Zapisz na liście ulubionych
Stwórz nową listę ulubionych
Zakochany książę
Zajrzyj do książki

Zakochany książę

ImprintHarlequin
Liczba stron160
ISBN978-83-276-9476-8
Wysokość170
Szerokość107
Tytuł oryginalnyThe King’s Christmas Heir
TłumaczBarbara Budzianowska
Język oryginałuangielski
EAN9788327694768
Data premiery2023-08-02
Więcej szczegółówMniej szczegółów
Idź do sklepu
Idź do sklepu Dodaj do ulubionych

Przedstawiamy "Zakochany książę" nowy romans Harlequin z cyklu HQN ŚWIATOWE ŻYCIE.
Książę Gaetano di Santo uległ w górach wypadkowi, na skutek którego stracił pamięć. Zaopiekowała się nim wówczas piękna Angielka, Lara Drummond. Zakochali się w sobie tak bardzo, że się pobrali. W końcu jednak książę zostaje odnaleziony, przypomina sobie, kim jest, a Lara uświadamia sobie, że nie ma dla niej miejsca w jego życiu, i ucieka. Gaetano po dwóch latach postanawia ją odnaleźć, by przeprowadzić rozwód i poślubić odpowiednią kobietę. Gdy dochodzi do spotkania, Gaetano czuje, że czar Lary wciąż na niego działa z niegasnącą siłą…

 

Fragment książki

  

PROLOG

Gęsty, oślepiający śnieg ograniczał widoczność na niecałe pół metra. Brnący w zamieci mężczyzna przemarzł do szpiku kości mimo swej ekskluzywnej wodo- i wiatrochronnej odzieży oraz doświadczenia, które nabył podczas niezliczonych wypraw narciarskich. Wpoiły mu one pewność, że jest twardzielem, zdolnym do przetrwania w każdych okolicznościach.
Godna pożałowania pycha – myślał ponuro. Nagła choroba brata zupełnie go załamała, a żądanie Vittoria, by jak najszybciej wyjechał i opuścił go w cierpieniu, przebrało miarę goryczy. Nie był impulsywny ani głupi, ale rozpaczliwie potrzebował samotności, by pogodzić się z fatalną diagnozą i idącymi w ślad za nią decyzjami brata.
Pogrążony w rozpaczy, zrezygnował z wszystkich luksusów nieodłącznie towarzyszących jego egzystencji – wieloosobowej ochrony, pięciogwiazdkowych hoteli i prywatnych odrzutowców. Nie chciał się nawet zgodzić na comiesięczne telefony do domu i przed wyjazdem ostentacyjnie wyrzucił komórkę. Miał dwadzieścia siedem lat… Czy naprawdę były to decyzje dojrzałe?
Teraz, gdy kompletnie zagubiony zamarzał na jakimś pustkowiu, wszystkie dawne sprawy straciły znaczenie. Jego myśli chaotycznie dryfowały w gęstej mgle, a nogi, zapadając się w ciężkim śniegu, z każdym krokiem traciły pewność. To hipotermia – myślał obojętnie, czując, że plecak coraz bardziej mu ciąży. Odrzucił go zdecydowanym ruchem, a gdy znacznie lżejszy zrobił kolejny krok, mignął mu przed oczami odległy błysk światła. Wpatrując się z niedowierzaniem w migotliwy punkt, dostrzegł u stóp góry dom w dużym ogrodzie, a przed nim rozświetloną, kolorową choinkę.
Nie lubił świąt Bożego Narodzenia. Nigdy go nie cieszyły. Teraz jednak nie mógł sobie wyobrazić bardziej pożądanego widoku. Pospiesznie ruszył w dół, nie zdając sobie sprawy ze stromizny zbocza. Resztkami sił brnął w ciężkim śniegu, lecz nagle się poślizgnął i stracił równowagę. Mimowolnie wydając krótki okrzyk, upadł na wznak i całą siłą bezwładu uderzył głową w skałę. Potem ogarnął go mrok.

Dwa lata później

Jego Wysokość król Gaetano, władca europejskiej krainy Mosvakia, wpatrywał się nerwowo w okno gabinetu, oczekując Daria Rossiego, swego najlepszego przyjaciela i doradcy.
Dario niedawno zatelefonował z wiadomością, że agencja śledcza w końcu ją odnalazła, a Gaetano niecierpliwie oczekiwał szczegółowego raportu. Nie dlatego, by był szczególnie zainteresowany tym, co robi i gdzie mieszka jego zbiegła małżonka, ale – jak próbował sobie wmówić – z naturalnej ciekawości.
Tyle że sytuacja, w jakiej się znalazł przed dwu laty, nie miała w sobie nic naturalnego – myślał z ironią. Na samo to wspomnienie jego przystojna, szczupła twarz stężała w nerwowym grymasie.
Dotknięty przejściową amnezją poślubił kobietę, którą znał zaledwie sześć tygodni i o której nie wiedział dosłownie nic. Przed dokonaniem tego aktu szaleństwa był księciem-playboyem znanym z licznych romansów. Znana była również jego niechęć do dworskiej etykiety i lekceważenie królewskich powinności, w tym obowiązku małżeństwa i kontynuacji rodu. Co więc, u diabła, go opętało po tym wypadku w górach?
Mimo upływu dwu lat wciąż zmagał się z tym pytaniem, a błąd, jaki wtedy popełnił, okazał się jeszcze bardziej katastrofalny w świetle faktu, że wkrótce po ślubie małżonka nagle go opuściła. Porzucony w dzieciństwie przez matkę nie potrafił zdobyć się na tolerancję wobec kłamliwych, nielojalnych i nieodpowiedzialnych kobiet. Fakt, że poślubił jedną z nich, doprowadzał go do furii, boleśnie uświadamiając, jak niewłaściwą wybrał sobie żonę. Tym bardziej, że ta sama kobieta zapewniała go o swej miłości zaledwie kilka godzin wcześniej, by zostawić go w chwili, gdy najbardziej jej potrzebował.
Mosvakia, niewielki kraj leżący na wybrzeżu Adriatyku, w pierwszym roku po powrocie Gaetana znajdowała się na krawędzi upadku. Wprawdzie Vittorio, jego starszy brat, chorował na białaczkę, ale zamiast – jak zakładano – powolnie miesiącami gasnąć, zmarł niespodziewanie na atak serca. Nie zdążył więc przygotować młodszego brata do objęcia tronu, stopniowo przekazując mu władzę, ani się też pożegnać.
Co gorsza, te nieprzewidziane okoliczności pozbawiły również Gaetana prawa do prywatnego przeżycia żałoby, jak też czasu na refleksję nad odpowiedzialnością związaną z objęciem władzy i tronu. Gdy ulice wypełniły tłumy z zapalonymi świecami, żegnając jego zmarłego brata, dla dobra poddanych zdławił wszelkie osobiste uczucia i zarzucił szalone plany abdykacji. Lojalność i szacunek dla Vittoria przeważyły nad prywatnymi upodobaniami.
Niczym automat przetrwał niekończące się tygodnie oficjalnej żałoby, ponure ceremonie pogrzebowe i następującą po nich koronację, wygłaszając przemówienia i wykonując niezbędne obowiązki narzucone przez nową, jakże mu obcą rolę monarchy. Podobnie jak reszta społeczeństwa, wciąż nie mógł otrząsnąć się z szoku po śmierci Vittoria, gdyż to on był zawsze najjaśniejszym klejnotem w koronie Mosvakii i nie sposób było mu dorównać.
Zresztą nikt nie przypuszczał, by królem mógł zostać Gaetano. Był młodszym synem monarchy, zrodzonym z jego drugiego, krótkiego małżeństwa, i wobec starszego o dwadzieścia lat Vittoria odgrywał rolę drugorzędną. To Vittorio był następcą tronu i po śmierci ojca nieprzerwanie sprawował rządy. A gdy w wieku czterdziestu lat ożenił się z Giulią, wszyscy oczekiwali, że wkrótce na świat przybędzie nowy następca tronu. Tak się jednak nie stało, a w niedługim czasie Vittorio zapadł na śmiertelną chorobę.
Teraz, zaledwie kilka miesięcy po koronacji, najstarsi urzędem dworzanie zaczęli sugerować, by nowy monarcha rozejrzał się za kandydatką na małżonkę. Gaetano pomyślał wtedy o swojej zbiegłej żonie, o której istnieniu nie wiedział nikt oprócz Daria, i zdwoił wysiłki, by odnaleźć ją w celu uzyskania rozwodu. Dotąd jednak nikt nie zdołał trafić na jej ślad i nie pomogły w tym nawet media społecznościowe.
Nagle pamięć podsunęła mu obraz, który zakłócił jego racjonalny sposób myślenia. Ujrzał filigranową postać, kaskadę złocistorudych włosów i wielkie zielone oczy dominujące w delikatnej twarzy młodej kobiety stojącej w kolorowym świetle choinki. Uśmiechała się. Zawsze się do niego uśmiechała, jakby opromieniał jej cały świat. Gwałtowny przypływ wspomnień wywołał przykre zakłopotanie. Dlaczego? A dlatego, że Gaetano, łamacz kobiecych serc i cyniczny amator wolnego seksu, padł nagle ofiarą niepohamowanego pożądania, a może nawet miłości, jak zwykle określa się nieprzeparte pragnienie posiadania ciała i duszy innej ludzkiej istoty.
Zamrugał i zacisnął zęby, z niechęcią uświadamiając sobie, że te niepokojące wspomnienia wciąż silnie na niego działają, jeśli choć na chwilę straci nad nimi kontrolę. Mimo upływu dwóch lat czas nie zdołał ich zatrzeć, a to budziło w nim gniew i raniło jego dumę. Obrócił się, słysząc pukanie. Do pokoju wszedł Dario z triumfalną miną, trzymając w ręku teczkę. Ten wysoki, smukły mężczyzna ze starannie przystrzyżoną brodą i miłym uśmiechem od dzieciństwa był jego przyjacielem, a teraz jako prawnik pełnił funkcję doradcy.
– Nareszcie! – oznajmił, rzucając teczkę na biurko. – Wkrótce rozwiążemy ten drobny kłopot i będziesz mógł powrócić do normalnego życia.
Gaetano sposępniał na te słowa.
– Niestety moje życie nigdy już nie będzie normalne – rzekł z westchnieniem. Ale zaraz podniósł opaloną rękę gestem przeprosin. – Zapomnij o tym, co powiedziałem. Winien jestem wdzięczność mojemu narodowi, który tak zgodnie uznał mnie za władcę.
– Nie przepraszaj. Wiem najlepiej, że nigdy nie pragnąłeś tronu. W odróżnieniu od Vittoria nie znosisz pompy i ceremonii. Nie byłeś na to przygotowany. I nie patrz na mnie w ten sposób, bo wcale nie krytykuję twojego ukochanego brata – zastrzegł. – Chcę tylko zauważyć, że Vittorio również nie był doskonały.
– Był dobrym władcą – uciął ostro Gaetano.
– Był introwertykiem, a ty jesteś ekstrawertykiem. Dzięki swym dyplomatycznym zdolnościom zdołałeś przed laty zapobiec bankructwu dóbr koronnych. Mieliście inne charaktery i odmienne zalety. Przestań się wreszcie z nim porównywać – zakończył spokojnie. – Moja żona twierdzi, że kobiety wolą ciebie, bo jesteś niezwykle przystojny. Wiem, że to głupi komentarz do poważnej sytuacji, ale może przynajmniej cię rozbawi.
– Carla zawsze potrafi mnie rozbawić – uśmiechnął się Gaetano, a jego białe zęby zalśniły w opalonej twarzy. Powstrzymał się jednak od uwagi, że ostatnio rzadko mógł się cieszyć ich towarzystwem, gdyż nowa rola i obowiązki niemal całkowicie wykluczały jego udział w prywatnych kolacjach i spotkaniach.
Gdziekolwiek się udawał, otaczała go policja i ochrona. Próbował ograniczyć ich obecność, jak też długą listę reguł, których powinien przestrzegać dla własnego bezpieczeństwa. Zważywszy na to, że jego dziadek zginął na morzu, ojciec w wypadku samochodowym, a trzeci z kolei monarcha zmarł przedwcześnie w wyniku nieuleczalnej choroby, rząd Mosvakii uznał członków rodziny królewskiej za nietrwałe, kruche istoty, wiecznie zagrożone jakimś niebezpieczeństwem. Skoro teraz z całego rodu pozostał tylko on, istniała obawa, że przypadkowy atak agresji, bądź wypadek losowy może również położyć kres życiu Gaetana. A była to obawa tym bardziej uzasadniona, że nie miał on następcy, który mógłby przejąć po nim władzę.
Gdy oparty o brzeg biurka studiował zawartość teczki, zapadła cisza. Dario zamówił kawę, podczas gdy on szybko objął listę zebranych informacji, by na koniec zatrzymać wzrok na dołączonej fotografii. Nie była zbyt wyraźna, ale przedstawiała młodą kobietę w zimowej pikowanej kurtce z kapturem, spod którego wyślizgnął się warkocz miedzianych włosów i który odsłaniał jedynie fragment bladego, piegowatego policzka.
– Zapisała się… zapisała się na kurs pedagogiki? – Gaetano nie wierzył własnym oczom, nie odrywając oczu od zdjęcia.
– Owszem, bierze udział w zajęciach online. Nie rozmawialiście ze sobą zbyt wiele w czasie tych sześciu tygodni, prawda? – mruknął prawnik. – Kiedy poznałeś Larę Drummond była zatrudniona w czyimś domu.
– Powiedziała, że pracuje jako sprzątaczka i kelnerka – skorygował Gaetano, zaciskając szczęki.
– Nie kłamała. Teraz wieczorami sprząta w biurach. Przypuszczam, że chętnie zgodzi się na rozwód, jeśli zaproponujesz przyzwoitą rekompensatę – zaopiniował Dario z przekonaniem.
– To nie jest łowczyni fortun – uciął ostro Gaetano. – Gdyby jej chodziło o pieniądze, nie uciekłaby tak szybko ode mnie i luksusowego życia.
– Gaetano… Jestem nie tylko twoim prawnikiem, lecz i przyjacielem. Moim głównym zadaniem jest zapewnienie ci prawnego bezpieczeństwa. Poślubiłeś ją, nie spisując intercyzy, i teraz w majestacie brytyjskiego prawa może cię oskubać do ostatniej koszuli – ostrzegł z troską Dario. – Jednak rzecz w tym, że to ona cię opuściła. Przez kolejne dwa lata żyliście osobno i dlatego rozwód bez orzekania o winie nie powinien przysparzać komplikacji.
Gaetano w milczeniu kiwał głową, usiłując opanować emocje, które tłumił przez większość życia. Był pewien, że to właśnie one przysporzyły mu kłopotów. Kiedy zobaczył Larę pierwszy raz, nie wiedział, kim jest. Powypadkowa amnezja sprawiła, że bezmyślnie uległ nowemu, ekscytującemu uczuciu wolności. Mógł mówić i robić, co chciał. Bez ograniczeń obowiązujących z racji urodzenia i wiecznej obecności paparazzich stał się nagle bardziej niewinną i wrażliwą wersją dawnego siebie i pozwalał swojej emocjonalnej naturze decydować o własnym postępowaniu.
Ta prawda go przerażała. Poprzysiągł sobie, że nigdy więcej nie popełni takiego błędu. Wyrastał, patrząc, jak łowczynie fortun usiłowały wedrzeć się w życie Vittoria. Jego brat kilkakrotnie zakochiwał się w niewłaściwych kobietach, zanim w końcu poślubił Giulię, w której nade wszystko widział przyjaciela.
– Tak, rozwód powinien się odbyć bez komplikacji. Oczywiście przy założeniu, że nie jesteś ojcem dziecka Lary Drummond – dodał Dario, wytrącając go z zamyślenia.
– Jakiego dziecka? – wykrzyknął Gaetano ze zdumienia, podchodząc z teczką do okna i, obrócony tyłem do przyjaciela, zaczął ją ponownie.
Lara rzeczywiście miała małego synka, ale z braku dostępu do metryki detektywi mogli jedynie z grubsza określić jego wiek. Zakładali, że mógł mieć osiemnaście do dwudziestu czterech miesięcy. Gaetano zaczął obliczać w głowie daty, a robił to tak mozolnie, że nikt by nie uwierzył w jego zdolności matematyczne.
– Najwyraźniej twoja zbiegła żona nie żyła tak ascetycznie jak ty – skomentował przyjaciel współczującym tonem. – Równie dobrze może się okazać, że była już w ciąży, gdy ją poznałeś. Możliwe także, że chcąc odzyskać wolność, z chęcią udzieli ci rozwodu. Tyle że jedynym obecnym w jej życiu mężczyzną jest właściciel domu, w którym mieszka, ale ten najwyraźniej jest tylko jej przyjacielem.
– Jakim przyjacielem? – Gaetano odwrócił się do Daria z twardo zaciśniętymi szczękami.
– Agenci nie mogą na razie powiedzieć więcej. Facet jest żołnierzem na zagranicznej służbie i nikt ich nigdy nie widział razem.
– Przecież mówisz, że mieszka w jego domu…
– W rzeczywistości to dom jego rodziców, a mieszka tam również jego siostra – uzupełnił sucho Dario. – Toteż brak nam dowodów, które mogłyby się okazać przydatne.
– Jestem ci winien wdzięczność za to, że traktujesz tę sprawę tak rzeczowo. –Gaetano nerwowo przeczesał palcami swoją gęstą czuprynę, jednocześnie hamując gwałtowny impuls, by uderzyć pięścią w ścianę.
– Znałeś ją zaledwie sześć tygodni, a w dodatku nie byłeś wtedy w pełni świadom swoich czynów. Zakładam, że możemy kontynuować nasz plan działania? – Dario przypatrywał mu się wyczekująco.
Ciemne oczy Gaetana spochmurniały.
– Nie, najpierw chciałbym się z nią spotkać… Teraz, gdy odzyskałem pełną świadomość. Chcę sprawdzić, jak na nią zareaguję.
– Z wielu powodów nie jest to rozsądne. – Dario zmarszczył czoło. – Może was wytropić prasa. Wprawdzie nie ma nic złego w tym, że ją poślubiłeś, ale wiem, że wolałbyś nie rozgłaszać tego publicznie. Może zresztą, gdy ją zobaczysz, ponownie…
– Nie zamierzam ponownie wpaść w tę pułapkę – żachnął się Gaetano, wydymając usta. – Chcę się z nią tylko zobaczyć i porozmawiać, unikając konfrontacji. Zaufaj mi, Dario. Nie jestem zupełnym idiotą. Rozwód jest niezbędny, ale chciałbym wcześniej zamknąć tę sprawę, a nie sądzę, bym umiał to zrobić, rezygnując z ostatniego spotkania.

Nieświadoma, że życie, które z trudem odbudowała, może znów się zawalić, Lara wyszła spod prysznica i zaczęła suszyć włosy. Lubiła sobotnie poranki. Alice robiła wtedy dzieciom śniadanie, a ona przed wspólnym spacerem w parku mogła jeszcze nieco poleżeć. Natomiast w niedziele to ona wstawała wcześniej, by zająć się tymi małymi potworkami. Upinając nisko na karku złocistorude włosy, poczuła nagle ich ciężar.
Zmarszczyła brwi. Może czas już skrócić je na tyle, by łatwiej było się z nimi uporać? Zaraz jednak przypomniała sobie z sentymentem, jak dziadek czule podziwiał i gładził jej grube warkocze. Żywe było też inne, bolesne wspomnienie długich palców, które układały jej włosy na poduszce, i głosu, który podziwiał ich jedwabistą miękkość. Poczuła nagłe ukłucie w piersi, a jednocześnie niechęć do siebie samej. Gaetano nie był kimś, kogo można zapomnieć. Wiedziała o tym od chwili, gdy ujrzała jego zmierzwione ciemne włosy, mocną szczękę z cieniem zarostu i czarne jak otchłań oczy pod szerokim łukiem brwi. Był tak piękny, że chciała się uszczypnąć, by sprawdzić, czy nie śni.
Zaraz jednak uświadomiła sobie z zażenowaniem, że istotnie śniła. Przecież tylko w głupich dziewczęcych snach taki mężczyzna jak on mógł się zakochać w takiej dziewczynie jak ona – zwyczajnej małej Larze, niepozornej istocie, której nikt nie dostrzegał i nikt nie pamiętał. Nie miała w sobie nic, co mogłoby przyciągnąć uwagę mężczyzny. Nie wyróżniała się z tłumu, nie umiała flirtować, nie miała seksownych kobiecych kształtów i nie było w niej nic podniecającego. A jednak przez całe te magiczne sześć tygodni sprawiał, że po raz pierwszy w życiu czuła się najpiękniejszą i najbardziej pożądaną kobietą na świecie. I to on nalegał na ich małżeństwo.
Trudno się zatem dziwić, że gdy odzyskał pamięć, natychmiast pożałował swoich nieopatrznych decyzji. Jak więc mu miała powiedzieć, że oczekuje jego dziecka?
Jedząc na stojąco toasta, w starych dżinsach i grubym swetrze chroniącym przed zimowym chłodem, patrzyła, jak Iris, pięcioletnia córeczka Alice, próbuje odzyskać rowerek, na którym rozsiadł się Freddy. Chłopiec był za mały, by na nim jeździć, ale uwielbiał wspinać się na siodełko i naciskać dzwonek. Teraz, wbijając w matkę swoje wielkie ciemne oczy, zaczął rozpaczliwie szlochać. Tak gwałtowne reakcje zawsze zaskakiwały Larę, która była osobą spokojną i zrównoważoną, a jednocześnie przywoływały wspomnienia o jego wybuchowym, impulsywnym ojcu. Gdy w końcu dziewczynka zdołała odebrać mu rower, Freddy dramatycznie upadł na ziemię i zaniósł się łkaniem.
– Jeśli mam ci coś radzić – szepnęła Alice – to lepiej nie bierz do parku tego roweru.
– I tak nie może na nim jeździć i powinien oduczyć się takich zachowań. – Lara wiedziała, że jej synek będzie tym głośniej krzyczał, im bardziej stanowczo będzie go chciała podnieść. – Nie możemy pozbawić Iris tej przyjemności.
– Jest taki uparty – stwierdziła Alice ze zdumieniem, gdy Freddy zaczął kopać i wrzeszczeć na widok Iris, która wyprowadzała rowerek na korytarz. Za chwilę jednak wróciła, by go uspokoić.

Napisz swoją recenzję

Podziel się swoją opinią
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Recenzje i opinie na temat książek nie są weryfikowane pod kątem ich nabywania w księgarniach oraz pod kątem korzystania z nich i czytania. Administratorem Twoich danych jest HarperCollins Polska Sp. z o.o. Dowiedz się więcej o ochronie Twoich danych.
pixel