Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Wallis Simpson. Księżna
Zajrzyj do książki
4.75/5.00 ( recenzje: 8 )

Wallis Simpson. Księżna

Liczba stron480
ISBN978-83-276-8828-6
Wysokość215
Szerokość145
TłumaczBarbara Budzianowska-Budrecka
Tytuł oryginalnyThe Duchess
Język oryginałuangielski
EAN9788327688286
Data premiery2023-06-14
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Rok 1928. Do Londynu przybywa z mężem Amerykanka w średnim wieku i przeciętnej urody. Nie ma pieniędzy ani znajomości, pierwsze miesiące w tym mieście przynoszą jej jedynie zawód i rozgoryczenie. Chcąc wypełnić pustkę samotnych dni, namiętnie czytuje modne pisma i chłonie wiadomości z życia towarzyskich elit Londynu.
Jej los ulega nagłej odmianie, gdy dzięki pewnemu zaproszeniu uzyskuje dostęp do kręgów towarzyskich księcia Walii, następcy tronu. Od pierwszego spotkania książę jest zauroczony jej amerykańskim akcentem i prostolinijnym sposobem bycia. Wallis Simpson wnosi powiew świeżego powietrza w duszną dworską atmosferę jego codziennej egzystencji. W miarę upływu czasu coraz mocniej łącząca ich przyjaźń przeradza się w miłość.
Wallis zdaje sobie sprawę, że jej szczęście nie może trwać wiecznie. Książe w końcu poślubi odpowiednią kandydatkę na królową, a ona wróci do męża. Nagła śmierć Jerzego V ostatecznie przesądza o dalszym biegu wydarzeń. Książę Walii zostaje królem Edwardem VIII. Wtedy jednak, ku zdumieniu i przerażeniu Wallis, oznajmia, że nigdy nie dopuści do ich rozstania. Bajkowy romans zmienia się w koszmar. Cała rodzina królewska zwraca się przeciw niej, a król Edward VIII, nie uzyskawszy zgody na ich małżeństwo, postanawia zrzec się tronu.
Wallis Simpson staje się przedmiotem kampanii oszczerstw i powszechnej nienawiści, kobietą oskarżaną o upadek monarchii, symbolem wszelkiego zła i bohaterką królewskiego skandalu stulecia.

WENDY HOLDEN pracowała jako dziennikarka „The Sunday Times”, „Tatlera” i „The Mail on Suday”, zanim zdecydowała się poświęcić karierze literackiej. Trzynaście jej powieści znalazło się w pierwszej dziesiątce brytyjskiej listy bestsellerów. Jej prozę charakteryzuje szybkie tempo, humor i błyskotliwy styl. Wendy jest mężatką i ma dwoje dzieci, mieszka w Derbyshire.

 

Fragment książki

Prolog

Pogrzeb księcia Windsoru, czerwiec 1972 r.
Tym razem ją wyprzedził. W trumnie z angielskiego dębu odleciał na pokładzie samolotu Królewskich Sił Powietrznych. Nie chciała, by był sam w tej ostatniej podróży, ale rozpacz zupełnie pozbawiła ją sił i lekarz stanowczo zalecił, by została w Paryżu. Kilka dni później przybył prywatny samolot królowej, by zabrać ją na pogrzeb do Anglii. Wkrótce mieli lądować. Wallis patrzyła na rozciągający się w dole szary i płaski Londyn, rozpoznając lśniącą wstęgę Tamizy, a potem Tower, Tower Bridge i katedrę Świętego Pawła.
Zerknęła na swe odbicie w lustrze kabiny. W jego oczach zawsze była młoda i piękna, więc nigdy nie czuła się staro. Teraz jednak, gdy odszedł, zdała sobie nagle sprawę, że już dawno przekroczyła siedemdziesiątkę.
Puder nałożony na twarz nie krył pomarszczonej skóry, ongiś tak jasnej i gładkiej, szkarłat pomadki nie przywrócił kształtu ustom, a farba i lakier – połysku dawniej czarnym, a teraz siwym włosom. Nie zmienił się jedynie ciemny błękit obrysowanych kredką oczu, nadal zdumionych i przepełnionych grozą.
Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Była pewna, że to tylko sen i że zaraz się ocknie w sypialni swego domu w Bois de Boulogne – Bła de Bolon, jak wymawiała tę nazwę swym gardłowym amerykańskim akcentem.
Jej towarzyszka siedząca w fotelu naprzeciw poruszyła się nerwowo.
– Jeśli nawet Queens Flight to najbardziej prestiżowe samoloty na świecie, trudno uznać je za równie wygodne – rzekła, lekko się krzywiąc.
Wallis rzuciła Grace smutny uśmiech. Wiedziała, że przyjaciółka udaje niezadowolenie jedynie po to, by oderwać ją od myśli o tym, co wkrótce nastąpi. Nie wiedziała, jak zniesie udrękę, na którą była skazana.
– Ta Czerwona Droga jest jednak przydatna – dodała Grace, mając na myśli niewidoczny czerwony dywan na niebie przeznaczony wyłącznie dla królewskiej floty powietrznej.
– To się nazywa Specjalny Korytarz Powietrzny – poprawiła ją Wallis. – I dobrze o tym wiesz.
Grace była wcześniej żoną księcia Radziwiłła, który następnie ożenił się z Lee, siostrą Jacqueline Kennedy. Natomiast ona w wyniku kolejnego małżeństwa została hrabiną Dudley. Znały się z Wallis i przyjaźniły od lat, tym bardziej, że oprócz cierpkiego poczucia humoru łączył je podobny gust oraz dystans do brytyjskiej arystokracji. Poza tym obie były cudzoziemkami – Grace pochodziła z Dubrownika, a Wallis była Amerykanką. I żadna z nich nie miała arystokratycznego pochodzenia.
– Mimo wszystko jestem wdzięczna Lilibet – ciągnęła Wallis. – Była naprawdę miła. Jej odwiedziny sprawiły nam radość.
Po dziesięcioleciach zimnej wojny z Windsorami było to prawdziwym zaskoczeniem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nieoczekiwanie im przekazało, że podczas oficjalnej pięciodniowej wizyty we Francji królowa pragnie odwiedzić swego stryja w jego paryskim domu.
Lilibet musiała słyszeć o ciężkim stanie zdrowia byłego króla Anglii, który cierpiał na nieuleczalny nowotwór. Krążyły bowiem pogłoski, że mimo serii naświetlań jego życie wisi na włosku. Najwyraźniej chciała się pożegnać, ale dopiero później ujawniono ryzyko związane z tym planem, któremu brytyjski ambasador w Paryżu był zdecydowanie przeciwny. Zgon eksmonarchy przed wyjazdem królowej z Anglii mógłby spowodować katastrofalne skutki dla stosunków francusko-brytyjskich. Oznaczałby bowiem konieczność odwołania oficjalnej wizyty, co byłoby obraźliwe dla prezydenta de Pompidou.
W innych okolicznościach komiczny aspekt tej sytuacji rozbawiłby zapewne byłego króla Edwarda VIII, ale teraz musiał sprostać zadaniu. Nigdy w ciągu ostatnich trzydziestu sześciu lat nie posiadał takiego znaczenia. Kraj go potrzebował, toteż najwyższym wysiłkiem woli zebrał resztki sił i czekał na swą kolej przez cały czas trwania królewskiej wizyty. Tymczasem Lilibet się nie spieszyła – olśniewała kolejnymi tiarami na bankietach w Wersalu i ambasadzie brytyjskiej, a następnie zwiedzała Prowansję i oglądała wyścigi konne. W końcu jednak w słoneczne majowe popołudnie pojawiła się na route du Champ dEntraînement w towarzystwie księcia Filipa i Karola.
Mimo wdzięczności dla bratanicy swego męża Wallis wzdrygnęła się na widok jej niebieskiego kapelusza rażąco niedobranego do kostiumu z plisowaną spódniczką. W tym pomieszaniu stylów brylantowa broszka w kształcie kokardy i trzy sznury wspaniałych pereł zupełnie się gubiły. Nie potrafiła pojąć, jak przy tak naturalnej urodzie i olśniewającej cerze można wszystko skutecznie zniweczyć.
Filip w swym długim płaszczu przypominał rozdrażnionego dyrektora banku, a Karol w pasiastej koszuli i krzykliwym krawacie zdawał się zakłopotany. Żałośnie marszcząc brwi, opuścił ramiona pod tweedową marynarką w kratę, sprawiając wrażenie znużonego i rozczarowanego.
Wallis ogarnęło współczucie. Znała miażdżącą presję Windsorów, a Karol najwyraźniej bał się swego ojca, jednocześnie machinalnie naśladując jego nawyki – poprawiał mankiety, splatał dłonie i zakładał ręce do tyłu.
Wchodząc do przestronnego holu z marmurową posadzką, Lilibet podniosła wzrok na wielki jedwabny baner kawalera Orderu Podwiązki umieszczony na misternej balustradzie galerii, lecz nie zareagowała. Nie okazała również emocji, gdy w salonie byłego monarchy pili herbatę pod jego naturalnej wielkości portretem z królewskimi insygniami i drugim, przedstawiającym królową Marię w pełni majestatu.
W przeciwieństwie do niej Filip z niczym się nie krył. Rozsiadł się na sofie w stylu Ludwika XV, z ironią spoglądając na kolekcję mopsów z miśnieńskiej porcelany, a następnie ich żywe dyszące odpowiedniki o imionach Black Diamond i Dżin-Seng.
– To prawda, że jeden z waszych psów wabił się Peter Townsend? – spytał z uśmieszkiem.
– Owszem – odparła spokojnie Wallis – ale oddaliśmy pana pułkownika w dobre ręce.
– Ha! Zupełnie jak Małgorzata.
Po herbacie Wallis zaprowadziła Elżbietę do pomarańczowego salonu na pierwszym piętrze. Wujek Dawid, do którego zwracała się imieniem używanym przez całą rodzinę, unieruchomiony i opleciony drenami, był podłączony do kroplówki, która podtrzymywała go przy życiu. Domagał się jednak, by lekarz ukrył ją za zasłoną, a dreny pod ubraniem. Jego mizerna twarz, wciąż przystojna pod zaczesanymi w tył srebrzystymi włosami, rozjaśniła się radośnie na widok Lilibet. Nadal żurnalowo elegancki w znakomicie skrojonej błękitnej marynarce i srebrzystym krawacie na wychudzonej szyi, z wielkim trudem uniósł się z wózka, by zgodnie z wymogiem dworskiej etykiety złożyć ukłon, a dopiero potem ucałować królewskiego gościa w oba policzki. Rozmawiali dokładnie piętnaście minut.
Potem jednak, gdy królowa wyszła, zdawał się niezadowolony.
– Och, Dawidzie, chyba nie wróciłeś do sprawy mojego tytułu? – zaniepokoiła się Wallis, której irytacja walczyła z miłością. Czyżby zmarnował to cenne (i ostatnie) spotkanie z monarchinią na coś tak bezcelowego? Wiedziała, że nigdy nie otrzyma od Windsorów tytułu „Królewskiej Wysokości”, i nic jej to nie obchodziło. Ale Dawid rozpaczliwie tego pragnął i przez całe życie nie ustawał w staraniach, by ich do tego skłonić.
Wyczerpany wysiłkiem pokręcił głową, próbując coś powiedzieć ochrypłym głosem. W końcu zrozumiała, że żałuje, iż nie przedstawił królowej swego lekarza, monsieur Thina, któremu bardzo na tym zależało.
– Zapamiętałby to na całe życie.
Cóż za ironia… – myślała. Nikt bardziej niż Dawid nie był świadom potęgi Korony i nikt z równą determinacją nie chciał jej odrzucić.
Żył jeszcze dziewięć dni. Tej ostatniej nocy pośród jasnych liści za jego oknem przysiadły czarne kruki – zwiastuny śmierci. Przybyły po niego. Gdy znacznie później wezwała ją pielęgniarka, spostrzegła, że Black Diamond, który zawsze spał w jego łóżku, leży na dywaniku na podłodze. Ten mops również wiedział, co nastąpi. O 2.20 nad ranem były król Edward VIII, władca Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Irlandii i brytyjskich dominiów zamorskich oraz cesarz Indii, wydał ostatnie tchnienie. Był 28 maja 1972 roku.

Rozdział 1


Miodowy miesiąc w Paryżu, 1928 r.
Wobskurnym pokoju hotelowym panował przykry zaduch, podwójne mosiężne łóżko zapadało się w środku, a wyblakła kwiecista tapeta była upstrzona rdzawymi plamami.
Dwa wysokie okna wychodziły na ulicę. Wallis szybko do nich podeszła. W oknie po przeciwnej stronie zwisały brudne zasłony, a na parapecie stały wyschnięte rośliny.
Nie takiego Paryża się spodziewała. Płynąc statkiem z Dover, przez cały czas wyobrażała sobie widoki z wieży Eiffla. Ale była optymistką, i to bardziej niż kiedykolwiek. Właśnie wyszła za mąż i zaczynała wszystko od nowa.
Lustro na ścianie przy oknie było tak powieszone, by światło padało na jej twarz. Krytycznie spojrzała na swoje odbicie. Pierwsza młodość minęła. W dniu ostatnich urodzin skończyła trzydzieści cztery lata, ale uznała, że mimo to nieźle się prezentuje – była smukła, zadbana i elegancka. A nade wszystko pełna nadziei.
Jej ślubny strój – jasnożółta suknia i błękitny płaszczyk – kontrastował z lśniącymi czarnymi włosami rozdzielonymi pośrodku przedziałkiem i zwiniętymi spiralnie nad uszami, a szkarłatny kolor ust podkreślał mleczną cerę. Jeśli nawet w jej ciemnobłękitnych oczach krył się jeszcze cień smutku, nie gościł tam długo. Wierzyła, że teraz wszystko się dobrze ułoży.
Pobrali się tego ranka w Londynie w urzędzie stanu cywilnego dzielnicy Chelsea, gdyż oboje byli rozwiedzeni. Wallis nie żałowała, że nie mogli zawrzeć ślubu w kościele. Zrobiła to już raz i jej mąż okazał się z łajdakiem. Łagodny, delikatny i uczciwy Ernest w niczym go nie przypominał. Była szczęśliwą kobietą.
Patrząc w lustro, zauważyła za sobą jakiś ruch. W drzwiach, ociągając się, stał chłopiec hotelowy, który wniósł ich bagaże. Z uśmiechem spojrzała na męża.
– Erneście – szepnęła. – On czeka na napiwek.
Jej świeżo poślubiony małżonek zaczął grzebać w kieszeni i wyciągnął jakąś małą monetę. Chłopiec spojrzał na nią, uniósł brwi i zniknął.
Wallis wciągnęła walizkę na łóżko i otworzyła zamki. Mimo przygnębiającego otoczenia widok nowych sukni uszytych specjalnie na miodowy miesiąc napełnił ją optymizmem. Miała dryg do szycia i kiedyś nawet marzyła o karierze w modzie, a po rozwodzie wizja niezależności finansowej i osobistej stała się tym bardziej kusząca. Jednak zniweczone przez nieszczęśliwe małżeństwo poczucie własnej wartości oraz brak praktyki okazały się przeszkodą większą, niż przypuszczała. A gdy poznała Ernesta, do reszty zarzuciła zawodowe plany. Był niczym port podczas sztormu, i to nie tylko w przenośni, gdyż jego rodzina prowadziła morską firmę przewozową. Kiedy więc poprosił ją o rękę, mówiąc, że wyjeżdża z Ameryki, by objąć biuro w Londynie, bez namysłu skorzystała z okazji, by rozpocząć wszystko od nowa.
Przebierała się, myśląc o wielkich paryskich domach mody. Wprawdzie nie było jej stać, by cokolwiek tam kupić, gorąco jednak pragnęła je zobaczyć. Z pieniędzmi nie było najlepiej, o czym świadczył ten nędzny hotelik, a także brylancik w pierścionku na jej palcu, zbyt mały, by lśnić.
Rodzinna firma Ernesta borykała się z poważnymi trudnościami, a on z determinacją próbował je pokonać. Miał jednak również obowiązki alimentacyjne wobec pierwszej żony i ich nieletniej córki. Początkowo obawiał się, że to ją zrazi, ale tak się nie stało. Przeciwnie, była zadowolona, że miał już dziecko. Przekroczyła trzydziestkę i jej szansa na macierzyństwo stopniowo malała. Zresztą po gorzkich doświadczeniach własnego dzieciństwa wcale tego nie pragnęła. Współczuła małej Audrey, której rozwód rodziców odmienił życie, i zamierzała uprzyjemnić jej czas spędzany w Londynie. Wierzyła, że gdy dziewczynka tam przyjedzie, zdołają się zaprzyjaźnić.
Poczuła za sobą kojącą obecność Ernesta. Zbliżył się i położył swe duże dłonie na jej ramionach. Odchyliła głowę i oparła mu ją na piersi, upajając się jego męską siłą i muskularną budową, a także poczuciem bezpieczeństwa, czułością i opiekuńczością.
– Zostaw to… – mruknął w jej ramię, widząc otwartą walizkę.
– Muszę się rozpakować, bo wszystko się pogniecie. – Jeśli suknie z tanich materiałów miały zachować wygląd, należało rozwiesić je na wieszakach.
Musnął wąsami jej kark i przyciągnął ją do siebie.
– Czy to ważne? Chciałbym je mocniej pognieść.
Jej reakcja była równie błyskawiczna, jak niespodziewana. Ogarnęła ją gwałtowna fala paniki, czuła dławienie w gardle, a jej serce zaczęło głośno łopotać. Odruch, by mu się wyrwać, był tak silny, że z trudem się opanowała, głęboko wciągając powietrze.
Ernest niczego nie zauważył. Wodził po niej dłońmi, całym ciałem przyciskając się do jej pleców. Choć był w płaszczu i marynarce, czuła wzbierające w nim pożądanie.
– Wallis… – szeptał – tak długo cię pragnąłem.
Kiedy dotknął jej piersi, targnął nią niemy krzyk. Mocno zacisnęła usta, by nie słyszał, jak szczękają jej zęby, a gdy delikatnie pchnął ją na łóżko, upadła jak kamień, z rękami sztywno przylepionymi do boków. Leżała bez ruchu, wciskając twarz w narzutę, której kwaśny zapach wypełnił jej nozdrza.
Stężała, jakby przygotowując się na cios lub inny akt przemocy. Wstrząsały nią na zmianę gwałtowne fale gorąca i zimne dreszcze. Nie mogła oddychać, więc obróciła głowę i gwałtownie wciągnęła powietrze.
Chyba uznał to za zachętę, oznakę pożądania, gdyż jego ręka powędrowała do jej uda i zaczęła podciągać sukienkę. Czuła już jego palce na brzegu pończochy. Ogarnęły ją mdłości, więc całym ciałem wcisnęła się w łóżko. Jeśli te palce dotrą wyżej, jeśli ją dotknie…
O Boże, nie. Proszę, nie!
Musiała powiedzieć to na głos, gdyż palce znieruchomiały, a ręka się odsunęła. Jęknęły sprężyny łóżka, gdy na nim siadał.
– Wallis, co ci się stało?
Uniosła głowę. Siedział wciąż w płaszczu, oddzielony od niej walizką, a jego twarz basseta z okrągłymi piwnymi oczami wyrażała bezgraniczne zdumienie.
Nie mogła go winić. W ciągu swych krótkich zalotów odważył się zaledwie na kilka pocałunków. Był uosobieniem dobrych manier i traktował ją z najwyższym szacunkiem. Zrozumiałe jednak, że w noc poślubną mógł liczyć na więcej. W końcu była rozwódką, kobietą z małżeńskim doświadczeniem. Tyle że nie miał pojęcia o rodzaju tego doświadczenia.
Może powinna go uprzedzić, ale co miała powiedzieć? Że przez dziewięć lat mąż ją bił, dopuszczał się przemocy, pił do nieprzytomności i nie tylko ją gwałcił, lecz też zmuszał, by patrzyła, jak zabawia się z innymi kobietami?
Jak miała mu to wyznać? Ernest byłby wstrząśnięty. Poniżyłoby ją to w jego oczach, tak jak poniżało we własnych. Zepchnęła tamto małżeństwo w najgłębszy zakątek pamięci, w miejsce opatrzone etykietą „Przeszłość”, i zrobiła wszystko, by o nim zapomnieć.
Zdołała wykreślić związane z nim wspomnienia, a przynajmniej tak sądziła. Gdy po rozwodzie odzyskała równowagę i spojrzała z nadzieją w przyszłość, małżeństwo z Earlem Winfieldem zaczęło się stopniowo oddalać niczym zły sen. Miała nadzieję, że rozpocznie nowe życie, spotka nowego mężczyznę. Nie przypuszczała jednak, że Win zupełnie odebrał jej zdolność przeżywania doznań fizycznych, nawet w niewielkim stopniu. Aż do teraz. Do nocy poślubnej.
Zwiesiła głowę. Co mogła powiedzieć? Że jest zupełnie bezwartościowa? Czy kiedykolwiek jej uwierzy? Może pomyśli, że o tym wiedziała, że złapała go w pułapkę? Jej panika ustąpiła poczuciu zupełnej bezradności. Nie miała pojęcia, co robić.
Czuła na sobie jego wzrok i próbowała odgadnąć, co wyraża. Oskarżenie? Gniew? Nie mogła go winić. Ale kiedy w końcu odważyła się na niego spojrzeć, w jego psich oczach ujrzała czułość.
– Jesteśmy teraz małżeństwem – odezwał się łagodnie. – Kocham cię. Mów do mnie.
Wallis przez chwilę na niego patrzyła, a potem spuściła wzrok na dłoń z obrączką, wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić.

Rozdział 2


Win, czyli Earl Winfield Spencer, wkroczył w jej życie w roku 1916. Gdy zmarła babka Wallis, po upływie okresu żałoby jej matka uznała, że dziewczynie należy się nieco przyjemności. Postanowiła wysłać ją na Florydę do swej kuzynki Corinne, która była żoną komendanta bazy lotniczej.
I rzeczywiście była to przyjemność. Wallis nigdy dotąd nie widziała samolotu, a tym bardziej tak atrakcyjnego pilota jak pewien młody porucznik z krótko przyciętym wąsem i światowymi manierami. Poznali się pierwszego dnia jej pobytu i widywali codziennie. Kiedy Win zaskakująco szybko zaproponował jej małżeństwo, z radością przyjęła oświadczyny. Miała wtedy dziewiętnaście lat.
– Moja matka go uwielbiała – opowiadała ze smutkiem Ernestowi. – Powinno mnie to ostrzec, bo fatalnie się myliła co do mężczyzn. Po śmierci mojego ojca miała jeszcze dwóch mężów, przy czym jeden był gorszy od drugiego.
– Ja na pewno nie zyskałem jej uznania. – Ernest wzruszył szerokimi ramionami.
Tak, Alice uwielbiała wdzięk i brawurę Wina, a jej nowy zięć był daleki od tego oszałamiającego ideału.
– Ach, ten melonik i wąsik – kpiła. – Wygląda jak amerykański aktor, który udaje Anglika.
– Mamo, przecież on jest Anglikiem. No dobrze, w połowie.
Faktycznie, Ernest był Anglikiem ze strony ojca i miał głęboką świadomość swego pochodzenia. Wprawdzie dorastał w Stanach i studiował na uniwersytecie Harvarda, jednak w czasie wojny służył w elitarnym brytyjskim pułku królewskiej straży Coldstream Guards. Był też miłośnikiem brytyjskiej historii, a gdy zabiegał o Wallis, często zabierał ją do nowojorskich galerii sztuki, pokazywał portrety angielskich władców i opisywał czasy ich panowania.
– Przestań – przerywała mu ze śmiechem. – Pamiętaj, że jestem Amerykanką i republikanką. Gdybyśmy naprawdę chcieli mieć wszystkie te królewskie rekwizyty, na pewno byśmy się ich nie pozbyli.
Ale dla Alice najgorszym z przestępstw Ernesta był brak zrozumienia dla jej poczucia humoru. Zawsze chełpiła się swoim dowcipem i przy ich pierwszym spotkaniu opowiedziała mu swą ulubioną historię o tym, jak spadła ze schodów w sklepie z artykułami po pięć centów.

 

Recenzje książki Wallis Simpson. Księżna

Podziel się swoją opinią
4.75
Liczba wystawionych opinii: 8
5
6
4
2
3
0
2
0
1
0
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Wallis Simpson została skrzywdzona w pierwszym małżeństwie. Jej drugi mąż był wspaniałym człowiekiem. Troszczył się o nią i pragnął ją uszczęśliwić, chociaż nie do końca mu się to udawało. Wallis pragnęła od życia całej jego pełni. Pragnęła błyszczeć, bywać w towarzystwie, pragnęła wystawnego życia, uwagi ludzi, ekscentryzmu, śmiechu i zabawy. Dzięki odrobinie szczęścia zostaje zaproszona do prywatnej posiadłości księcia Walii, następcy tronu. Kobieta bardzo szybko zyskuje uwagę księcia Dawida. Wnosi powiew świeżego powietrza w jego środowisko. Między nimi zawiązuje się przyjaźń, która z czasem zaczyna przeradzać się w miłość. Niedługo później umiera Jerzy V, co przesądza o dalszym biegu wydarzeń. Dawid zostaje królem. Ku przerażeniu Wallis oznajmia, że wcale nie zamierza się z nią rozstać a na domiar tego postanawia ją poślubić. Na kobietę spada wiele oszczerstw, nienawiść rodziny królewskiej i jej zwolenników. Bajkowy romans zmienia się w koszmar. Król postanawia zrzec się tronu. Wallis, "Ta Kobieta", oskarżona zostaje o powód upadku monarchii... Narracja tutaj prowadzona jest dwutorowo. Z perspektywy Wallis kiedy poznaje Dawida oraz Wallis po jego śmierci. O wiele więcej zostało opisanych wydarzeń z jej młodości, niż starości i to one dostarczyły mi tylu wrażeń, ale również było kilka tych z późnego okresu jej życia, które bardzo zapadły mi w pamięć. Pokazana została cała rodzina królewska. Królowa Elżbieta, która w latach 70. ubierała się bez jakiegokolwiek gustu, książę Filip, który był okropnym chamem, książę Karol, który był bardzo pogubiony w życiu, walczyły w nim powinności z głosem serca, oraz matka królowej Elżbiety. Chciałabym poświęcić jej chwilę uwagi, bo już w poprzedniej powieści "Królewska guwernantka" nie zyskała mojej sympatii. Była żądna władzy, samolubna, nie słuchała żadnych rad, liczyło się tylko jej zdanie, potrafiła być mściwa. Tym razem jeszcze bardziej ją znienawidziłam. Od początku była wrogo nastawiona do Wallis, nawet kiedy Dawid jeszcze nie miał z nią romansu. Ba! Była zaprzyjaźniona z jego ówczesną kochanką. A nie mogła przecież wiedzieć, że to Wallis kiedyś zajmie jej miejsce. To był dla mnie szok! Kiedy sięgałam po tą powieść, nie spodziewałam się tylu emocji, że ta książka tak bardzo mnie pochłonie. Oczywiście zarwałam dla niej noc. Byłam wykończona po pracy kiedy zaczynałam ją czytać, ale nie potrafiłam jej odłożyć. Ciągle goniło mnie pytanie: co będzie dalej? Jak się to skończy? Niby wiedziałam, że będą razem, że Dawid zrezygnuje z korony, bo przecież to już się wydarzyło, o tym wszyscy wiemy. Tylko, że ja nie znałam wszystkich szczegółów, perspektywy Wallis, jej uczuć i emocji, a tak bardzo chciałam je poznać. Wiedziałam, że nie zasnę, jeśli nie poznam ich wszystkich. Kiedy kończyłam czytać tą książkę, ciężko było mi się z nią rozstać, ciągle trzymałam ją w rękach i jeszcze przeżywałam to wszystko. Wiem, że nie przedstawiono tutaj w pełni życia Wallis, czytałam o różnych wątkach z jej życia, których tu nie przedstawiono lub przedstawiono pobieżnie i będę chciała ich lepiej poznać. To właśnie ta książka mnie do tego zainspirowała. Chcę lepiej poznać Wallis. Do tej powieści z pewnością też jeszcze wrócę.
2023-12-11
Królewskie Recenzje
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Wendy Holden zachwyciła mnie pierwszą książką – „Królewską guwernantką”. Kiedy ukazała się „Wallis Simpson. Księżna” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Powieść jest osadzona w latach 30. XX wieku i w roku 1972 (w dniu pogrzebu Edwarda VIII). Zacznijmy jednak od początku… Mamy 1928 rok. Wallis Simpson, Amerykanka z krwi i kości, przybywa z mężem Ernestem do Londynu. Nie mają pieniędzy i perspektyw, a Wallis pragnie towarzystwa londyńskich elit i splendoru. W pewnym momencie jej się to udaje i jej życie ulega odmianie. Dostaje zaproszenie, dzięki któremu zyskuje dostęp do znajomych księcia Walii. Nasza bohaterka, jako Amerykanka ma zupełnie inne spojrzenie na świat i cechuje ją bardziej bezpośrednie zachowanie niż Anglików, czym zwraca uwagę księcia. Powstaje pomiędzy nimi nić porozumienia, która z czasem zmienia się w miłość. Co więc z Ernestem? Które uczucie przetrwa? Wendy Holden doskonale pokazuje jak to jest w świecie rodziny królewskiej. Zasady postępowania, tradycje i honor są dobrem najwyższym. Ważniejszym niż szczęście. Małżeństwa nie zawiera się z miłości. Wszystkie decyzje muszą być poprawne politycznie, a jeśli książę czegoś chce, to po prostu sobie to bierze. „Wallis Simpson. Księżna” to ciekawa książka, którą pomimo swojej grubości szybko i przyjemnie się czyta, bo czytelnik chce wiedzieć jak historia bohaterów potoczy się dalej. Będzie idealna na zbliżające się jesienne długie wieczory. Ja jestem zachwycona. Za egzemplarz książki bardzo dziękuję @harpercollinspolska
2023-09-05
justcallmeola
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Na co dzień nie interesuję się tematem Rodziny Królewskiej, ale od czasu do czasu zdarzy mi się przeczytać jakąś książkę z nią związaną. Akurat niedawno miałam okazję poznać kolejną powieść Wendy Holden. We wcześniejszym swoim tytule autorka opowiedziała historię Marion Crawford – królewskiej guwernantki. Tym razem skupiła się na postaci Wallis Simpson – kobiety, w której zakochał się Edward VIII. Po nieudanym małżeństwie z mężczyzną, który stosował wobec niej przemoc, Wallis znalazła swoje miejsce przy boku Ernesta Simpsona. Ich małżeństwo przez jakiś czas było statyczne i spokojne. Jednak pewnego dnia poznała Edwarda VIII. To wydarzenie zapoczątkowało lawinę kolejnych spotkań z księciem, a ich początkowa przyjaźń zamieniła się w miłość tak mocną, że przyszły król był w stanie zrzec się dla niej tronu. O Wallis słyszałam, jednak nigdy jakoś bliżej nie poznałam historii tej kobiety. Zmienił to dopiero tytuł „Wallis Simpson. Księżna”. Faktycznie na początku jej spotkanie z Edwardem przypominało bajkę, która w pewnym momencie zaczęła zamieniać się w koszmar. Czasami szczerze współczułam kobiecie sytuacji, w jakiej się znalazła. Ale z drugiej strony niekiedy nie rozumiałam decyzji podejmowanych przez główną bohaterkę. Sam książę też nie zachowywał się w stosunku do niej całkowicie fair, a jego pomysły, mające zatrzymać przy nim Wallis niekiedy były wręcz straszne. Lektura pt.: „Wallis Simpson. Księżna” dla takiego laika jak ja przybliżyła trochę postać oraz życie tej kobiety. Jednak czy taka powieść spodobałaby się osobom, znającym i interesującym się tematem Rodziny Królewskiej? Ciężko ocenić.
2023-08-07
AMN
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
4/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
"Kobiety Windsorów do końca pozostają samotne." Relacja Wallis Simpson z księciem Walii, późniejszym królem Edwardem VIII, wzbudziła moją ciekawość już podczas czytania "Królewskiej guwernantki". Długo nie czekałam, a w moje ręce trafiła powieść historyczna (tej samej autorki) o Wallis i tym nieakceptowanym, choć trwającym 36 lat, związku. W powieści przeplatają się wydarzenia z lat 20/30 i z roku 1972. To czas młodości Wallis, głównie jej małżeństwa z Ernestem i rodzącej się (ogromnie trudnej i hmm… bardzo dyskusyjnej) miłości do przyszłego króla, oraz jej doświadczenia z przebiegu królewskiego pogrzebu. Co dla mnie ciekawe, to spojrzenie na rodzinę królewską z perspektywy osoby postronnej. Simpson patrzy na wszystko z boku. Choć nie jest w monarsze życie bezpośrednio zaangażowana, wydaje się, że rodzinę królewską zna od podszewki. Mimo, że to historia fabularyzowana, utwierdza mnie w przekonaniu jak bardzo "royalsi" oderwani są od rzeczywistości, jak różne jest ich pojmowanie świata. Zapadają w pamięć rozmowy Wallis z księciem Karolem, czy jej spontaniczne spotkanie z Coco Chanel. Choć książka skupiona jest na Simpson, sporo w niej dworskich plotek, układów czy protokołu. Wszystko to wpływa na angielski, monarszy wręcz, klimat powieści. Przy okazji czytelnik gości w królewskich posiadłościach i parkach, uczestniczy w mszach i balach. Dużo ciekawych, historycznych smaczków wpleciono w fabułę. Przeczytałam dwie powieści Holden i obie miło wspominam, choć niekoniecznie w nich o życiu usłanym różami pisała. Autorka wprawdzie "lubi w szczegóły" ale nie jest to nic złego. W związku z tym, że temat rodziny królewskiej nigdy nie był mi bliski, ten rodzaj powieści jest dla mnie idealny. Pozwala się zorientować w temacie, liznąć dobrze przygotowanego fragmentu historii, uniknąwszy przy tym poważnych, dokumentalnych opracowań.
2023-07-27
Natalia
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Wallis Simpson. Ta kobieta. Król Edward VIII oddał dla niej koronę. Oskarżano ją o upadek monarchii i zło wszelakie. Uwiodła biednego Davida, bo tak mówiono na przyszłego króla, a on nie miał wyboru i musiał porzucić swoje obowiązki, by wziąć z nią ślub - przez lata słyszałam taką wersję historii, Wendy Holden pokazuje ją z nieco innej strony. Nie będę tutaj spoilerować, ale po lekturze tej książki nieco inaczej patrzę na Edwarda VIII. Nigdy nie byłam jego fanką, nie należałam też do osób, które zachwycały się jego odwagą, że porzucił wszystko dla miłości. Po prostu przyjęłam ten fakt do wiadomości. Wendy Holden pokazuje w swojej opowieści kobietę, która została skrzywdzona przez ludzki osąd. Wylało się na nią wiadro pomyj, oskarżano ją o wszystko co najgorsze, ale nie zwracano uwagi na to, że hej, David to dorosły człowiek i potrafi myśleć. Nikt go nie przywiązał liną do Wallis, pistoletu do głowy mu nie przyłożył i nie kazał się żenić. Autorka rzuca nieco inne światło zarówno na małżeństwo Wallis z panem Simpsonem, jak i na podejście króla do jego obowiązków. Akcja powieści toczy się dwutorowo: kiedyś i teraz. Ostatnia droga byłego króla jest przeplatana wspomnieniami dotyczącymi tego, jak rozpoczęła się jego relacja z Wallis i jak się rozwijała. Siłą tej powieści są postacie, które się w niej pojawiają. David grał mi na nerwach, nie potrafiłam się nim zachwycić, choć w niektórych momentach, gdy widziałam jego ludzką twarz, było mi go żal. Jednak jego egocentryzm mnie czasem powalał. O manipulowaniu innymi już nie wspomnę. Wallis nie była jednoznaczna. Raz było mi jej żal, innym razem miałam ochotę nią potrząsnąć, a potem znów ją podziwiałam. Ta powieść pokazuje różnice, jakie panują w brytyjskim społeczeństwie, jeśli chodzi o hierarchię. Widać, że niektórzy ludzie uważają się za lepszych od innych tylko dlatego, że "lepiej" się urodzili. Porażająca jest też łatwość, z jaką przypinają innym łatki, patrząc na nich przez swój pryzmat, a nie próbując ich zrozumieć. Moim zdaniem to najlepsza powieść tej autorki. Zarówno tło historyczne, jak i warstwa psychologiczna są tu dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Lektura dostarczyła mi całą masę emocji, trudno było się od niej oderwać. Polecam, jeśli chcecie poznać inną twarz Wallis Simpson, nie "tej złej kobiety", która rozbiła monarchię, żeby móc wyrobić sobie zdanie na temat całej sytuacji z nią związanej.
2023-07-24
Czytelnia Mola Książkowego
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Wendy Holden ,,Wallis Simpson. Księżna" to książka dla prawdziwych miłośników Brytyjskiej Rodziny Królewskiej. Ta historia potrafi wywołać u czytelnika skrajne emocje, a wiąże się to z jej główną postacią Wallis Simpson. Intrygująca Amerykanka, dwukrotna rozwódka, pochodząca z dość zamożnej rodziny. Wallis sprawiała wrażenie kobiety bystrej, niezależnej i światowej. Dzięki swojemu podejściu do życia, wiedziała czego chce i mieszkając ze swoim mężem w Londynie nie zaznawała tam szczęścia. Do momentu, gdy przyjęła zaproszenie na dobroczynny lunch w towarzystwie arystokracji. Obracając się w towarzystwie z wyższych sfer, mogła poznać zarówno gorzki, jak i słodki smak bycia Amerykanką z przeszłością. Prawdopodobnie te cechy, które posiadała Wallis skłoniły księcia Walii, do zainteresowania się nią. Mówiono, że to właśnie ona zobaczyła w Nim człowieka. Intrygująca przyjaźń, zrodziła się w miłość, a jednak szczęście nie trwało zbyt długo. Śmierć Jerzego V miała ogromny wpływ na dalsze losy ich związku. Mimo wszelkich przeciwności, oszczerstw i nienawiści ze strony Brytyjczyków, postanowiła być wierna Edwardowi III, który zrzekł się dla niej swojego tronu. Jeśli chcesz przeczytać książkę o kobiecie, która miała duży wpływ na monarchię, to jest ona dla Ciebie.
2023-07-06
jest o czym poczytać
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Im jestem starsza tym chętniej sięgam po powieści historyczne. Wciąż jest to dla mnie gatunek do którego muszę sama się namawiać, ale przedstawiony w fabularnej, emocjonalnej i dobrze poprowadzonej formie co raz częściej utwierdza mnie w przekonaniu, że występujące w nim książki warte są porzucenia na moment innych lektur. Twórczość Wendy Holden najlepiej nadaje się do rozpoczęcia przygody z gatunkiem, ponieważ to płynna opowieść, która niczym nie różni się od historii obyczajowych czy romantycznych. Na kartach powieści autorki budzi się do życia prawdziwa historia naszpikowana po brzegi emocjami, dojrzałymi i charyzmatycznymi bohaterami oraz świadomością, że to o czym czytamy miało swoje podłoże w prawdziwym świecie. Trudno wówczas oderwać się od tekstu, trudno również pozostać obojętnym na to co się dzieje, gdy w naszej wyobraźni rozgrywa się prawdziwa, niczym nie skrępowana przygoda. Przenosimy się do Londynu roku 1928 i czytamy o wielkim skandalu, który zapisał się na kartach historii. Amerykanka typowej, nieszczególnej nawet urody przybywa do miasta, ale czuje się odrzucona od elit z którymi chciałaby nawiązać kontakt. Jednak pewnego dnia poznaje księcia Walii, który wprowadza ją na salony i rodzi się pomiędzy nimi wzajemna fascynacja. Ona doskonale wie, że ten romans w końcu dobiegnie końca, ale gdy książę zmienia się w króla wszystko ulega zmianie gwałtowniej niż ktoś mógł się spodziewać a Wallis Simpson nie traci miejsca u jego boku. I tak rozpoczyna się jej prywatny koszmar. To pasjonująca opowieść, która nabiera podwójnego znaczenia. Z jednej strony śledzimy przebieg piekielnie emocjonalnej historii, niekoniecznie nastawionej na dobre rozwinięcie dla bohaterów, z drugiej czerpiemy inspirację, uczymy się na ich błędach, wyciągamy wnioski i angażujemy się na całego, ponieważ inaczej się nie da. Styl autorki jest wyjątkowy, fabuła dynamiczna a poprowdzona akcja tak wciągająca, że nikt nie zarzuci jej nudy czy przestojów. Nawet opisy okazały się tutaj bardzo potrzebne, by nakreślić odpowiednie tło i jak najmocniej uwiarygodnić opowieść. "Wallis Simpson. Księżna" to książka, której zdecydowanie warto poświęcić swój wolny czas. Mimo pokaźnej liczby stron czyta się ją w oka mgnieniu, ponieważ czytelnik jak najszybciej chce się dowiedzieć co wydarzyło się dalej w życiu głównej bohaterki. Pasja przebija się przez strony, uczucia otaczają postacie a my zaczynamy dostrzegać, że to co bajkowe na pierwszy rzut oka w rzeczywistości wydaje się prawdziwym ciężarem.
2023-07-03
Thievingbooks
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
Beata W.
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Księżna to powieść z gatunku fikcji historycznych, napisana przez Wendy Holden, brytyjską pisarkę mieszkającą na północy Anglii. Tym razem bohaterką jest Amerykanka Wallis Simpson (1896-1986),dwukrotna rozwódka, która była kochanką księcia Walii, a potem króla Edwarda VIII, a następnie po jego abdykacji została jego żoną w 1937 r. Akcja książki rozgrywa się w dwóch różnych okresach. Częściowo historia jest opowiedziana z punktu widzenia księżnej Windsoru (oficjalnie tytuł nigdy nie był jej nadany),kiedy wiezie do Londynu w 1972 r. ciało zmarłego księcia Windsoru. Warto wspomnieć od razu, że po śmierci Edwarda odziedziczyła po nim cały jego majątek o wartości ok. 3 mln funtów. Większość opowieści cechuje jednak narracja księżnej począwszy od roku 1928, kiedy z drugim mężem Ernestem przeprowadza się do Londynu. Jej życie jest dalekie jednak od poczucia szczęścia. Wallis czuje rozgoryczenie, okrutnie się nudzi, czytuje plotkarskie magazyny, narzeka na męża i desperacko próbuje znaleźć drogę do wyższej klasy społecznej. Luksus, władza, ekstrawagancja i bogactwo robią ogromne wrażenie na Wallis. Wszystko ulega jednak zmianie, gdy Edward, znany rodzinie i przyjaciołom jako Dawid, spotyka Wallis na przyjęciu i obydwoje szybko znajdują nić porozumienia. Związek przyspiesza, gdy aktualna wówczas partnerka Dawida, Thelma Furness, zostaje wezwana przez rodzinę do powrotu. Przed wyjazdem Thelma prosi Wallis, aby dotrzymała towarzystwa łatwo rozpraszającemu się Dawidowi, aby ten nie wpadł w ramiona innej kobiety. Ironia losu, prawda? Oczywiście w miarę upływu czasu przyjaźń przeradza się w miłość. Wallis wie, że zabawa nie może trwać wiecznie. Książę będzie musiał się przecież ożenić, a ona wróci do Ernesta. Nagła śmierć Jerzego V prowadzi nieuchronnie do nowej koronacji – Dawid to już Edward VIII. Ku jej zdumieniu i zaskoczeniu król postanawia, że nigdy się z nią nie rozstanie. Wówczas miłosna bajka zmienia się w koszmar, bowiem rodzina królewska widzi w niej wroga, a Ernest stawia ultimatum. W historii utarło się, że Wallis Simpson była ambitna, próżna i bezwzględna w dążeniu do celu. Holden uświadamia czytelnikowi, że być może rzeczywiście tak było, ale pokazuje też, że życie księżnej wcale nie należało do łatwych. W przeszłości popełniała błędy, które trudno było naprawić zwłaszcza w obserwującej ją opinii publicznej. Autorka wskazuje na elementy wpływające na ów dyskomfort funkcjonowania, co wpływa na emocjonalne podejście do powieści odbiorcy. Czytelnik odczuwa względem księżnej współczucie. Autorka starała się, aby czytający polubił bohaterkę, ale Wallis nie zachowywała się wcale przyjaźnie. Została tu otoczona postaciami kobiecymi, które były momentami odrażające, głupie, snobistyczne i żądne pieniędzy. Holden wnikając w umysł Wallis Simpson pozwala się jej bronić przed tym, co zostało zapisane na kartach historii. Moim zdaniem Wallis Simpson była oportunistką i godne jest uwagi pytanie, czy kiedykolwiek naprawdę kochała Edwarda, czy chodziło tylko o jej egoizm. Powieść napisana z opisową i barwną narracją, choć momentami z melodramatycznymi dialogami. Autorka zwraca uwagę bowiem na ówczesne stroje, biżuterię, wystrój domów i charakteryzuje życie uprzywilejowanej warstwy angielskiego społeczeństwa. To ciekawa historia i dobrze napisana, ale pamiętać trzeba, że mimo, że autorka trzyma się faktów historycznych, to powieść jest nadal fikcją historyczną. Polecam wszystkim, którzy lubią beletrystykę biograficzną i książki związane z brytyjską rodziną królewską
2023-07-01
Beata W.
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel