej osiągnięcia?
A osiągnęła wiele: kierowała założoną przez siebie organizacją non-profit, wychowywała syna i pomagała setkom kobiet, które dzięki Zest wydostały się z potwornego ubóstwa.
Nagle poczuła, jak przepełnia ją duma.
Kiedy wpadła na pomysł Zestu, nie sądziła, że skromna organizacja odniesie taki sukces. Po prostu wiedziała, że ludzie nie chcą jałmużny; chcą zarabiać. Zest pomagała kobietom zdobywać umiejętności potrzebne do wytwarzania dóbr, które potem można sprzedać.
Ale problem ubóstwa nie znikał; zbyt wiele osób żyło w biedzie. Zest potrzebowała coraz więcej sponsorów. Wcześniej organizacja otrzymywała donacje od różnych firm będących własnością Wingate’ów, ale wpłaty ustały, gdy interesy rodziny znalazły się na skraju bankructwa.
- Harley?
- Ojej, przepraszam. – Speszyła się, widząc zatroskanie w oczach przyjaciółki. – Myślałam o Zeście.
- Rozmawiałyśmy o Grancie.
- Wiem. – Harley objęła Jaymes w pasie. – Nie mam pojęcia, co bym bez ciebie zrobiła. Gdyby nie twoje wsparcie, całkiem bym się załamała.
- Nieprawda! – zaprzeczyła ze śmiechem Jaymes. – Ale miło, że tak mówisz.
- Jesteś cudowna. Dziękuję. Również za to, że przyjęłaś mnie pod swój dach, dopóki czegoś sobie nie wynajmę.
- Ależ Sean i ja z radością gościmy ciebie i Daniela.
Jaymes zamieszkała z Seanem Cavanaugh rok temu, po trwającym niemal dwa lata związku. Takie powolne tempo obojgu odpowiadało.
- Sean ma znakomite podejście do dzieci.
- A Daniel go uwielbia. Wydaje mi się, że mały potrzebuje mężczyzny.
- To prawda. – Harley ogarnęły wyrzuty sumienia. – Myliłam się, myśląc, że ja mu wystarczę.
Właśnie dlatego postanowiła wrócić do Royal zamiast, na przykład, zapuścić korzenie w Dallas.
Zrozumiała, jak brak ojca wpływa na Daniela, kiedy matka jednego z przedszkolaków zdradziła jej, co Daniel opowiada kolegom; okazało się, że wymyślał niestworzone historie o przygodach swojego taty i jego dalekich podróżach. Kiedy o tym usłyszała, serce jej pękło.
- Jesteś cudowną mamą – oznajmiła Jaymes. – Ale dobrze, że chcesz przedstawić Danielowi jego ojca.
Odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży, Harley wahała się, czy poinformować o tym Granta. Na początku była zbyt urażona tym, że ją odtrącił, kiedy poznał jej wiek. Udowodniła swoją niedojrzałość psychiczną, kiedy uciekła za granicę. Po kilku miesiącach w obcym kraju, gdzie nie znała języka i cierpiała na poranne mdłości, przyszło jej do głowy, że chyba Grant miał rację, oskarżając ją o egoizm i brak rozwagi.
Gdy w końcu zebrała się na odwagę, by powiedzieć mu o Danielu, Grant był już zaręczony...

 

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel